A A+ A++

Lidia S. poznała Michała R. za pośrednictwem mediów społecznościowych. Mężczyzna pisał do kobiety, w końcu zaproponował kolację w Walentynki. Kiedy Lidia S. nie zgodziła się, oblał jej twarz żrącą substancją. 48-latek odpowiada za usiłowanie zbrodni, grozi mu od 3 do 15 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło w lutym tego roku na jednym z parkingów w Gostyniu (woj. wielkopolskie). Jak informowała wówczas policja, do kobiety idącej parkingiem podszedł mężczyzna i oblał ją żrącą substancją, którą miał w strzykawce. Sprawca w chwili zdarzenia miał maseczkę na twarzy i kaptur na głowie. Poszkodowana z poparzeniami twarzy trafiła do szpitala.Prokuratura w akcie oskarżenia zarzuciła mężczyźnie “usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w szczególności w postaci pozbawienia człowieka wzroku, lub trwałego istotnego zeszpecenia w ten sposób, że wylał on ze strzykawki żrąca substancję chemiczną na twarz Lidii S., lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na długość dyspozycji na środek żrący, powodując u niej jednak obrażenia w postaci oparzeń termicznych spojówek i rogówek obu gałek ocznych, skóry, twarzy, małżowiny usznej prawej, prawej jamy nosa i ust, śluzówek jamy ustnej”.Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces 48-letniego Michała R. Czyn zarzucany mężczyźnie zakwalifikowano jako usiłowanie dokonania zabroni, więc – jak przypomniał w poniedziałek sąd – oskarżonemu grozi kara od 3 do 15 lat więzienia.

Oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale nie w całości. Jak mówił, przyznał się do oblania poszkodowanej substancją, którą posiadał w strzykawce, ale zaznaczył, że nie chciał jej oszpecić, ani spowodować u niej utraty wzroku. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień i zaznaczył, że będzie odpowiadał tylko na pytania obrońcy.

W poprzednich wyjaśnieniach, odczytanych w trakcie rozprawy przez sąd, oskarżony mówił, że poznał Lidię S. w listopadzie 2021 za pośrednictwem mediów społecznościowych. “To ja zacząłem tę znajomość. Pamiętam, że ja pierwszy się przywitałem i moim zamiarem było nawiązanie koleżeńskiej znajomości, ja nie szukałem dziewczyny, tylko koleżanki do pogadania. Pisaliśmy do siebie codziennie, były to rozmowy typowo koleżeńskie, bez miłosnych zalotów” – podkreślił.

Oskarżony zaznaczył, że ostatni kontakt z kobietą miał ok. dwa tygodnie przed zdarzeniem, kiedy zaproponował jej spotkanie. Napisał wówczas także do brata Lidii S. z prośba, czy nie mógłby być ich kierowcą tego dnia. Brat kobiety odpisał oskarżonemu, że jego siostra się z kimś spotyka, że ma chłopaka. Wtedy oskarżony miał napisać do kobiety wiadomość z pożegnaniem i zakończyć znajomość.

“W dniu 10 lutego 2022 roku, kiedy wstałem rano z łóżka przyszła mi do głowy myśl, aby zrobić Lidce krzywdę. Ja nie miałem jakiegoś konkretnego powodu, Lidka nie była dla mnie zawodem miłosnym, sam nie potrafię powiedzieć, co mi odbiło i strzeliło do głowy – jedno jest pewne, że przyszedł mi do głowy pomysł, aby Lidce zaszkodzić” – wskazał oskarżony.

“Wówczas wymyśliłem, że wezmę strzykawkę, którą miałem w domu, była to duża plastikowa strzykawka. Następnie poszedłem do łazienki, gdzie znalazłem zieloną butelka z płynem (…), którą wlałem do strzykawki, napełniając ją do pełna (…) miałem w głowie plan żeby oblać twarz Lidki, kiedy spotkam ja na mieście i tak jeżdżąc cały czas myślałem, czy to zrobić, czy też nie” – dodał.

Mężczyzna po oblaniu twarzy kobiety substancją ze strzykawki miał wyrzucić bluzę, którą miał na sobie do kosza, a strzykawkę – “rozdeptał i wrzucił do kratki kanalizacyjnej”. “Oblewając twarz Lidki wiedziałem, co robię, działałem z pełną świadomością tego, co robię” – podkreślił i następnie zaznaczył, że żałuje tego, co się wydarzyło. “Chciałbym cofnąć czas, nie potrafię wyjaśnić swojego zachowania, to był impuls” – zaznaczył.

Pokrzywdzona 43-letnia Lidia S. powiedziała w poniedziałek w sądzie, że nie była zainteresowana znajomością z oskarżonym, a odpisywała mu wyłącznie z grzeczności. Mówiła, że po pewnym czasie wiadomości od mężczyzny zaczęły ją męczyć, a później zdała sobie sprawę, że on posiada na jej temat wiele informacji, o których mu nie wspominała. Miała też wrażenie, że jest śledzona.

Kobieta powiedziała, że w sądzie zobaczyła oskarżonego po raz trzeci w życiu. Jak wskazała, pierwszy raz zobaczyła go, jak wdarł się na jej posesję. Kobieta tłumaczyła, że któregoś dnia napisała mu, że była chora, wspomniała, że miała myć okna w domu. “On napisał, że przyjedzie umyć mi te okna – i przyjechał, jako gość nieproszony, nie podałam mu mojego adresu. Przeszedł przez płot, wszedł na moją prywatną posesję, nie zadzwonił tylko stał przed oknem w kuchni. Odsłoniłam roletę i on stał pod tym oknem (…) Powiedziałam: kim ty jesteś, co chcesz, ja cię nie znam. Wtedy pierwszy raz widziałam tego człowieka na oczy. Powiedział: to ja Michał, przyszedłem ci umyć okna. Powiedziałam do niego, że jestem chora, nie myję okien, a on chciał bardzo do tego domu wejść” – mówiła.

“Później coraz rzadziej do niego pisałam, bo wydawało mi się, że miał obsesję na moim punkcie (…). Zaczęłam obawiać się tej znajomości, bo do mnie docierało, że chyba mnie śledzi, bo wszystko wiedział na mój temat. W końcu napisał, czy umówię się z nim w Walentynki. Napisał też do mojego brata, czy będzie naszym kierowcą, ponieważ on nie posiada prawa jazdy, jeździ rowerem. Odpisałam mu, że nie pojadę z nim na kolację, że na Walentynki chodzą zakochani, odmówiłam (…). Wtedy Michał napisał: dobrze, życzę ci wszystkiego najlepszego, trzymaj się – i wtedy nasz kontakt się urwał” – dodała.

Poszkodowana kobieta opisała w sądzie, jak pamięta moment samego zdarzenia, a także opisała zdarzenia związane z jej pobytem w szpitalu i proces leczenia. Podkreślała, że trauma związana z tamtą sytuacją jest w niej do dziś.

“Nigdy mu tego nie wybaczę i nigdy mu tego nie zapomnę” – mówiła. Dodała, że słowo “przepraszam” nie sprawi, że zapomni o bólu, jaki przeżyła, ani nie zapomni o strachu, który czuła, kiedy przez kilka dni nic nie widziała.

Po przesłuchaniu świadków i biegłych sądowych sąd zakończył przewód sądowy. Prokurator w mowie końcowej wniósł o wymierzenie oskarżonemu kary bezwzględnego pozbawienia wolności na 6 lat, a także zasądzenia nawiązki w wys. 10 tys. zł oraz wymierzenie oskarżonemu 8-letniego zakazu kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 30 metrów.

Pełnomocnik poszkodowanej kobiety – oskarżycielki posiłkowej w sprawie – poparł wniosek prokuratora w zakresie wymiaru kary wskazując, że działanie oskarżonego było “świadome, celowe i zaplanowane”. Pełnomocnik wniósł jedynie o zwiększenie kwoty nawiązki do 90 tys. zł.

Obrońca natomiast wniósł o uniewinnienie oskarżonego z zarzucanego mu art. 156, ewentualnie o łagodny wymiar kary.

Wyrok w tej sprawie Sąd Okręgowy w Poznaniu ma wydać na początku listopada.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZderzenie dwóch aut, ranne dwie kierujące
Następny artykułPrzegląd teatralny 'Zdrzadniô Tespisa' w Chojnickim Centrum Kultury!