A A+ A++

Taksówkarz dowiózł mnie do Opolskiej i nagle mówi: “Nie wezmę pieniędzy, ale pani tu wysiada”. Był wrzesień, lało. Czwarta nad ranem, oświetlenia nie ma. A on mi każe wysiadać i iść dalej w szpilkach – opowiada mieszkanka tej ulicy.

Rafał wyjeżdża z posesji. Samochód zatrzymuje przy samym płocie, tylko tam jest w miarę równy teren. Reszta ulicy nie nadaje się do użytku. – Ruscy już u nas byli, czołgi tędy jechały, jak widać – mówi. – Był kiedyś projekt, żeby z budżetu obywatelskiego wykonać remont. Ale przegraliśmy w głosowaniu i temat umarł.

„Równanie? Robota głupiego. Tu jest konieczny remont”

Rafał mieszka z żoną na Opolskiej od 11 lat. Nie ma tu sklepów. Na zakupy trzeba więc jechać 3 kilometry do Leclerca na Inflanckiej. Albo 5 kilometrów do M1. Na początku stan drogi był znośny, a ponieważ Rafał porusza się czerwonym jeepem, nie odczuwał szczególnego dyskomfortu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrzy kolory Krawczyńskiej
Następny artykułI wszystko jasne. Wiadomo, kto jedzie na Eurowizję 2024. To Luna