A A+ A++

Zdaniem dyrektora PCZ, sytuacja z czwartku 18 lipca stanowi kolejne potwierdzenie, że w szpitalu w Żninie potrzebny jest oddział kardiologiczny. Niestety, NFZ nie chce kontraktować takiej działalności. Mimo, że zewnętrzny inwestor był skłonny włożyć w zorganizowanie takiego oddziału w stolicy Pałuk 15 milionów złotych.

18 lipca około 11.30 doszło do dramatycznych scen na portierni przy wjeździe na główny parking Pałuckiego Centrum Zdrowia. Otóż przyjechał tam wtedy pacjent w wieku ponad 70 lat, który wcześniej umówił się na konsultację w poradni kardiologicznej, ponieważ źle się czuł. Idąc do szpitala, nagle zasłabł i upadł przed portiernią. Stąd szybko zadzwoniono na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Wiadomość, że na chodniku leży pan i nie oddycha odebrała pielęgniarka oddziałowa Justyna Gałązka. Zawołała swoją koleżankę Joannę Brzykcy, pielęgniarkę anestezjologiczną i pobiegły jako pierwsze pod portiernię na wjeździe na parking. Koleżanka oddziałowej zabrała ze sobą również wózek siedzący.

Pielęgniarki zobaczyły, że leżący mężczyzna nie oddycha i był siny, a serce nie pracowało. Domyślały się, że był to zawał. Podjęły resuscytację krążeniowo-oddechową. Zaraz na miejscu pojawili się z pomocą także inni pracownicy personelu medycznego z SOR-u. Zabrali ze sobą też torbę reanimacyjną, którą SOR ma na wyposażeniu od około roku. W niej znajduje się wyposażenie do prowadzenia działań reanimacyjnych poza obrębem oddziału, np. na parkingu, czy nawet na ulicy w sąsiedztwie szpitala. Można wtedy podejmować działania nie czekając na karetkę.

Sytuacja była bardzo poważna. Na pomoc przyjechała też JRG z pobliskiej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żninie. Strażacy. zresztą na czele z komendantem powiatowym st. bryg. Pawłem Filipiakiem dołączyli do akcji reanimacyjnej.. Użyto defibrylatora. Po chwili serce mężczyzny wznowiło pracę, ale nadal pozostawał on nieprzytomny.

Justyna Gałązka, pielęgniarka oddziałowa z SOR-u, która jako pierwsza pobiegła ratować pacjenta fot. Karol Gapiński

Lekarz zdecydował, że trzeba go zabrać do szpitala w Bydgoszczy, bo przecież w Żninie nie ma oddziału kardiologicznego. Tymczasem zespół ratownictwa medycznego stacjonujący w Żninie akurat był na wyjeździe z innym pacjentem do szpitala im..Jurasza w w Bydgoszczy. Miał zatem przyjechać po mężczyznę reanimowanego na parkingu zespół ratunkowy z Barcina. Ostatecznie pacjent został zabrany do szpitala im. Biziela w Bydgoszczy karetką transportową zewnętrznej firmy. Czynności życiowe pacjenta były już przywrócone, więc nie było potrzeby angażowania zespołu ratownictwa medycznego z Barcina.

Niestety, nadal nie był to koniec dramatu. Co prawda szybka pomoc, której udzielono mężczyźnie sprawiła, że dostał on szansę na przeżycie, ale udaru doznała jego żona na wieść o tym, że mąż miał zawał. Ona też musiała zostać zabrana do szpitala w Bydgoszczy.

Dyrektor PCZ Maciej Hoppe podkreśla, że szybka pomoc była tu kluczowa, a teraz wszyscy trzymają w żnińskim szpitalu kciuki, by małżonkowie wyszli ze zdrowotnych problemów zwycięsko. Sytuacja ta w ocenie dyrektora jest jednak kolejnym potwierdzeniem, że w szpitalu potrzebny jest oddział kardiologii inwazyjnej z pracownią hemodynamiczną. Zresztą w tej sprawie dyrektor Maciej Hoppe podjął w marcu br. rozmowy z kierownictwem Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy.. Organizacją takiego oddziału kardiologicznego w szpitalu w Żninie była bowiem zainteresowana firma, która w ostatnich latach zorganizowała takowe oddziały w kilku szpitalach w Polsce, ostatnio np. w Pile. Inwestorzy chcieli na organizację oddziału w Żninie przeznaczyć 15 mln zł, a szpital nie poniósłby żadnych nakładów oraz nie musiałby nawet poszukiwać kadry do obsługi tego oddziału, bo tym również zajęłaby się firma inwestująca.

Co więcej, inwestorzy przygotowali analizę demograficzną i analizę konkurencji dla zlokalizowania oddziału kardiologicznego w Żninie. Wynikało z tej analizy, że w latach 2015 – 2025 wzrost zachorowalności na choroby układu krążenia wynosi w województwie kujawsko-pomorskim 14%, a w wielkopolskim – 16% Najbliższe oddziały kardiologiczne znajdują się w Bydgoszczy, czy Gnieźnie. Taki oddział w szpitalu w Żninie natomiast mógłby zabezpieczać populację mieszkańców w powiecie żnińskim na poziomie 95%, wągrowieckim – 90%, mogileńskim i nakielskim na poziomie 50% i w powiecie gnieźnieńskim – 10%

– Niestety, przedstawiciele NFZ powiedzieli, że sieć oddziałów kardiologicznych jest wystarczająca, mimo, że analizy przeprowadzone przez potencjalnych inwestorów wcale tego nie potwierdzają. W każdym razie NFZ nie planuje zawierania kontraktu na oddział kardiologiczny w Żninie. Szkoda, my uważamy, że on bardzo by się przydał, a ten czwartkowy przypadek na naszym parkingu tylko to potwierdza – powiedział na koniec dyrektor PCZ Maciej Hoppe.

Karol Gapiński

Księgowa, która ukradła 7 milionów - przeniesiona z Grudziądza do Aresztu Śledczego w Bydgoszczy
Księgowa, która ukradła 7 milionów – przeniesiona z Grudziądza do Aresztu Śledczego w Bydgoszczy

Prokuratura chce rekonstrukcji wypadku chłopca na hulajnodze
Prokuratura chce rekonstrukcji wypadku chłopca na hulajnodze

4,5 roku po śmierci kierowcy w Lubczu są zarzuty dla 5 osób
4,5 roku po śmierci kierowcy w Lubczu są zarzuty dla 5 osób

Mordercy kormoranów  na rok stracą wolność
Mordercy kormoranów na rok stracą wolność

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRovanpera prowadzi, ale Sesks jest blisko
Następny artykułDoradztwo logistyczne – przeanalizuj swoje możliwości i opracuj plan działania