– …I ty mnie zdradziłeś Tośku! – tak się rozpoczyna odpowiedź Jana Rulewskiego do Antoniego Tokarczuka. Obaj byli głównymi bohaterami obchodzonych w piątek (19 marca) w Bydgoszczy uroczystości 40-lecia wydarzeń z marca 1981. Przyjechali na nie prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, a Rulewski został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Przeciwko PiS, rządom Dudy i Morawieckiego i ich obecności w Bydgoszczy protestowała grupa obywatelskich opozycjonistów. Policja użyła wobec nich siły.
40. rocznica Bydgoskiego Marca 1981. Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Mazowiecki pojawili się w Bydgoszczy. Uroczystościom przed Urzędem Wojewódzkim towarzyszył antyrządowy protest. Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
Antoni Tokarczuk, nieobecny na oficjalnych obchodach z powodu choroby, napisał po siłowej interwencji policjantów do prezydenta i premiera:
“Panowie nie macie zwyczaju wysłuchiwać głosu obywateli, od których odgradzacie się kordonami policji, napastującymi nieliczne, niegroźne dla Was grupki demonstrantów. Liczni policjanci w tym miejscu, na którym przed czterema dekadami panowało ZOMO, są niechlubnym symbolem czasu Waszych rządów”.
Dostało się także Rulewskiemu za odebranie odznaczenia:
“Obłaskawienie Jana Rulewskiego możecie uznać za swój sukces. Senator, który w więziennym pasiaku, niecałe trzy lata temu protestował, wołając z mównicy senackiej, że »kraj przekształca się systematycznie w zakład karny«, teraz prężył pierś przed Panem Prezydentem na przyjęcie Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski. A przecież tamto jego ostrzeżenie przed skutkami łamania konstytucji i deptania praworządności pod Waszymi, Panowie, rządami dzisiaj jest jeszcze bardziej aktualne. Warto przypomnieć wszystkim bardzo głośny i do dzisiaj pamiętany okrzyk na sali WRN w Bydgoszczy – »kobiety do środka«. Chroniliśmy je, jak mogliśmy, przed brutalnym atakiem funkcjonariuszy ZOMO i SB. Dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że wobec protestujących pokojowo kobiet używa się sił porządkowych państwa w roli aparatu bezwzględnej przemocy i represji”.
Rulewski: I ty mnie zdradziłeś, Tośku!
Jan Rulewski odpowiedział Tokarczukowi. Przysłał swój list do bydgoskiej redakcji “Wyborczej”. Publikujemy go w całości:
“…I ty mnie zdradziłeś Tośku!
Telegramy: Miasto ogłasza rok 2021 Rokiem Bydgoskiego Marca 81. * Komitet honorowo-doradczy stanowią m.in. Rulewski, Tokarczuk i Mojzesowicz. * Premier Morawiecki zapowiada uczestnictwo z warunkiem obecności osób jak wyżej. * Zgoda na wspólne obchody z udziałem władz Bydgoszczy. * Udział zapowiada prezydent Duda. Propozycja odznaczeń. * 19.03.21 r. zgoda w mieście. Rulewski, robotnicy i chłopi odznaczeni. Nieobecny Tokarczuk. * Pikieta KOD. *
Wieczorem sms od Antoniego: Janie, dzisiaj stałeś tam, gdzie 40 lat temu stało ZOMO. Gratulacje!!!
Krótko po tym Twój list otwarty do władz. Z ostrym rykoszetem w moją stronę. Widać w nim polską odmianę covidu: nagłą złość z zawiścią w tle. I słowa jakby już kończył się nasz świat.
Są to ważne słowa, podjęte przez innych, ale dzielące z władzą, która rzeczywiście ma „za uszami”, gdy :nieudolnie reformuje sądownictwo, promuje państwowy kapitalizm, zawłaszcza media publiczne, toczy spory z samorządem. Ale jednocześnie podaje rękę słabym i wykluczonym, umacnia państwo, z empatią traktuje pracownika, emeryta i rodzinę, rozwija gospodarkę, podkreśla dumę narodową. Ostatnio koryguje stosunki europejskie. Jest to bliskie Solidarności. Swoje stanowisko, w tych sprawach, manifestowałem mandatem senatora. Nie wspierałeś mnie korzystając z pisowskiej wyżerki. Nawet na wielu obywatelskich rocznicowych obchodach marcowych byłeś nieobecny. Teraz po zamiast przed, jak wypadało, prezydencko-rządowych wystąpieniach w Bydgoszczy stanowczo protestujesz.
W marcu 81 r. i do okrągłego stołu byliśmy razem i z wieloma. Potem Ty wybrałeś drogę kariery politycznej, właśnie w „obozie św. Trójcy”, a ja pozostałem na pozycjach obywatela i epigona Solidarności. Choć to było dobre i potrzebne, nie zawsze wobec mnie grzeszyło elegancją. Nawet moją postawę na sesji w WRN opisałeś w wersji PZPR.
Owszem, przyjąłem z rąk prezydenta krzyż, obok innych, a bliskich mi robotników i chłopów ze szlaku wolności. Poprzedzone, jak wymagałem, ukłonem najwyższej władzy państwowej i samorządowej przed bydgoszczanami i całą Polską, w miejscu gdzie postawiono komunistycznej władzy wotum nieufności. Nie można odzierać ich z tej radości. Może to błąd, ale nie miałem pomocy ze strony wpływowych i możnych protektorów. Przyjmij, że nie będę dla nikogo wypłowiałym manekinem, na którym zawiesza się ordery.
Tośku! Covid i inne choroby przeminą. Pozostańmy chociaż wierni temu, co stało się udziałem i znakiem tożsamości milionów Rodaków. Niech nasze urazy nie budują wśród następców toksycznej świadomości. Bywaj zdrów!”
Byli razem i osobno
Rulewski z Tokarczukiem oraz Wojciech Mojzesowicz, jeden z uczestników chłopskiego protestu w Bydgoszczy w 1981 roku, byli razem członkami komitetu obchodów 40-lecia Bydgoskiego Marca, który powstał pod auspicjami samorządu, a patronował mu Lech Wałęsa. Przyjęcie odznaczenia z rąk Dudy znowu ich poróżniło, nie po raz pierwszy w ostatnich 40 latach.
W 1981 roku konkurowali o stanowisko przewodniczącego regionu bydgoskiego Solidarności. Tokarczuk przygotowuje program. Rulewski, czując się faworytem, uznaje, że go nie potrzebuje. Nie przychodzi na przedwyborczą debatę. Przed ostatecznym głosowaniem Rulewski wchodzi na mównicę i ogłasza, że rezygnuje z kandydowania. Mówi, że nie chodzi mu o stołek, a liczy się jedność. Niechętni tłumaczą potem, że wyczuł nastroje sali, bo w wyborach do prezydium dostał mniej głosów niż Tokarczuk. Rulewski wychodzi z sali i znika. Niektórzy chcą go szukać w Brdzie, przekonani, że na pewno sobie coś zrobił. Po namowach Rulewski jednak startuje i wygrywa. Tokarczuk tłumaczy, że nie chodziło mu o zwycięstwo, ale o pobudzenie rywala do przemyśleń. – Janka wybrali wtedy z litości – powie potem. Sam zostaje wiceprzewodniczącym. Na I zjeździe Solidarności Rulewski rzuca rękawicę Lechowi Wałęsie, ale jest bez szans. Tokarczuk zostaje sekretarzem komisji krajowej i pracuje w centrali związku. Jesienią 1981 byli już w konflikcie i będą w nim trwać przez długie lata.
Stanęli ramię w ramię przy okazji 40-lecia Bydgoskiego Marca, ale nie na długo.
Przypomnijmy – Bydgoski Marzec ’81 to jedne z najbardziej znaczących wydarzeń i starć komunistycznej władzy z Solidarnością. 16 marca 1981 roku w Bydgoszczy rozpoczął się strajk chłopów o rejestrację Solidarności Rolników Indywidualnych. Trzy dni później oddziały ZOMO pobiły popierających ich przywódców pracowniczej Solidarności w Bydgoszczy, m.in. Jana Rulewskiego i Antoniego Tokarczuka. Na znak protestu wybuchł strajk ostrzegawczy, największy w dziejach pierwszej Solidarności. Władze PRL zgodziły się potem na rejestrację rolniczej Solidarności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS