Dr hab. Tomasz Hrapkowicz to absolwent Śląskiej Akademii Medycznej, którą ukończył w 1993 roku. Jest specjalistą w dziedzinie chirurgii, kardiochirurgii i transplantologii. Pracę w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu zaczynał jako asystent prof. Zbigniewa Religi.
Hrapkowicz uchodzi za wszechstronnego kardiochirurga i świetnego specjalistę od operacji małoinwazyjnych i hybrydowych. Miał ciche poparcie większości zespołu kliniki, a także innych pracowników SCCS. Za nic nie chcieli za szefa faworyzowanego przez ojca Michała Zembali. Wielu zapowiedziało nawet odejście ze szpitala, o ile tylko on wygra.
Dr hab. Michał Zembala nie mógł nawet zostać p.o. kierownika
Konkurs rozpisano, ponieważ prof. Marian Zembala, który kieruje kliniką od ponad dwóch dekad, w lutym ukończył 70 lat. To oznacza akademicką emeryturę. Profesor zapowiedział odejście ze stanowiska. Równocześnie zwielokrotnił wysiłki, by zapewnić „sukcesję” synowi. To on miał objąć po nim klinikę.
Dr hab. Michał Zembala zaczął przedstawiać się w wielu mediach jako jej szef już dwa lata temu, niedługo po wylewie, jakiego doznał jego ojciec. W rzeczywistości rektor SUM pełnienie obowiązków kierownika powierzył dr. hab. Jerzemu Pacholewiczowi.
Według nieoficjalnych informacji ta zuchwałość szczególnie drażniła rektora, bo dr Zembala nie mógł nawet zostać p.o., ponieważ nie był i nie jest pracownikiem SUM. Przepisy ustawy o szkolnictwie wyższym zabraniają bowiem nepotyzmu, czyli zatrudniania w kierowanej przez siebie jednostce osób z rodziny. W przeciwieństwie do wielu innych pracowników kliniki dr hab. Michał Zembala jest więc zatrudniony tylko przez szpital, a nie przez uniwersytet.
W mediach zaczęły się pojawiać materiały o sukcesach syna prof. Zembali
Nepotyzmowi to jednak nie przeszkodziło. Jak napisaliśmy w lipcu, Michał Zembala wykorzystywał swoją uprzywilejowaną pozycję i poparcie ojca w relacjach ze współpracownikami. Między innymi nie dopuszczał niektórych kardiochirurgów do operacji albo dawał im tylko chorych obarczonych bardzo dużym ryzykiem zgonu w trakcie zabiegu. Doprowadziło to do odejścia z Zabrza wielu świetnych lekarzy, w tym doświadczonych kardiochirurgów.
Dr hab. Michał Zembala Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta / AGENCJA GAZETA
Prof. Marian Zembala określił nasz tekst jako „podły”. A w rozlicznych mediach zaczęły się pojawiać liczne informacje o sukcesach SCCS, w tym jego syna. Ostatni taki materiał ukazał się w środę, dzień przed posiedzeniem komisji konkursowej.
Już samo to, że komisja miała do rozpatrzenia dwie kandydatury, było pewnym zaskoczeniem: ktoś odważył się startować przeciw faworyzowanemu synowi słynnego profesora.
Komisję w całości powołał rektor Jałowiecki (pod rządami starej ustawy o szkolnictwie wyższym robiła to rada wydziału). W jej skład weszli: w roli przewodniczącego prof. Stanisław Boryczka, a także prorektor ds. kształcenia podyplomowego, prof. Alicja Grzanka, dziekan Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu, oraz profesorowie Wojciech Korlacki, Hanna Misiołek, Krzysztof Gołba, Edward Wylęgała i Zbigniew Gąsior.
Kandydaturę dr. hab. Tomasza Hrapkowicza musi jeszcze zatwierdzić rektor
Posiedzenie komisji odbyło się w czwartek 20 sierpnia w trybie zdalnym. W ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że z prof. Korlackim nie uzyskano połączenia. Połączono się za to z prof. Marianem Zembalą i jego zastępcą prof. Piotrem Przybyłowskim. Według naszych nieoficjalnych informacji, wystąpienie prof. Zembali miało zostać odebrane jako nachalne agitowanie za wyborem syna. W sprostowaniu przysłanym nam w czwartek 27 sierpnia prof. Przemysław Jałowiecki, rektor SUM wyjaśnia, że nie było połączenia z prof. Korlackim, ponieważ przebywał na urlopie a prof. Zembala nie wypowiadał się o kandydatach. Opinie na ich temat przedstawił prof. Przybyłowski.
Oficjalnie o wynikach głosowania – ale bez podawania nazwisk – poinformowała „Wyborczą” Justyna Skolik, p.o. rzecznika SUM: „Wpłynęły dwie oferty: jedna obecnego pracownika Uczelni oraz druga pracownika spoza Uczelni (…) Komisja konkursowa w trybie głosowania wybrała kandydaturę pracownika Uczelni”.
To oznacza wygraną dr. Hrapkowicza. Według nieoficjalnych informacji, poparło go czterech członków komisji. Teraz jego kandydaturę musi jeszcze zatwierdzić rektor. Jeśli ją odrzuci, rozpisany zostanie kolejny konkurs. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by rektor chciał kwestionować wybór komisji, którą sam w całości powołał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS