A A+ A++

– Życie zakonne dziś doświadcza „zadyszki” ale ta zadyszka jest potrzebna – mówi bp Jacek Kiciński, przewodniczący Komisji KEP ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. – Mamy się zatrzymać, dokonać „rewizji pozycji”, zastanowić się, co Duch Święty chce nam dziś powiedzieć i do czego nas zaprasza – wyjaśnia. Zdaniem biskupa, to, co zakony mają do zaoferowania światu, w którym samotność staje się epidemią – to obecność i czas dla drugiego człowieka.

Maria Czerska (KAI): Ksiądz Biskup jest już drugą kadencję przewodniczącym Komisji KEP ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Czym zajmuje się ta komisja?

– Powstała ona po to, by episkopat miał bezpośrednią łączność ze wspólnotami zakonnymi. Jej celem jest promocja życia konsekrowanego w Polsce a także koordynacja różnych działań i prac apostolskich osób konsekrowanych, z uwzględnieniem programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce.

Niezmiernie istotne jest budowanie wzajemnej jedności między episkopatem a osobami konsekrowanymi oraz jedności osób konsekrowanych między sobą a jednocześnie dostrzeganie różnorodności i wielości charyzmatów życia zakonnego.

Oprócz osób, które żyją we wspólnotach zakonnych mamy jeszcze instytuty świeckie, które żyją życiem konsekrowanym ale na co dzień w świecie, wykonując różne zawody, podejmując różne odpowiedzialności. A oprócz tego funkcjonują indywidualne formy życia konsekrowanego – jak dziewice, pustelnicy i wdowy. Koordynacja tych różnych form życia konsekrowanego i podkreślanie bogactwa – to zadanie komisji.

W 1997 r. papież Jan Paweł II ustanowił Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, właśnie, by podkreślić  znaczenie konsekrowanych w Kościele, by przypomnieć całej wspólnocie, że takie osoby są ale też by one same dokonały refleksji nad swoim powołaniem, tożsamością i misją w Kościele i w świecie.

Jakie konkretne działania podejmuje komisja?

– Komisja angażuje się np. w promocję w środowisku osób konsekrowanych programu duszpasterskiego oraz koordynację działań związanych z jego realizacją. W tym roku hasło programu brzmi: „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”. Naszym zadaniem jest zapoznać osoby konsekrowane z tym programem ale też wspólnie zastanowić się np. jak może on funkcjonować we wspólnotach zakonnych. Nie każda z nich jest zaangażowana w duszpasterstwo, nie każda ma parafię.

Organizujemy też np. spotkania, pielgrzymki osób konsekrowanych. Można powiedzieć, że podzieliliśmy Polskę na regiony i w ramach tych regionów organizujemy pielgrzymki do różnych sanktuariów. Osoby konsekrowane mogą się tam spotykać, razem dziękować za łaskę powołania, prosić o nowe powołania, o łaskę wierności.

Podejmujemy tez podczas spotkań komisji refleksję nt. aktualnych wyzwań, które stoją przed konsekrowanymi.

Jakie to są wyzwania? Jak Ksiądz Biskup to widzi?

– Bardzo ważną dziś kwestią jest duchowość komunii, o której tak dużo mówi obecny papież ale też mówiło dwóch jego poprzedników. Dziś mamy kryzys relacji – kryzys małżeństwa, kryzys rodziny. Być może zakony mogłyby nam pokazywać, jak dziś budować życie wspólnotowe, jak się w nie osobiście angażować, jak się tym życiem wspólnotowym dzielić z innymi. Warto w tym kontekście zauważyć, że rzeczywistość zakonów to nie tylko kontekst lokalny; wiele z nich ma charakter międzynarodowy a siła ich oddziaływania wiąże się z działalnością misyjną. Nie oznacza to oczywiście, że zakony nie mają dziś żadnego problemu z życiem wspólnotowym…

Kolejna kwestia – odczytywanie znaków czasu. Rozdarcie, podziały, których doświadczamy w naszym kraju, wojna w świecie – zakony w jakiś sposób powinny na to odpowiadać, czy to przez służbę miłosierdziu, czy działalność misyjną. Natomiast musimy też pamiętać, że zakony to nie tylko działalność ale przede wszystkim głęboka modlitwa. Tutaj warto podkreślić szczególną rolę zakonów kontemplacyjnych. Dziś niewiele się o tym mówi, ale modlitwa i działanie to jakby dwa płuca Kościoła. My jesteśmy nastawieni na aktywność, żyjemy pod presją spraw koniecznych do załatwienia, a zapominamy, że to modlitwa jest siłą napędową wszelkich apostolatów. Mówił o tym papież Benedykt XVI podczas wizyty w Polsce – działania powinny brać początek z modlitwy. Skuteczne są tylko te działania apostolskie, które z niej wynikają.

Wielkim wyzwaniem jest to, by mieć świadomość bycia w Kościele i z Kościołem. Ojciec Święty Franciszek, sam jako jezuita to dostrzega. Podkreśla, m.in. że zakony są sercem Kościoła i nie widzi możliwości rozwoju wspólnoty bez obecności osób konsekrowanych. Mówi nawet, że zakony są swoistym papierkiem lakmusowym kondycji duchowej całego Kościoła. Oznacza to, że rozwój i dynamizm Kościoła rozpoczyna się tak naprawdę od dynamizmu życia zakonnego. Ale też różnego rodzaju kryzysy w Kościele zaczynają się od kryzysu życia zakonnego. Dlaczego? Zdaniem Ojca Świętego dzieje się tak, gdyż życie zakonne jest najbardziej radykalną formą naśladowania życia Jezusa Chrystusa.  Jeśli zatem ów radykalizm doświadcza „zadyszki” oznacza to, że doświadcza jej cały Kościół.

Czy życie zakonne doświadcza „zadyszki”?

– Tak. Zarówno Kościół jak i życie zakonne. Przeżywamy różnego rodzaju trudności, brak powołań. Nie chodzi tylko o powołania zakonne. Brakuje przecież też powołań małżeńskich. Mamy kryzys trwałych wartości, odważnych decyzji. Dzisiejszy człowiek  unika odpowiedzialnych wyborów, które wiążą się z przyjęciem pewnych konsekwencji.

Wspólnoty zakonne stają się coraz mniejsze, brakuje młodych osób. To jest zadyszka ale ta zadyszka jest potrzebna. Duch Święty upomina się, byśmy się zatrzymali  i zaczęli rozeznawać. Musimy dokonać „rewizji życia”, przyjrzeć się temu, jak wygląda rzeczywistość naszego życia i zastanowić się, co w tej rzeczywistości Duch Święty chce nam powiedzieć, co mówi Duch do Kościoła, któremu na imię życie konsekrowane. Mamy to odczytać. To jest dla nas czas głębokiego rozeznawania.

Czy pojawiają się już jakieś koncepcje, jakieś odpowiedzi?

– Może się zdarzyć, że wraz ze zmianą sytuacji w jakiej żyjemy misja jakiejś wspólnoty się kończy, pewne charyzmaty się wyczerpują. Patrząc jednak na dzisiejszy świat, myślę, że większość z nich jest nadal aktualna, tylko potrzebuje pewnych nowych form. Jak to ujęła obrazowo jedna z sióstr –  kiedyś trzeba było do sprzątania używać szczotek i ścierek. Teraz mamy odkurzacze i inne maszyny. To nie znaczy, że sprzątanie przestało być potrzebne…

Powinniśmy zastanawiać się, co by dziś robili założyciele i założycielki naszych zgromadzeń. Potrzeba pewnej wyobraźni miłosierdzia. Ojciec Święty mówi o nowych formach ubóstwa. Państwo i wiele organizacji świeckich wyręcza nas często bardzo sprawnie w dziełach charytatywnych czy dziełach pomocy. Natomiast to, co zakony mogą dawać – to obecność.

Wielokrotnie odwołuję się do przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie – na wskroś aktualnej – by mówić o istocie życia zakonnego. To zasadza „5 razy Z” – zobaczyć, zatrzymać się, zaopatrzyć, zawieźć, zatroszczyć się . Jak mówiłem, w wielu tych „Z” różne organizacje mogą nas zastępować, ale to, co dziś jest bardzo potrzebne i to, co właśnie zakony mają do zaoferowania to „Zatroszczyć się” – duszpasterstwo obecności.

Nawiązuje Ksiądz Biskup do współczesnej biedy związanej z epidemią samotności? Nieumiejętnością budowania relacji?

– Tak, to jest wielka bieda. Samotność może być twórcza, pozytywna. Natomiast dziś jest bardzo wielu ludzi osamotnionych, zwłaszcza ludzi starszych. Są też tacy, którzy zostali niejako pozostawieni na marginesie dominującej kultury chwili. Czują się niepotrzebni, zagubieni.

My musimy tak jak Miłosierny Samarytanin przechodzić drogi dzisiejszego świata i odnajdować tych ludzi porzuconych. To jest zadanie i dla Kościoła i dla zakonów – jeśli nie wyjdziemy ich szukać, oni do nas nie przyjdą.

Proszę zauważyć, że w przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie napadnięty człowiek podróżuje z Jeruzalem do Jerycha. Jeruzalem to miejsce święte, Jerycho to miasto inne, położone w depresji. Ten podróżny jest obrazem człowieka, który na pewnym etapie z różnych względów porzucił wspólnotę wiary. Rusza w poszukiwaniu innych propozycji i w połowie drogi zostaje obity i obdarty. Ten człowiek właśnie doświadcza osamotnienia. My musimy tych ludzi odnajdywać, przy tych ludziach się zatrzymać. Dziś człowiek nie ma czasu dla drugiego człowieka i właśnie w tym kontekście widziałbym obecność wspólnot życia konsekrowanego. Ofiarowanie czasu jest bardzo ważne. Jeśli dostrzeżemy człowieka i zatrzymamy się przy nim, Duch Święty podpowie nam, co dalej robić.

W kontekście samotności i wspólnot warto jednak zauważyć, że przy spadku powołań do zgromadzeń zakonnych obserwujemy wzrost liczby osób, które wybrały indywidualną formę życia konsekrowanego.

– Tak – zarówno jeśli chodzi o dziewice konsekrowane jak i wdowy, widzimy tu nowy powiew Ducha Świętego. Coraz więcej osób przychodzi. Bardzo ważne jest, by tym osobom stawiać wysokie wymagania. Z tego co się zorientowałem – te wymagania takie właśnie są.

Chcę przy tym zauważyć – co również dotyczy życia zakonnego, że często ludzie mają o nim bardzo mylne wyobrażenia – że to są osoby zagubione, które nie wiedziały, co zrobić z życiem więc poszły do zakonu. Siostry zakonne kojarzone są  z tzw. czynnościami „na zapleczu”, gotowaniem, sprzątaniem. Te wyobrażenia są bardzo mylne. Proszę sobie wyobrazić kogoś, kto dziś podejmuje decyzję o poświęceniu się Bogu. Taka decyzja jest odważna, niejako wbrew trendom. Decyzje podejmowane są nieco później, może nie w wieku 19 czy 20 lat jak kiedyś, raczej bliżej 30-tki. Osoby, które przychodzą dziś są naprawdę na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza właśnie siostry – świetnie wykształcone, po studiach. Wiedzą, czego chcą. Mają świadomość, że podejmują ważne wyzwanie. Widzę w tym aspekcie ożywienie. Niestety zdarza się, że takie osoby spotykają się z niezrozumieniem, również ze strony duchowieństwa.

Czego dziś osoby konsekrowane potrzebują od Kościoła?

– Zauważenia. Czasami też wsparcia. Niestety, bywało, że tego brakło, zwłaszcza w czasach komunizmu. Zakony bardzo ucierpiały. Ich dobra materialne zostały pozabierane, a my jako kapłani czy biskupi nie zawsze potrafiliśmy się zatroszczyć o te osoby, zwłaszcza o siostry zakonne; stanąć w ich obronie. Zakonnice były wywożone, internowane, np. w obozie w Gostyniu, gdzie pracowały fizycznie, gdzie umierały. Czuły się niekiedy zostawione. Niewielu już o tym pamięta…

To, co jest ważne dziś, to zauważenie, że osoby konsekrowane są obok nas. Ważne jest by od czasu do czasu powiedzieć takiemu zakonnikowi czy siostrze – „dobrze, że jesteście!”. Bardzo istotne jest, byśmy to rozumieli jako cała wspólnota Kościoła. Pozwólmy też, by zakony były sobą i by mogły się dzielić swoim bogactwem. Czasem mamy jakieś wyobrażenia o tym, co powinny robić zakony. Ale to są nasze wyobrażenia. Zakony mogą się dzielić tylko tym, co mają. Ale jeśli będziemy budowali wspólnotę jedności całego Kościoła, w tej wspólnocie życie konsekrowane samo się odnajdzie i będzie całą tę wspólnotę wzbogacać swoim charyzmatem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMiędzynarodowy Dzień Teatru w Białej Podlaskiej – zapowiedź
Następny artykułPOWIAT. Dofinansowanie kosztów proekologicznych inwestycji