Z Różą Zgorzelską, kandydatką mniejszości niemieckiej na posłankę, rozmawia Krzysztof Świerc.
– Co sprawiło, że od lat pasjonuje się pani kulturą i polityką?
– Zainteresowanie, a później zaangażowanie się w politykę i kulturę wyniosłam z domu. Wychowywałam się bowiem w rodzinie wielopokoleniowej, w której świadomość polityki i wartości dziedzictwa kulturowego były szanowane, kultywowane i pielęgnowane od zawsze. Wyrastając w takiej atmosferze moja pasja do kultury i polityki było czymś naturalnym i normalnym. Można powiedzieć, że byłam na to skazana.
– Lata pani działalności okraszone zostały wieloma sukcesami. Które z perspektywy czasu budzą w pani szczególną dumę?
– Moje życie nie było łatwe, by nie powiedzieć, że było trudne, musiałam w nim zmierzyć się z wieloma problemami i porażkami. Mimo to odniosłam wiele sukcesów i odnoszę je nadal. Co szczególnie mnie cieszy, są to sukcesy, które jeszcze bardzo długo będą procentować i owocować dla mojego środowiska, dla kultury mniejszości niemieckiej oraz naszej tożsamości, co jest dla mnie niezwykle ważne, ale… Szczególnie dumna jestem z wychowania moich trzech synów. A także z faktu, ze od 1994 roku jestem samorządowcem i wielokrotnie byłam nagradzana, ważnymi i spektakularnymi wyróżnieniami. Moją ogromną satysfakcję wzbudza też fakt, że przyczyniałam się do powstania Muzeum Wiejskiego Farska Stodoła w Biedrzychowicach, które jest wspaniałym, a równocześnie namacalnym obrazem naszego dziedzictwa kulturowego.
– Dlaczego zdecydowała się pani na start w wyborach parlamentarnych i wyścig o mandat poselski do sejmu?
– Ponieważ nie była i nie jestem osobą, która obojętnie przechodzi obok bieżących spraw. Na sercu leży mi los ludzi i mojego Heimatu, tej małej ojczyzny, gdzie żyjemy od wielu, wielu pokoleń. Zależy mi też na tym, aby dbano o naszą kulturę i tożsamość, a przy tym pragnę zrozumienia oraz dialogu. I nie myślę tu wyłącznie o najbliższym otoczeniu, powiedzmy gminie, lecz całym naszym pięknym, ukochanym przeze mnie regionie. Chciałabym te sprawy wziąć we własne ręce.
– Jak postrzega pani dzisiaj polską politykę?
– Na ten temat nie wypowiem się wprost i dosłownie, bo byłaby to brutalna odpowiedź, a tego nie chcę. Uczynię to zatem kulturalnie. Uważam, że dzisiaj polska polityka postrzegana jest przez polityków w zależności od miejsca siedzenia. Będący u władzy są przekonani o swojej nieomylności i o tym, że nikt nigdy, przed nimi tak dobrze nie rządził. Oni wierzą, że są najlepsi, ale politycy będący w opozycji mają zgoła inną optykę. Nie ulega jednak dla mnie wątpliwości, że jest to polityka bardzo brutalna, a patrząc na nią z punktu widzenia członka mniejszości niemieckiej jest niezwykle krzywdząca, po prostu mnie boli! Do tego bardzo szkodliwa, nie tylko dla mniejszości niemieckiej, czy społeczności, która uważa się wyłącznie za Ślązaków. ale dla całego kraju.
– Załóżmy wariant optymistyczny – Róża Zgorzelska został posłanką. Co wówczas będzie dla niej priorytetem?
– Gdybym faktycznie dostała się do sejmu, to przede wszystkim walczyłam bym o przywrócenie normalności w polskiej polityce i w życiu społecznym. Dbałabym o dynamiczny rozwój naszego cudownego regionu i większe kompetencje dla naszych samorządów. W tym miejscu pragnę dodać, że bardzo długo jestem w samorządzie i nigdy wcześniej nie zabrano im tyle praw do stanowienia o sobie, jak w ostatnich latach. Ważne dla mnie byłoby także zadbanie o właściwe nauczania historii, aby była w szkołach, podręcznikach przekazywana rzetelnie, żeby młode dzisiaj pokolenie było świadome swoich korzeni, tożsamości i samo zdecydowało kim się czuje i kim jest. Jednym z moich celów byłoby także dążenie do właściwego i odpowiedniego traktowani wielokulturowości naszego Heimatu.
– Co na wyborze pani do Sejmu zyskać może województwo opolskie, jego mieszkańcy i oczywiście mniejszość niemiecka?
– Gdybym faktycznie została wybrana, to w swojej działalności korzystałabym ze swojego wieloletniego doświadczenia oraz bogatej wiedzy samorządowej i społecznej. Dzięki temu byłabym moim zdaniem poważnym wsparciem nie tylko dla mniejszości niemieckiej, ale również dla wszystkich mieszkańców regionu opolskiego, bo walczyłabym o ich dobrobyt i odpowiedni standard życia. Tak zresztą od lat działam na niwie samorządowej i społecznej. Gdybym jednak została wybrana do polskiego parlamentu, to moje możliwości i zakres działania znacznie by się zwiększyły, a tym samym prawdopodobnie także skuteczność podejmowanych przedsięwzięć.
– Bycie Niemką w polskim parlamencie – nie obawia się pani?
– Szczerze mówiąc nie! Nie boje się, pomimo że zdaję sobie sprawę, że nie byłoby to łatwe zadanie. Powodem jest to, że w moim życiu wielokrotnie zderzałam się z trudnymi sytuacjami, zadaniami i zawsze potrafiłem z tych trudnych momentów wyjść obronną ręką. Wierzę, że był to i jest efekt moich doświadczeń oraz umiejętność odpowiedniego prowadzenia rozmów i dialogów. Dlatego jestem przekonana, że w polskim sejmie zdołałabym przekonać do siebie nie jednego przeciwnika, czy oponenta i być może nawet nakłonić go do wspólnych działań w konkretnych sprawach. Czy jednak tak się stanie? To już zależy od wyborców…
Róża Zgorzelska po godzinach
– Ma pani jakieś hobby i – mimo mnogości zajęć – czas na nie?
– Mam nawet trzy pasje, które są dla mnie bardzo ważne i staram się na nie znajdować czas. Mowa o Muzeum Wiejskim Farska Stodoła w Biedrzychowicach, które w 2022 roku otrzymało nagrodę w Konkursie na Najlepszy Produkt Turystyczny województwa opolskiego – certyfikat OROT. Starałam się i nadal staram, aby Muzeum to nadal tak prężnie się rozwijało, jak dotychczas. Jednocześnie jestem kolekcjonerką starej, najczęściej XIX-wiecznej porcelany i szkła śląskiego. Pasjonuje mnie to bo jest to obraz dziedzictwa kulturowego naszego regionu. Uwielbiam też gotować. Realizuje się w tej sztuce i często prezentuję moje umiejętności kulinarne, które szlifuje od najmłodszych lat. Jestem szczęśliwa, kiedy mogę znaleźć się w kuchni i pogotować, bo pomaga mi się to odstresować.
– Największe obecnie marzenie?
– Mam wiele marzeń, ale tym największym jest to, aby moi najbliżsi i ja byli zdrowi. Od wielu lat marzę też aby polecieć balonem. Może i to marzenie kiedyś się spełni?
– Co zmieniłby pani w swoje przeszłości?
– Nie zmieniałabym niczego. Jestem pogodzona z moim niełatwym losem i życiem. Uważam się za spełnioną kobietę i spełnionego człowieka. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa.
– Czy jest ktoś do kogo ma pani żal i chętnie dala mu łupnia?
– Myślę, że każdy ma lub zna kogoś takiego, komu chętnie dałby łupnia. Jak jednak nie mam ciągotek do przemocy i tego, aby kogoś w jakikolwiek sposób skrzywdzić, uderzyć itd. Zawsze staram się konfliktowe sytuacje rozwiązywać rozmową, nawet jeśli musi być to ostra rozmowa. Zwykle też tej drugiej stronie daję szansę i możliwość porozumienia się. Jeżeli jednak widzę, że nie ma szansy na pogodzenia się i znalezienie wspólnego mianownika, to oczywiście moja cierpliwość i tolerancja znajduje swoje granice, ale… I tak nie uciekam się do przemocy.
– Co najbardziej podobają się pani w mężczyznach, a co irytuje?
– W mężczyznach podoba mi się, kiedy mnie i inne kobiety traktują po partnersku i z szacunkiem. Nie podoba mi się natomiast, kiedy mężczyzna lekceważy kobietę i traktuję ją z góry.
– Jest jakieś miejsce na ziemi, które chciałaby Pani odwiedzić?
– Oj jest takie miejsce! Przed wieloma laty byłam w Tyrolu Południowym i pomimo że od tamtej chwili upłynęło już sporo czasu, to wspaniałe, cudowne wspomnienia stamtąd wciąż są we mnie żywe. Tak głęboko tkwią w mojej pamięci i sercu, że bardzo chciałbym jeszcze raz w swoim życiu tam pojechać.
– Bycie Niemką, to dla pani powód do dumy?
– Tak. Jestem z tego dumna i szczęśliwa. Nie powiem jednak, że jestem Niemką i koniec. Byłoby to bowiem znaczne uproszczenie i skrótowe myślenie. Jestem Europejką, Ślązaczką o głębokich niemieckich korzeniach i bardzo silnym poczucie niemieckiej tożsamości. Tożsamości, które wyniosłam z domu.
— Materiał finansowany przez KWW Mniejszość Niemiecka —
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS