Przed finałowym etapem 46 edycji Rajdu Dakar wydawało się, że sytuacja w czołówce kategorii Challenger jest już poukładana. Okazało się jednak, że mało wymagający odcinek, liczący 175 kilometrów, znacząco wstrząsnął hierarchią w tej stawce.
Mitchell Guthrie i Kellon Walch ruszali do ostatniego etapu jako zdecydowani liderzy w grupie lekkich prototypów. Mieli zapas 25 minut nad najbliższymi rywalami. Jednak z powodu problemów technicznych nie udało im się sięgnąć po największą statuetkę Beduina.
Dramat rozegrał się na 138 kilometrze, kiedy w ich fabrycznym Taurusie doszło do awarii skrzyni biegów. Defekt był na tyle poważny, że nie było możliwości kontynuowania jazdy. Amerykanie musieli czekać na ciężarówkę serwisową.
W tych okolicznościach Cristina Gutierrez Herrero i Pablo Moreno Huete cieszyli się ze zwycięstwa. Hiszpanka stała się pierwszą kobietą od czasów Jutty Kleinschmidt, która zdobyła dakarowe mistrzostwo. Dla zawodniczki Red Bulla był to ostatni występ w tej kategorii. Rozpoczyna bowiem pracę dla Dacii, gdzie utworzy skład z Sebastienem Loebem i Nasserem Al-Attiyahem.
– Zawsze walczę do końca – powiedziała Gutierrez, która prowadziła Taurusa T3 Max w barwach Red Bulla. – Wiedziałam, że 25 minut to dużo, ale nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, więc naciskałem do końca. Częścią moich wartości jest to, aby nigdy się nie poddawać. To najlepszy sposób na zakończenie mojej kariery w kategorii Challenger.
Guthrie i Walch ostatecznie przegrali rajd o niespełna 36 minut.
Na trzecim stopniu podium stanął fabryczny duet Can-Ama, Rokas Baciuska i Oriol Vidal Montijano (+58.47). Na zwycięstwo etapowe na ostatnim odcinku zapracowali Marcelo Tigalia Gastaldi i Carlos Sachs.
Do samej mety trwała również walka o zwycięstwo w kategorii SSV. Xavier de Soultrait i Martin Bonnet byli zdecydowanymi liderami jeszcze dwa dni przed zakończeniem imprezy. Jednakże pokaźna kara czasowa za nie przepuszczenie szybszego rywala na trasie sprawiła, że ich przewaga znacząco zmalała. Reprezentanci stajni Sebastien Loeb Racing zdołali jednakże utrzymać pierwsze miejsce.
– Byłem bardzo blisko zwycięstwa w 2021 roku na motocyklu, ale połamałem kręgosłup – mówił de Soultrait. – Trudno mi było sobie z tym poradzić mając małe dzieci. Pojawiło się pytanie, czy zaczynać wszystko od nowa, czy sobie odpuścić. Cieszę się, że mogłem współpracować z Martinem, Polarisem i Loeb Racing. Mieliśmy pół godziny przewagi, kiedy zostaliśmy zaatakowani w nieelegancki sposób, ale trzymaliśmy głowy w górze. Nie załamywaliśmy się i wygraliśmy uczciwie. Możemy być z siebie dumni. Uważam, że bardzo dobrze reprezentujemy Polarisa i gramy fair play.
Jerome de Sadeleer i Michael Metge ustąpili im o niespełna dwie i pół minuty. Na trzecim stopniu podium stanęli ich koledzy z zespołu MMP, Yasir Seidan i Adrien Metge (+1:04.28).
Na 26 miejscu zostali sklasyfikowani Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar. To był debiut załogi Overlimit w tym kultowym maratonie. Zasiadali w Can-Amie Mavericku XRS Turbo.
…więcej wkrótce
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS