W Gliwicach z biegiem lat infrastruktura do rekreacji coraz częściej wkrada się do starych, miejskich parków, odzierając je z dotychczasowego charakteru. Najnowszym przykładem jest planowana budowa wodnego plac zabaw w Parku Chopina.
104m2 powierzchni, betonowy murek, kolorowe wodotryski, przebieralnie, leżaki obrotowe – brzmi nieźle. Tylko czy właśnie w tym miejscu? Park Chopina już kilka lat temu rykoszetem zapłacił za rozwój miejskiej infrastruktury. DTŚ poprowadzona po jego wschodniej granicy, dodała do parkowego szumu, jeszcze jeden, ten z silników samochodowych.
Z kolei od południowej strony parku, wiosną próbowano sprzedać w trybie nieograniczonym sporych rozmiarów zieleniec. Chętnych nie było, ale gdyby się ktoś znalazł, droga do budowy parkingu byłaby otwarta (ostatecznie teren ma zostać wydzierżawiony pod gastronomię).
Teraz Park Chopina przyjmie nowe ciało obce – wodny plac zabaw. Tuż obok domu ogrodnika – jednego z najbardziej urokliwych obiektów w mieście. Budynek z charakterystyczną wieżyczką przypomina zamek w miniaturze. Teraz będzie tłem dla kolorowego pluskadełka.
Dom ogrodnika powstał w latach’80 XIX wieku, a w międzywojniu zamieszkał w nim Richard Riedel, dawny Dyrektor Ogrodów Miejskich. To m.in. on wraz Karlem Schabikiem są autorami zielonego oblicza Gleiwitz, ze szpalerami drzew wzdłuż ulic i nowymi, miejskimi parkami. Niestety ich idee w ostatnim czasie przegrywają z infrastrukturalnym podejściem do przyrody.
Na Placu Grunwaldzkim już po interwencji konserwatora
W ostatnich latach Park Plac Grunwaldzki przyjął na siebie całą serię wniosków składanych do Gliwickiego Budżetu Obywatelskiego. W parku powstała siłownia pod chmurką, rozlokowano tez urządzenia wzdłuż ścieżek. Niektóre dość kuriozalnie – dla jednego drążka, poświęcono dobrych kilka m2 trawnika, a całość wyłożono kostką brukową. W ubiegłym roku do GBO dopuszczono wniosek o street workout, który zabrałby kolejne tereny zielone (wniosek przegrał w głosowaniu). W marcu tego roku Rada Dzielnicy Wójtowa Wieś w ostatniej chwili zatrzymała sprzedaż (również w trybie nieograniczonym) sporej części parku, na której stoi obecnie popularny “Okrąglak”.
Wcześniej, stopniowym nadgryzaniem parku przez zewnętrzną infrastrukturę zaniepokoili się mieszkańcy. Dzięki inicjatywie Plac Grunwaldzki – Gliwice, nawiązano kontakt z wojewódzkim konserwatorem. Ten wydał już wytyczne skierowane m.in. do gliwickiego MZUK, podkreślając wyjątkowy charakter parku i zwracając uwagę na poszanowanie zieleni. Droga dla kolejnych “usprawnień” parku na razie wydaje się więc zamknięta.
Starokozielski – plac zabaw obok placu zabaw
W Parku Starokozielskim w czerwcu tego roku powstał nowy plac zabaw. Cieszy się ogromną popularnością. Sęk w tym, że zlokalizowano go tuż obok starego placu zabaw. Teraz nowy tętni życiem, stary straszy pustką. Wkrótce ma zostać rozebrany. MZUK zapewnia, że rozważy w tym miejscu nowe nasadzenia. Na razie w środku parku pozostanie klepisko.
Jednak dla atmosfery Starokozielskiego zagrożenie przyjść może przede wszystkim z jego zachodniej strony. W planach ZDM jest bowiem budowa łącznika ul. Andersa i Kozielskiej (mniej więcej na przedłużeniu Mieszka I). Znajomy szum z Chopina może więc pojawić się i tutaj.
Znikające parki
Za stopniowym pochłanianiem terenów zielonych w parkach nie stoją wyłącznie decyzje urzędników. To paradoks, ale przyczynił się do tego Gliwicki Budżet Obywatelski. Dla wielu cennych inicjatyw mieszkańcy wybierają właśnie parki – jako naturalne centra rekreacji dla poszczególnych dzielnic. To w ciągu kilku lat doprowadziło jednak do nadmiaru. Rozsądne zarządzanie wnioskami, to być może teraz najważniejsze zadanie dla urzędników zajmujących się GBO. Czas nie tyle na zatrzymywanie pomysłów mieszkańców, co mądre relokowanie zadań w inne miejsce na terenie dzielnic.
Inspiracji do ochrony parków zresztą nie trzeba szukać daleko. W Gliwicach mamy swoisty wzorzec z Sevres. To rewitalizacja Parku Chrobrego przez pracownię 44sto. Z umiarem i szacunkiem do tego co zastane, przeobrażono zaniedbany park w miejsce spotkań. Tworząc typowe miejsca do rekreacji (place zabaw, siłownie) zachowana naturalny, półdziki charakter tego miejsca.
A może to wreszcie czas na stworzenie nowego miejskiego parku? Niepostrzeżenie umyka nam okazja na powtórzenie sukcesu Chrobrego. Spór o Wilcze Doły to idealna okazja do stworzenia park miejskiego z funkcjami małej retencji. Niech nikogo nie zmyli, że w tej chwili to pola. Według MPZP cały teren wkrótce ma zostać zabudowany, a park miejski z potokiem Wójtowianka byłby naturalną, zieloną odpowiedzią na potrzeby przyszłej dzielnicy. Niestety, wiele wskazuje na to, że i tym razem wygra infrastrukturalne podejście do przyrody, a w miejscu drzew pojawią się klomby, zieleńce, huśtawki, karuzele, a na wszystko spoglądać będzie plastikowa figurka sympatycznego wilczka.
Chrońmy nasze parki, przyroda nie popęka i nie zardzewieje
Korzystajmy z miejskich parków, róbmy pikniki na trawie, grajmy w piłkę, popijajmy kawę. To jeden z największych skarbów Gliwic. Nie są przypadkowe, większość powstała, będąc starannie zaplanowana. Są jak prezenty, zostawione nam w spadku przez dawne pokolenia. Drzewa przeżyły tych, którzy je zasadzili, przeżyją i nas. W odróżnieniu od tymczasowych słupków, barierek i innych wodotrysków.
Michał Szewczyk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS