A A+ A++

Choć wpływy z podatku PIT generalnie rosną, na skutek wprowadzonych przez rząd zmian podatkowych, do kasy miasta wpływa rocznie z tego tytułu coraz… mniej pieniędzy.

Od dłuższego czasu samorządowcy sygnalizują, że zmiany legislacyjne, w tym podatkowe, w znaczący sposób ograniczają dochody własne miast i gmin. Przykładem są wpływy z podatku PIT (podatek dochodowy od osób fizycznych). Na przykładzie Tychów widać jak drastycznie spadły w ciągu minionych trzech lat wpływy z PIT-u. Do tej pory miasta i gminy bez problemów mogły dysponować kwotą z PIT-u, która wpływała do ich budżetu i co najważniejsze – systematycznie rosła, powiększając pulę, jaką można było przeznaczyć na inwestycje czy wydatki bieżące.

Rząd dzieli

To się jednak zmieniło – wpływy z PIT-u dla gmin i miast zamiast rosnąć, znacząco spadają. Dlaczego? Jak wyjaśnił na ostatniej sesji Rady Miasta prezydent Andrzej Dziuba, od wprowadzenia nowych przepisów podatkowych samorządy ujmują w planie ustaloną przez ministra finansów szacowaną kwotę należnych dochodów. Kwota ta jest prognozowana w roku poprzedzającym rok budżetowy, a później w trakcie roku, co miesiąc, do budżetu miasta przekazywana jest 1/12 tej kwoty. Kwota ta jest stała i nie ma znaczenia, że wpływy z PIT-u cały czas rosną, chociażby z uwagi na znaczny wzrost płac. Pogłębia się zatem różnica między kwotą, jaką miasto mogłoby mieć z podatku PIT, a tym co faktycznie otrzymuje. Wprawdzie później rząd rozlicza wpływy z PIT-u i jeśli samorządy otrzymają za mało to dopłaca, a jeśli za dużo – to samorządy muszą dokonać zwrotu, ale to dzieje się dopiero po dwóch latach, więc na bieżąco środków tych nie ma.

Co oznacza wykres?

Obok zamieszczamy wykres, na którym kolorem niebieskim zaznaczono realne wpływy z podatku PIT (w mln złotych), brązowym – hipotetyczne wpływy z PIT-u, gdyby rząd nie wprowadził zmian podatkowych. Jak widać, wpływy rosły systematycznie (średnio rocznie o 7,6 proc.) aż do wprowadzenia zmian w 2020 roku, kiedy dla Tychów nagle zaczęły spadać (choć równocześnie dla Skarbu Państwa dochody z PIT-u cały czas rosły). W 2023 byłyby one na poziomie 315,6 mln zł, ale Tychy otrzymają z tego 196,6 mln – czyli wrócą do poziomu z 2017 roku! Tymczasem ceny usług, produktów oraz koszty utrzymania miasta z 2017 i 2022 roku to po prostu przepaść. Wyliczono, iż od czasu wprowadzenia zmian podatkowych, wpływy z PIT-u zamiast wzrastać dla Tychów średnio rocznie o 7,6 proc, zaczęły spadać – średnio o 3,8 proc w skali roku.

– Są to dane bardzo ostrożne – powiedziała Urszula Dryka, skarbnik miasta Tychy. – Określiliśmy średni roczny wzrost dochodów z PIT-u na poziomie 7,6 proc., ale powinien być wyższy, bo np. po pierwszym półroczu 2022 budżet państwa zanotował już ponad 13 proc. wzrostu na podatku PIT. Poza tym płace wzrosły o więcej niż te 7,6 proc, a więc i nasze dochody z tytułu PIT-u powinny być znacznie większe. Jednak my mamy odgórnie przyznaną kwotę wpływu z PIT-u, przydzieloną nam w październiku ubiegłego roku, która nie ma nic wspólnego z tym, ile tak naprawdę pieniędzy wpływa z tego podatku.

Rząd wziął, a co dał?

Od roku 2020, czyli od chwili kiedy wprowadzono zmiany w przepisach podatkowych (m.in. zmieniono skalę opodatkowania, zastosowano ulgi, a potem zaczęły obowiązywać zmiany podatkowe w ramach Polskiego Ładu, itp.) straty Tychów z PIT-u wyniosły łącznie 212,3 mln zł (2020 – minus 22,8 mln zł, 2021 – minus 22,2 mln zł, 2022 – minus 48,3, prognoza na 2023 – minus 119 mln zł). To olbrzymi ubytek dochodów zważywszy, że np. Stadion Miejski wybudowano za 129 mln zł.

A co w zamian? Za 2021 roku Tychy otrzymały jednorazową subwencję na uzupełnienie dochodów – 29 mln zł. Ponadto miasto dostało 68,6 mln zł (na budowę wiaduktów na ul. Mikołowskiej – 47,5 mln zł i na remont Teatru Małego – 21,1 mln zł). Trzeba jednak pamiętać, że są to środki jednorazowe – na konkretne inwestycje i Rada Miasta nie może nimi swobodnie dysponować, tak jak innymi dochodami. Te wpływy już się nie powtórzą, bo na przykład kolejne wnioski Tychów (m.in. przebudowa układu drogowego w Strefie) zostały odrzucone.

Miasto ma obecnie nieco więcej udziału w CIT, czyli podatku dochodowym od osób prawnych, także dlatego, że część osób, która była rozliczana w PIT przeszła do CIT, bo im się to bardziej opłaca. W tym przypadku wpływy do budżetu miasta wyniosły około 20 mln zł. A zatem – dodając te wszystkie „rządowe datki” otrzymujemy kwotę 117,6 mln zł. Jeśli od ogólnej straty 212,3 mln zł odejmiemy 117,6 mln zł otrzymamy (licząc ostrożnie) kwotę prawie 95 mln – o tyle uszczuplono dochody Tychów w latach 2020-2023 jedynie z tytułu podatku PIT. A biorąc pod uwagę poziom inflacji – strata jest pewnie większa.

W ostatnim kwartale tego roku Tychy znów mają otrzymać 29 mln uzupełnienia dochodów z wyprzedzeniem – a konto 2023 roku, ale w kilku ratach. Jednak te wpływy są po prostu nie do wykorzystania, bo nie jest możliwe, by w ciągu kilku tygodni, czy nawet dwóch miesięcy przeprowadzić proces inwestycyjny. Te pieniądze rząd nieprzypadkowo po raz kolejny przekazuje samorządom w końcu roku. To dlatego, by w ogólnym bilansie rocznym samorządów pokazać, że poprawił się ich bilans.

Jaki budżet 2023?

– Trudno prowadzić gospodarkę finansową w dłuższej perspektywie – dodaje Urszula Dryka. – Po prostu zapanował chaos i nie wiadomo kiedy i ile się dostanie. Czy w przyszłym roku będą obowiązywać takie same zasady, czy coś się zmieni? Znacznie ograniczona została zatem możliwość planowania w samorządach. Przygotowujemy projekty pod środki, które być może dostaniemy, ale nie wiadomo czy, kiedy i na jakich zasadach będą dzielone. Pracujemy obecnie nad budżetem na przyszły rok. Problem w tym, że spadły dochody miasta, na dodatek nie ma środków unijnych. W przyszłym roku zrealizowane zostaną ostatnie projekty z poprzedniej perspektywy finansowej. To sprawia, że musimy zaciągać kredyty, bo w sytuacji, kiedy brakuje dochodów własnych i środków unijnych, po prostu nie ma innego wyjścia. Przez rok, dwa damy sobie radę, ale w sytuacji, kiedy zaczyna to być regułą, w pewnym momencie samorządy znajdą się pod ścianą.

– Proszę się nie zdziwić, jak pewnych inwestycji nie zobaczycie państwo w budżecie na przyszły rok – mówił prezydent Andrzej Dziuba, zwracając się na ostatniej sesji RM do radnych, po informacji dotyczącej uszczuplenia dochodów miasta z tytułu podatku PIT. – Po raz pierwszy od 23 lat, czyli od chwili, kiedy pracuję w urzędzie zdarzyło się, że w tym roku nie mamy żadnej nadwyżki operacyjnej, a wręcz mamy ją ujemną. I jest to m.in. efekt tego, co zrobiono z PIT-em. Ta sytuacja powoduje, że nie mamy własnych środków, by je inwestować. Pieniądze rządowe idą na dwie inwestycje, poza tym zaciągnęliśmy kredyt i wydaje się, że z inwestycjami na 2023 rok nie powinno być aż tak źle. Natomiast wszystkie samorządy mają problemy z wydatkami bieżącymi. Nie można brać kredytu na wydatki bieżące i choć wiele samorządów już to robi, jest to po prostu droga donikąd. Podsumowując: jeśli chodzi o finanse, to tak złej sytuacji nie było w samorządach od ponad dwóch dekad.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZapraszamy do wzięcia udziału w konkursach “Głosu Seniora” i “Stowarzyszenia MANKO”
Następny artykułSamorząd zleci dystrybucję węgla dla firm