A A+ A++

Kamil Durczok przerywa milczenie po kolizji samochodowej, do której doprowadził pod wpływem alkoholu. – Choroba alkoholowa to potwór – przyznaje były prezenter telewizyjny. Durczok odpowiadał internautom na krytykę. 

– Wróciłem. Polityka trzymania mordy na kłódkę, tylko dlatego, że ktoś w prokuraturze, wysoko, w samej Warszawie, może mi utrudnić życie, to durna polityka. Dzień dobry Kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście – zwrócił się do czytelników Durczok.

Dziennikarz milczał na Twitterze od kwietnia 2019 roku. Niedługo potem wpadł w poważne konflikty z prawem – prowadził samochód pod wpływem alkoholu i usłyszał zarzuty za podrobienie weksla w celu uzyskania kredytu. Ostatecznie sąd nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie gwiazdy mediów. 

W lipcu 2019 roku były szef “Faktów” doprowadził do groźnej kolizji na autostradzie A1. Kamil Durczok wjechał swoim BMW w słupki na drodze, przez co mógł zagrozić innym uczestnikom ruchu. Po przyjeździe policji na miejsce zdarzenia okazało się, że kierowca miał 2,6 promila w wydychanym powietrzu.

Krytycy Durczoka w mocnych słowach apelowali na Twitterze, by ten przestał robić z siebie ofiarę. Część z nich uważa, że gdyby jazda pod wpływem alkoholu dotyczyła zwykłych użytkowników drogi, nie ominąłby ich areszt tymczasowy. Durczok postanowił wejść z wieloma internautami w dyskusję. W emocjonalny sposób tłumaczył, że jest alkoholikiem, który od kilku miesięcy nie spożywa wyskokowych trunków i musi żyć z traumą po swoim błędzie. 

– Byłem nawalony jak świnia. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, czym jestem z choroba alkoholowa. Bogu dzięki, nikogo nie zabiłem. Ja z tą traumą będę żył do końca. A Ty, Moralny Wzorcu, spójrz we własny życiorys. Warto – odpowiedział Durczok jednemu z użytkowników Twittera. 

Jeden z dyskutujących kpił z dziennikarza: – Wiem: opili Cię Ziobrysci, wsadzili siłą do samochodu i zagrozili. Jedź albo kula w łeb. W dodatku zatrzymali przed stacją benzynową kazali dokupić ‘picia’ i zmusili do jazdy dalej. Ale spoko, ‘niezależne i wolne sądy przecież nie uwierzą Ziobrystom.

– Tylko ja jestem winien temu co stało. Karygodna, dramatyczna zbrodnia. Pijany baran za kierownicą. Czego jeszcze chcesz chłopie? Mam się samospalić? Nie, mam dziecko. Nie zrobię tego – nie dawał za wygraną Durczok. 

– Choroba alkoholowa to potwór. Atakuje, kiedy uważamy się za wszechsilnych. I pokazuje, że nie ma mocnych. Jestem alkoholikiem. Nie piję 4 miesiąc – wyznał były szef “Faktów” TVN. 

W pewnym momencie Durczok nie wytrzymał po lekturze nieprzychylnych, a niekiedy i brutalnych komentarzy na własny temat. – Moje nazwisko Durczok. Noszę z dumą od pokoleń.Trzymając się Twojej retoryki: Debilu, krętaczu i oszuście. To co, spotkamy się w sądzie, baranie, półgłówku i kaleko intelektualny? Czekam na pozew, Walenrodzie – pisał.

Kariera Kamila Durczoka posypała się w 2015 roku, gdy “Wprost” opisało życie prywatne celebryty. Według dziennikarzy, gwiazda TVN molestowała podwładne i wywierała mobbing w redakcji telewizyjnej.

Zobacz: Biały proszek, gumowe lalki, ubrania i dokumenty Kamila Durczoka

Komisja TVN potwierdziła niewłaściwe zachowania Durczoka w czasie pracy w co najmniej trzech przypadkach. Telewizja – po tekstach “Wprost” – rozwiązała umowę z prezenterem, który później przez pewien czas był obecny w mediach, m.in. w Polsat News oraz jako redaktor naczelny portalu silesion.pl.  

GW

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpotkanie noworoczne w Gminie Gorlice
Następny artykułLubelskie: Fatalny w skutkach wypadek. Mężczyzna wbił sobie nóż w brzuch