Niektórzy starzy mieszkańcy Siekierek na sprzedaży ziemi zarobili miliony, inni toczą boje z deweloperami, bo z każdej strony otaczani są przez bloki. Nowi mieszkańcy skarżą się na smród z szambiarek, bo obok apartamentowców stoją domy bez kanalizacji.
– Czuję się nabita w butelkę i osaczona z każdej strony przez deweloperów. Chcieli też kupić moją działkę. Proponowali pieniądze, które po dzisiejszych cenach wystarczyłyby na 50-metrowe mieszkanie. A tu mamy 140-metrowy nowy dom z 2017 roku. Powiedzieli, że dom ich nie interesuje, bo i tak pójdzie do wyburzenia, więc płacą tylko za ziemię. Ja tak łatwo się nie poddam, jestem typem wojowniczki – opowiada mieszkanka Ananasowej na Siekierkach.
“Wioska Siekierki, dziesięć minut od centrum” – pisaliśmy w 2015 roku. Było sielsko: kapliczka przy ulicy, ławki, przydomowe ogródki, a w nich pomidory, kwiaty, niewielkie szklarnie. Do tego zżyta społeczność, bo na Siekierkach rodziny żyły od pokoleń. – Wciąż pewną granicą, też mentalną, oddzielającą Siekierki od miasta, jest ulica Czerniakowska. Tak, od miasta. Bo tu cały czas mówi się, że jedzie się “do miasta” – opowiadała nam wtedy Anna Michalak, dyrektorka Dorożkarni, lokalnego domu kultury.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS