A A+ A++

Lżejszy, szybszy, bardziej komfortowy i poręczny. Nowy Monster otwiera nowy rozdział w historii Ducati.

Internet wrze. „To nie jest prawdziwy Monster!”, „Zabili legendę!”, a nawet „@#$%^&” – taki ton dominuje na Facebooku wśród fanów Monstera jako reakcja na zastąpienie tradycyjnej kratownicy ramą grzbietową z aluminium.
Z jednej strony trudno się dziwić: kratownica od początku była znakiem rozpoznawczym serii Monsterów, która uratowała cztery litery Ducati: przez 28 lat kilka generacji Potworów znalazło 350 000 nabywców. Z drugiej strony postępu nikt nie zatrzyma, więc trudno odmówić racji Ducati. W Multistradzie złamano już jedną żelazną zasadę: motocykl nie ma rozrządu desmo. Wcześniej to samo dotyczyło suchego sprzęgła.

Dziś niewielu tęskni za tymi rozwiązaniami, choć przecież suche sprzęgło było równie rozpoznawalnym elementem Ducati jak kratownica. Poza tym trzymający się tradycji Monster 821 dostawał raczej łomot w testach – zawsze był trochę cięższy, odrobinę słabszy i nieco droższy od rywali. Ważne było też to, że niezdecydowani kupujący w wielu przypadkach woleli wybrać nowocześniejsze konstrukcje konkurencji. Bo przecież nie każdy rodzi się jako Ducatisti. Włosi byli więc zmuszeni do działania, nadszedł czas na nowy start.

Nowy początek

Borgo Panigale musiało wykonać ten na pierwszy rzut oka drastyczny ruch. M.in. dlatego, że norma Euro 5 wykończyła „821” i „1200”. W ten sposób nowy Monster, zbudowany na silniku znanym z Multistrady 950, Hypermotarda i Supersporta, jest jedynym przedstawicielem swojego gatunku. Nie ma więc miękkiego odejścia od koncepcji kratownicy – jest szybkie, czyste i zabójcze cięcie. Ten zupełnie nowy rozdział w historii Ducati Monster 950 otwiera z przytupem. Marudzących powinny przekonać liczby dotyczące masy, które bezlitośnie pogrążają poprzednią wersję: nowy Monster waży aż o 18 kg mniej, z czego 4,5 kg przypada na ramę, reszta na silnik, koła, wahacz i mniej istotne drobiazgi. Efekt? 188 kg gotowego do jazdy Potwora. Jak na motocykl z V-dwójką to bardzo dobry wynik. Pierwsza jazda potwierdziła przypuszczenia – pod względem dynamiki to faktycznie olbrzymi postęp.

Fot. Ducati
Zwarty wygląd, harmonijna poręczność, bardziej nowoczesny: w nowym Monsterze zrezygnowano z niektórych – nie wszystkich – indywidualnych cech, na czym zyskała przystępność.
Ducati Monster 950 zegary, kokpitFot. Ducati
Czytelny i bogaty w funkcje wyświetlacz TFT wygląda nowocześniej. Tu schowany za owiewką dostępną wśród akcesoriów lub w wersji Monster+.
Ducati Monster 950 siedzenieFot. Ducati
Efektowna nakładka na tylne siedzenie to seryjny dodatek w wersji Monster+. Możesz też wybrać go z tłustego katalogu akcesoriów.

Zaczyna się on od pozycji za kierownicą. Dotychczas typowa dla Monstera wyglądała tak: jeździec cały czas z tyłu głęboko w ciasnym zagłębieniu, rozciągnięty przez cały zbiornik paliwa, chwytający kierownicę jak byka za rogi. Niewątpliwie jest to wyjątkowe i charakterystyczne, ale uczciwie mówiąc nie ułatwia życia. Teraz jest jak na całkiem normalnym sportowym naked bike’u: z tyłu nie za głęboko, krótki zbiornik paliwa, kiera tam, gdzie być powinna. Może to mało oryginalne, ale ergonomicznie rozsądne i uzasadnione zwłaszcza podczas aktywnej jazdy.
Jeśli chodzi o poręczność, wcześniejsze Monstery sprawiały wrażenie motocykli, których trzeba się nauczyć, z którymi trzeba się zmierzyć. „821” był bardziej uniwersalny, ale o „797” można było nazwać kapryśnym. Na niezdecydowanie jeźdźca reagował przekornie, z oburzeniem, jakby mówił: „Ja się tak nie bawię!”. Z pewnością są tacy, którzy lubią takie wyzwania, ale wszyscy inni bez wątpienia nowego Monstera uznają za bardziej wyważonego, bardziej harmonijnego.

Bez kaprysów

Nowy Monster prowadzi się neutralnie, swobodnie, trzyma się obranej linii przejazdu, sprawia wrażenie lekkiego, a tym samym łatwego w prowadzeniu. Dzięki temu jest to maszyna pozbawiona kaprysów, przewidywalna, taka, którą zaakceptują i początkujący, i bardziej doświadczeni. Ci drudzy będą się na niej po prostu świetnie bawić. Oczywiście przyczyniają się do tego niższa masa i odpowiednia ergonomia, ale też geometria z krótszym rozstawem osi i bardziej do pionu postawioną główką ramy.

Co do zawieszeń, to jazdy testowe nie pozwoliły wyrobić wiarygodnej opinii. Temperatura w okolicach +5o C, sól i pośniegowa breja sprawiły, że proste zawiasy Kayaby (zmienić można tylko wstępne napięcie sprężyny amortyzatora; regulacja tłumienia odbicia padła ofiarą księgowego) nie miały za wiele pracy. Tu jest miejsce na Monstera SP. Zapewne w Ducati o tym wiedzą.

Ducati Monster 950 lampa LEDFot. Ducati
Stylistyka lampy głośno krzyczy: „Oto przyszłość!”. Ledowe kierunki są dyskretniejsze, ale też robią robotę.
Ducati Monster 950 amortyzatorFot. Ducati
Tylny stelaż ramy to też nowość. Wykonano go bowiem z kompozytu włókien węglowych i szklanych. To duża oszczędność na masie.

DUCATI MONSTER 950

Silnik: chłodzony cieczą, dwucylindrowy, V 90°, rozrząd DOHC, wałek wyrównoważający, desmodromiczny rozrząd DOHC, wałki rozrządu napędzane paskami zębatymi, cztery zawory na cylinder, smarowanie z mokrą miską olejową, wtrysk paliwa, średnica gardzieli 2 x 53 mm.
Elektryka: alternator 490 W, akum. 12 V/10 Ah.
Przeniesienie napędu: mechanicznie sterowane, wielotarczowe sprzęgło mokre z antyhoppingem, skrzynia 6-biegowa, łańcuch O-ring, przełożenie wtórne 43:15.
Średnica cylindra x skok tłoka 94,0 x 67,5 mm
Pojemność skokowa 937 cm3
Stopień sprężania 13,3:1
Moc maks. 111 KM (82,0 kW) przy 9250 obr/min
Maks. moment obrotowy 93 Nm przy 6500 obr/min
Rama: z odlewu aluminium, silnik jako element nośny.
Zawieszenia: przód – widelec upside-down, średnica goleni 43 mm, tył – dwuramienny wahacz z aluminium, centralny amortyzator z systemem dźwigni, regulowane napięcie wstępne sprężyny.
Hamulce: przód – dwie tarcze, śr. 320 mm, zaciski 4-tłoczkowe, tył – jedna tarcza, śr. 245 mm, zacisk 2-tłoczkowy, kontrola trakcji, ABS na winkle.
Rozmiary felg p/t 3,50 x 17 / 5,50 x 17
Rozmiary opon p/t 120/70 ZR 17 / 180/55 ZR 17
WYMIARY I MASY
Rozstaw osi 1474 mm
Kąt główki ramy 66,0°
Wyprzedzenie 93 mm
Skoki zawieszeń p/t 130/140 mm
Wysokość kanapy 820 mm
Masa na sucho
(gotowy do jazdy)
166
(188) kg
Dopuszczalna masa całkowita 414 kg
Pojemność zbiornika paliwa 14,0 l
Cena 53 900 zł

Zobacz także: zobacz jak jeździ Ducati Monster 821

Witaj IMU

Za to w takich warunkach świetnie dało się wypróbować systemy wspomagające. Ducati zaserwowało Monsterowi 950 duże instrumentarium IMU z dostosowującymi się do głębokości złożenia ABS-em oraz kontrolami trakcji i wheelie. Wszystko działało bez najmniejszych zastrzeżeń, wszystko można skonfigurować na poziomach od bardzo bezpiecznego do bardzo ostrego. Brawo! Nowemu Monsterowi udało się rozciągnąć pomost między przydatnością na co dzień i szaleństwem na track dayach. Co nie mniej ważne, elektronika i precyzyjny quickshifter/blipper to wyposażenie seryjne. Ze dodatkową kasę możesz dobrać całą masę gadżetów, na przykład małą szybkę i osłonę siedzenia pasażera (seryjna w wersji Plus) albo spojler z przodu czy dekoracyjne bajery i akcesoria.
Szkoda, że silnik musiał nieśmiało skryć się za plastikiem. To pożałowania godny los, jaki zgotowały mu regulacje dotyczące emisji hałasu w obowiązujących normach, a nie dobrowolna decyzja Ducati. Mimo to V2 o pojemności 937 cm3, cylindrach rozchylonych pod kątem 90° i desmodromicznym rozrządem to godny reprezentant wymierającego gatunku. Pod względem brzmienia jest elegancki – ani za głośny, ani za cichy, obdarzony mocnym uderzeniem (chociaż od środkowego zakresu obrotowego kultura pracy jest dobra), ma porządny ciąg, ale też daje sporo przeżyć podczas jazdy. Wzrost mocy w stosunku do „821” jest niewielki – plus 2 kuce – ale robotę robi lepszy przebieg momentu obrotowego. Mniej dzikiego szarpania, lepsza kultura pracy, równomierność, precyzyjne oddawanie mocy to niewątpliwe zalety silnika Testastretta 11°.
Z mocą 111 KM Monster oczywiście nikomu w tej klasie nie odjedzie, to jasne, ale porządne kopnięcie napsuje krwi niejednej rzędówce konkurencji, zwłaszcza na bardziej krętych drogach. Tym bardziej że piec i skrzynia zostały dopieszczone pod kątem specyfiki Monstera: zmiana biegów jest lepsza i znacznie łatwiej znajdziesz bieg jałowy, co w Hypermotardzie i Multistradzie bywało problemem.

Ducati Monster 950 rama 821 vs 950Fot. Ducati
Ducati twierdzi, że recepta na Monstera to nie rama kratownicowa plus wyjątkowy silnik, lecz rama superbike’a plus wyjątkowy silnik. Kratownice w supersportach Ducati już dawno odeszły w zapomnienie – w Panigale 1199 jest to odlew z aluminium, więc recepta jest wciąż aktualna, tylko dlaczego tak późno… Osłona siedzenia pasażera i miniszybka są dodawane w wersji Monster+.
Ducati Monster 950Fot. Ducati
NOWY
Ducati Monster 821Fot. Ducati
STARY

Ducatisti sprawdzą

Niezmieniony układ hamulcowy z radialnymi zaciskami jest w tej klasie chlubą i działa bardzo mocno. Uruchamiane hydraulicznie także przez radialną pompę, leciutko pracujące sprzęgło jest w tym segmencie czymś wyjątkowym. Zasięg, w porównaniu do „821”, na pewno mocno spadł. Nie może być inaczej, skoro zbiornik paliwa mieści teraz 14 zamiast 17,5 litra wachy. Inne fajne sprawy: skręt kierownicy jest dużo lepszy, stopy mają więcej miejsca, cieszą opisana wcześniej elektronika, nowa lampa czy LED-owe kierunkowskazy. To wszystko czyni z Monstera 950 motocykl bez wątpienia nowoczesny.
W tej sytuacji z jednej strony trzeba spróbować zrozumieć lament Ducatisti i fanów Monstera, a z drugiej strony trudno oprzeć się wrażeniu, że jako pierwsi zawitają oni do salonów, by sprawdzić, czy „zabójcy tradycji” jednak przypadkiem nie podjęli właściwej decyzji.

Ducati Monster 950Fot. Ducati
Nowa lampa z LED-ową obwódką to znak rozpoznawczy nowego Monstera. Ni to elipsa, ni okrąg, ale wygląda świetnie

NASZYM ZDANIEM

Radykalne zmiany są czasem potrzebne. O takie właśnie już od kilku lat prosił się Monster, więc w Bolonii tych próśb wreszcie wysłuchano. Duża redukcja masy, dopasowanie ergonomii i geometrii znacznie poprawiły poręczność Monstera. Systemy wspomagające to gwarancja konkurencyjności, ale szanse w walce ze wzmocnionymi rywalami byłyby większe, gdyby przybyło momentu obrotowego. W porównaniu do poprzednika uczyniono duży krok do przodu. Prawdziwy Monster? Zadecyduje rynek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus – raport dnia (poniedziałek, 19 lipca)
Następny artykułSukces polskiego zespołu na torze Aragon! Elektryczny LEM Photon wraca z pucharem