A A+ A++

“O szóstej rano wspinam się na Pyszniańską Przełęcz. Już po drodze zauważam ślady niedźwiedzi, ślady i znakowanie drzew. Spotykam się z grupą ludzi, z którymi wdaję się w rozmowę i zapisuję numer telefonu, żeby dać im znać, jeżeli zobaczę niedźwiedzia. Mówię sobie, że OK, to jest rozsądne i ruszam dalej” – opisywał w mediach społecznościowych zaatakowany mężczyzna.