Dzisiaj, 21 grudnia (12:27)
Jeszcze raz okazało się, że zmiany trenerów na ogół nie rozwiązują problemów, tylko je potęgują. Beniaminek Radomiak bijący mistrza Polski w jego domu 3-0 to doskonałe podsumowanie nieudolnych rządów sportowych w Legii, która zimę spędzi w strefie spadkowej – pisze Michał Białoński.
Właściciel i prezes Mioduski pożar – dołujący w lidze zespół – zaczął gasić klasycznie: dwa razy w ciągu miesiąca wymienił trenerów, by na koniec przeprosić się z Aleksandrem Vukoviciem, choć ten w wywiadach podkreślał, że Dariusz Mioduski nie nadaje się na prezesa klubu. Na jak długo? Dopóki nie uda mu się sprowadzić Marka Papszuna?
Przyjrzyjmy się genezie kryzysu w największym polskim klubie, dysponującym największym potencjałem. Przecież latem, po zdobyciu mistrzostwa Polski i awansie do Ligi Europy Legia jawiła się krainą mlekiem i miodem płynącą. Co się zatem stało? Czy klub nie za szybko pozbył się Czesława Michniewicza, podobnie zresztą jak wcześniej Jacka Magiery?
Jak wyglądała latem polityka transferowa? Spóźnione zakupy. Kluczowi zawodnicy dotarli do zespołu już po przygotowaniach. Lirim Kastrati i Igor Charatin pozyskani zostali dopiero we wrześniu, Jurgen Celhaka – 28 sierpnia, Yuri Ribeiro zaledwie pięć dni wcześniej, nikt nie zastąpił w roli lidera dynamicznego Bartosza Kapustki, który doznał ciężkiej kontuzji.
Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 – zapraszają: Staszewski, Peszko i goście!
Czesław Michniewicz, swym sprytem taktycznym, łatał te dziury. Fakt, że nikt z nim nie konsultował transferów, a w niektórych przypadkach nawet go nie informował jest kuriozum w zawodowej piłce.
Z ostatnich wypowiedzi prezesa i właściciela Legii Dariusza Mioduskiego można wywnioskować, że to nie było nawet małżeństwo z rozsądku. Michniewicz w talii prezesa traktowany był jak zło konieczne, jak walet, którego starasz się ukryć podczas gry w “Tysiąc”.
– Złej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, w 90 procentach jest trener (Michniewicz) i jego sztab – te słowa prezesa Mioduskiego, wypowiedziane 8 grudnia, podczas spotkania z kibicami na Twitterze,
Oczywiście, Michniewicz nie jest bez winy, już za jego kadencji drużyna pikowała w lidze, ale czy była w stanie pogodzić trzy fronty tym składem?
U siebie jego Legia przegrała w tym sezonie w Ekstraklasie tylko dwa razy i to minimalnie, z ekipami z topu – 2-3 z Rakowem i 0-1 z Lechem.
Co przynosi życie? Świat bez Michniewicza nie jest wcale bardziej różowy. Legia przegrywa u siebie 1-3 ze Stalą Mielec (za Gołębiewskiego) i 0-3 z beniaminkiem – Radomiakiem (już z Vukoviciem za sterami).
Jaka może być pozycja właściciela-prezesa, jaka może być jego wiarygodność po serialu płynących z klubu komunikatów, jak te poniższe?
– “Marek Gołębiewski nie jest trenerem tymczasowym. Podpisaliśmy kontrakt do końca sezonu 2021/2022 i zrobię wszystko, by pracował jak najdłużej” (dyrektor Radosław Kucharki, 25 października)
– “Jesteśmy zdeterminowani, by pozyskać Marka Papszuna. Jeśli nie uda się go zatrudnić zimą, to możemy zaczekać na niego nawet do końca sezonu” (Dariusz Mioduski, 25 listopada)
– Marek Gołębiewski rezygnuje z trenowania Legii po porażce w Płocku. Prezes Mioduski dymisję przyjmuje, 14 grudnia przeprasza się z Aleksandarem Vukoviciem.
Wywiad, jaki opublikowała oficjalna strona klubu z prezesem Mioduskim przejdzie do annałów Ekstraklasy. Oto szef ligowego potentata ogłasza, że jest zainteresowany wzięciem trenera Marka Papszuna z Rakowa. Klub z Częstochowy czuł się uprzedmiotowiony, nikt go nie zapytał o zdanie. “Jesteśmy wielką Legią, bierzemy waszego trenera, a wy się tam w tym Rakowie nie odzywajcie”. Powiało latami PRL-u, gdy Legia, jako CWKS kaperowała do wojska czołowych piłkarzy, a ich kluby na ogół nie mogły się sprzeciwić.
Słowa prezesa Mioduskiego były niczym granat wrzucony do dwóch szatni. Rozsadził tę Legii, w której Gołę … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS