A A+ A++

– Naszym celem są trofea. Nie mogę obiecać, że wygramy każdy mecz, ale naszym zadaniem jest walczyć o najwyższe cele i grać w Europie. Mentalnie jesteśmy gotowi do nowego sezonu. Widzę, że wszyscy są w dobrych nastrojach i pracują na wysokim poziomie. Musimy zapracować na wsparcie fanów i wspólnie osiągać cele – mówił Niels Frederiksen przed rozpoczęciem nowego sezonu.

Zobacz wideo Skandaliczna oprawa kibiców Legii Warszawa

Nowy trener Lecha Poznań miał trudne zadanie ogarnięcia drużyny po tym, co stało się w zeszłych rozgrywkach. Drużyna prowadzona jeszcze przez Mariusza Rumaka miała fatalną wiosnę, sezon zakończyła serią pięciu meczów bez zwycięstwa i ostatecznie zajęła dopiero 5. miejsce w lidze.

A to wszystko w sezonie, przed którym poznaniacy chwalili się najdroższą kadrą i najwyższym budżetem w historii. Większość transferów okazała się jednak kompletnym niewypałem, a lechici kolejny raz potężnie rozczarowali swoich kibiców.

Mimo to wielkich zmian w Lechu latem nie było. Do klubu trafili tylko Bryan Fiabema oraz Alex Douglas. Maksymilian Pingot i Antoni Kozubal wrócili zaś z wypożyczeń. I to głównie dzięki temu drugiemu, który poprzednie rozgrywki spędził w GKS Katowice w I lidze, zobaczyliśmy innego, lepszego Lecha niż w końcówce poprzedniego sezonu.

Drużyna Frederiksena ruszyła na Górnika od samego początku i już w pierwszych minutach okazje do strzelenia gola mieli Kristoffer Velde oraz Mikael Ishak. Niedługo po nich w pole karne Górnika wpadł Kozubal, który uderzył jednak nad bramką Michała Szromnika.

Lech dopiął swego w 32. minucie, kiedy rzut karny pewnie wykorzystał Ishak. Chwilę wcześniej ręką we własnym polu karnym zagrał Soichiro Kozuki, a sędzia podyktował rzut karny po interwencji i analizie VAR.

Lech pokonał Górnika

Górnik przed przerwą bardzo rozczarował. Dlatego przed rozpoczęciem drugiej połowy Jan Urban dokonał aż trzech zmian w składzie. W szatni zostali Paweł Olkowski, Patrik Hellebrand oraz Aleksander Buksa. Ich miejsce zajęli Nikodem Zielonka, Filipe Nascimento i Luka Zahović.

Mimo to zmian w grze Górnika nie było. Drugiego gola mógł za to strzelić Lech. Mógł, ale w 61. minucie kolejne wejście w pole karne Górnika w wykonaniu 19-letniego Kozubala nie zakończyło się golem. Pomocnik zmarnował drugą okazję bramkową, ale mimo to należał do najlepszych zawodników na boisku.

“Arcyprzyjemnie patrzy się na to, jak Kozubal się porusza, na jego luz, na to, jak potrafi zagrać pewną, płaską piłkę w szczelinę. Niech rośnie, a będzie z niego duża pociecha. No i podoba mi się ta asymetryczność w grze Lecha i te zejścia Perreiry z prawej obrony na 8/10” – napisał o nim Tomasz Urban z Kanału Sportowego.

“Bardzo pozytywnie wyglądał Antoni Kozubal. A że w Lechu młodzi w ostatnich latach potrafili wchodzić na wyższy poziom i Lech na nich dobrze zarabiał, to raczej można zachować spokój” – dodał Sebastian Chabiniak z Eleven Sports.

W 74. minucie Lech zmarnował kolejną okazję. Najpierw świetną akcją popisał się Velde, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów. Norweg podał w końcu do Ishaka, ale jego uderzenie z pola karnego w efektowny sposób odbił Szromnik.

Lech w końcu podwyższył prowadzenie. W doliczonym czasie gry zrobił to Dino Hotić. Bośniak uciekł na prawej stronie zmęczonemu Kamilowi Lukoszkowi i wpadł w pole karne Górnika. Hotić tylko spojrzał, jak ustawiony był bramkarz gości i mocnym strzałem nie dał mu szans na interwencję.

Następny mecz Lech rozegra w sobotę o 20:15, kiedy na wyjeździe zmierzy się Widzewem Łódź. Dzień wcześniej Górnik – też na wyjeździe – zagra z Puszczą Niepołomice.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejne niebezpieczne zdarzenie w Zahutyniu. Apel Internauty (FOTO)
Następny artykułPiastri: McLaren postąpił słusznie