W ostatnich tygodniach z powodu wysokich cen gazu i węgla coraz częściej mówi się o drewnie jako materiale opałowym. W całej Polsce zainteresowanie kupnem drewna na nadchodzącą zimę z Lasów Państwowych wyraźnie wzrosło. W wielu nadleśnictwach tegoroczna pula drewna opałowego już się skończyła, ale chełmscy leśniczy uspokajają – nie ma zagrożenia, że u nas zabraknie surowca.
– Jeżeli ktoś nie dostanie drewna opałowego od ręki, może zapisać się na listę. Otrzyma je w ciągu dwóch – trzech tygodni – zapewnia Piotr Kosmala, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Chełm.
Cena drewna opałowego w nadleśnictwie w tym roku skoczyła o kilka procent. W zależności od gatunku, np. za metr przestrzenny lipy czy osiki (drewna o mniejszej wartości energetycznej) trzeba zapłacić 86 zł, zaś za drewno o większej wartości energetycznej (buk, jesion, dąb) – 140 zł/mp. O wiele taniej jest w przypadku drewna małowymiarowego, czyli gałęzi o grubości do 7 cm, potocznie nazywanych chrustem. – To pełnowartościowy materiał, który od zawsze cieszył się zainteresowaniem. Mamy go pod dostatkiem – podkreśla Kosmala.
Nadleśnictwo sprzedaje też drewno użytkowe, czyli surowiec przeznaczony na różnego rodzaju wyroby. Jest to materiał z tzw. wyższej półki dla firm i tartaków, ale również chętnie kupowany do palenia, bo równiejszy i łatwiejszy do rąbania.
Leśnicy przypominają, że osoby zainteresowane kupnem drewna z lasu muszą same zorganizować transport. W przypadku drewna małowymiarowego, należy je najpierw nazbierać (chętni muszą przejść szkolenie BHP). Dopiero potem leśniczy wylicza kwotę do zapłaty. – Aby skutecznie ogrzać dom, drewno trzeba najpierw wysuszyć. Sezonowanie musi trwać minimum rok, by wilgotność spadła. Mokre drewno ma niższą wydajność energetyczną – uczula rzecznik. (pc)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS