Mniej stoisk handlowych, a co za tym idzie mniejsze wpływy do budżetu miasta. I choć nie wiadomo jeszcze, ile tak naprawdę kosztowały tegoroczne Chmielaki Krasnostawskie, piwo, które lało się podczas imprezy, tanie nie było. Uczestnicy narzekali na dość wysokie ceny, nie spodziewając się chyba, że za kufel trzeba będzie zapłacić nawet ponad 20 zł.
Co roku na Chmielakach Krasnostawskich gwoździem programu jest piwo. Na tegoroczną imprezę przyjechało aż 60 browarów z całej Polski, zarówno tych dużych jak i małych. Wydarzenie daje możliwość skosztowania złocistego napoju różnych marek, bo wszystkie browary są skupione w jednym miejscu, w ścisłym centrum miasta. W tym roku piwo kosztowało niemało. Owszem, można było nabyć kufel z pianką za 10 zł, ale za lepszej jakości trunek trzeba było zapłacić od 15 do ponad 20 zł.
– Chyba nikt nie spodziewał się, że ceny piwa będą tak wysokie – mówi jeden z mieszkańców Krasnegostawu. – Nie wiem dlaczego, słyszałem natomiast, że stawki za wynajem powierzchni sprzedażowej okazały się wyższe niż przed rokiem. Może też z tego powodu było mniej stoisk handlowych z lokalnymi produktami.
Uwagę na to, że sporo miejsc sprzedażowych było wolnych, zwrócił również miejski radny Kamil Hukiewicz. – Na pewno podwyżka stawek czynszu, jakie ustalił burmistrz, miała na to wpływ, nawet jeśli ceny wzrosły tylko o wskaźnik inflacji. Od początku przekonywaliśmy, by miejscowych przedsiębiorców potraktować ulgowo, ale nikt nie chciał nas słuchać – podkreśla radny klubu „Krasnostawianie”.
Daniel Miciuła, burmistrz miasta, przekonuje, że urzędnicy nie mieli wpływu na ceny produktów sprzedawanych podczas Chmielaków. – Przypuszczam, że wynika to raczej z ogólnego wzrostu cen na rynku, a nie podniesionej opłaty za stoiska – twierdzi Daniel Miciuła. – Opłata ta wzrosła nieznacznie w porównaniu z ubiegłym rokiem, tylko o wskaźnik inflacji.
Burmistrz przyznaje jednak, że w regularnej sprzedaży miejsc handlowych prowadzonej przez urząd miasta przed imprezą faktycznie odnotowano spadek w stosunku do roku ubiegłego. – Analizowaliśmy tę sytuację i odkryliśmy pewną praktykę u handlarzy, polegającą na tym, że nie wykupują oni miejsc w regularnych cenach, ale ustawiają się bez wcześniejszej rezerwacji, licząc na niższą opłatę targową pobieraną w trakcie imprezy przez inkasentów – wyjaśnia Daniel Miciuła. – Oczywiście musimy jakoś rozwiązać ten problem i przypuszczam, że w przyszłym roku wprowadzimy pewne zachęty i rabaty dla sprzedawców, którzy zdecydują się na wykup stoiska w standardowej procedurze na trzy dni imprezy.
Daniel Miciuła nie wyklucza również, że pewną część osób handlujących „podebrały” imprezy odbywające się w tym samym czasie w okolicy, m.in. w Lublinie, Zamościu czy Chełmie. – Mowa oczywiście o podmiotach niebędących browarami, gdyż akurat browarów mieliśmy w tym roku aż 60, co jest świetnym wynikiem i rekordem – zauważa włodarz Krasnegostawu.
Ile kosztowały tegoroczne Chmielaki Krasnostawskie i jakie przychody z tego tytuły wpłynęły do miejskiej kasy, tego nikt jeszcze nie wie. – Niestety, na ten moment nie jesteśmy w stanie podać ostatecznej kwoty przychodu ze sprzedaży miejsc handlowych. Dane spływają do nas sukcesywnie. Wszystko zostanie podliczone i ujęte w sprawozdaniu z Chmielaków, które będzie przedłożone radzie miasta – tłumaczy Daniel Miciuła. (d)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS