A A+ A++

Wtorkowa sesja na Wall Street była przeciwieństwem spadków oglądanych przez ostatni miesiąc. Średnia przemysłowa Dow Jonesa poszła w górę o ponad 11%, co jest największym procentowym wzrostem od 1933 roku.

Po miesiącu silnych spadków amerykański rynek akcji wreszcie znalazł jakiś punkt zaczepienia, z którego udało się wyprowadzić dynamiczne odbicie. W przypadku indeksu S&P500 był to poziom 2200 punktów. Po spadku o 1200 pkt. (czyli o 35%) łączna skala odbicia w poniedziałek i wtorek sięgnęła przeszło 11%.

Podczas wtorkowej sesji S&P500 poszedł w górę o 9,38%, finiszując z wynikiem 2 447,33 pkt. Był to najsilniejszy dzienny wzrost tego indeksu od października 2008 roku. Warto jednak dodać, że 13. marca S&P500 wzrósł o 9,29%, by podczas kolejnej sesji spaść o blisko 12%. Nie ma też chyba co liczyć na rychłe zakończenie okresu olbrzymiej zmienności.

Dow Jones zaliczył skok o ponad 2100 punktów, czyli aż o 11,37%. Była to najsilniejsza sesyjna zwyżka DJIA od 1933 roku, czyli od końcówki Wielkiego Kryzysu. Nasdaq Composite urósł we wtorek o 8,12%. W ciągu ostatniego miesiąca mieliśmy już kilka takich spektakularnych zwyżek, które potem okazywały się tzw. odbiciem zdechłego kota. Na uwagę zasługuje też spektakularna zwyżka notowań kontraktów terminowych na złoto, które podrożały o 5,6%, do 1662,30 USD za uncję.

– Na tę chwilę nie chciałbym wróżyć, w którą stronę będą zmierzać indeksy. Chcę mieć pewność, że poziom infekcji osiągnął szczyt w największych gospodarkach świata, zanim ocenię, że osiągnęliśmy najniższe poziomy na giełdach – powiedział Mike Bell, strateg ds. rynku globalnego w JP Morgan Asset Management, cytowany przez PAP.

Jako powód (a może raczej pretekst) wtorkowego odbicia najczęściej wymieniano spekulacje związane z negocjowanym na Kapitolu planem antykryzysowym. W ramach fiskalnego „pakietu stymulacyjnego” rząd Stanów Zjednoczonych zamierza pożyczyć i wydać aż dwa biliony dolarów (chodzi o biliony w używanej w Europie skali długiej, czyli równowartość  2 000 000 000 000 USD). Większość ekonomistów i inwestorów nadal wierzy, że tego typu zabiegi pozwolą uniknąć gospodarczej depresji podobnej do tej z lat 30-tych XX wieku.

Dodajmy do tego, że w poniedziałek Rezerwa Federalna zapowiedziała uruchomienie nieograniczonego ilościowego poluzowania polityki monetarnej, obiecując skupić każdą ilość obligacji za wykreowane z powietrza dolary. To bezprecedensowe posunięcie ma na celu utrzymanie sztucznych wycen aktywów finansowych i jest desperacką próbą obrony współczesnego ładu finansowego.

To wszystko pozwoliło części inwestorom uwierzyć w opowiadanie pt. „Koniec jest bliski”. Przy czym nie chodzi tutaj o koniec świata, ale o moment, w którym sprawy wreszcie zaczną nabierać pozytywnego obrotu. Tj. tempo zachorowań na Covid-19 przestanie rosnąć, a na horyzoncie pojawi się wizja odwieszenia „zamknięcia gospodarki”, z jaką obecnie zmagają się kraje Zachodu. Jednak do tego momentu jest jeszcze dość daleko, a nadzieja na pozytywne zakończenie tej historii jest bardzo delikatna. Mimo to Biały Dom oznajmił, że rozważa częściowe zniesienie restrykcji po 15-dniowym okresie narodowej kwarantanny.

Źródło:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGrzegorz Zawiślak ogłosił program wsparcia przedsiębiorców
Następny artykułInhalacja olejkami. Czy może zwalczyć wirusy?