Był maj 2016 roku, a Plantenga został niedawno zatrudniony do uratowania ośmioletniego litewskiego startupu. Założone w 2008 roku na imprezie studenckiej Vinted szybko się rozwinęło, ponieważ z tej platformy do kupowania i sprzedawania używanych ubrań korzystali użytkownicy z dziesięciu krajów. Platforma była jednak darmowa, ledwo pokrywając koszty serwera z reklam, a próba wprowadzenia 20 proc. prowizji od sprzedaży w stylu Poshmark w 2014 roku doprowadziła do buntu użytkowników. Z dnia na dzień ruch na stronie spadł niemal o połowę. Urodzony w Holandii Plantenga, który nigdy nie był na Litwie, zapisał się na pięciotygodniowy występ jako konsultant w maju 2016 roku. 18 miesięcy później został dyrektorem generalnym Vinted.
Czytaj też: Chcieli zrobić internetowy second-hand, ale wyprzedził ich Vinted. I wpadli na pomysł jedyny w swoim rodzaju: aplikacja pomaga kupić meble, jakie widzieliście w TV
— Mieli najlepsze wskaźniki retencji i zaangażowania, jakie kiedykolwiek widziałem. Potem zastosowali model Poshmark i wszystko się zawaliło — mówi 40-letni Plantenga.
Thomas Plantenga — Holender, który uratował litewski start-up
Jego receptą było twarde lekarstwo: zamknął większość biur Vinted poza Litwą, zwolnił połowę pracowników i obniżył opłaty o 75 proc. — Stałem się persona non grata w Wilnie — dwa razy zostałem wyrzucony z Ubera, ponieważ [kierowca] był przyjacielem kogoś, kogo zwolniłem — mówi.
Jego ostatnia rekomendacja dla trzech współzałożycieli Vinted — Mildy Mitkute, Justasa Janauskasa i Mantasa Mikuckasa — była być może najbardziej szokująca. — Doradzałem im, by przepalili całą gotówkę na telewizję i pojawiły się plotki, że zostałem wynajęty przez konkurencję, by zniszczyć fir … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS