W ubiegłym roku pisaliśmy w “Wyborczej” o uciążliwych dla mieszkańców ul. Niemodlińskiej dostawach do marketu Dino, które odbywają się codziennie ok. godz. 5. – Na nogi zrywa już samo uderzenie klapy ciężarówki o rampę sklepu. Potem wywożone są kolejne palety, hałas jest okropny, niesie się po całym osiedlu – relacjonował wówczas nasz czytelnik, mieszkaniec osiedla. Wówczas otrzymaliśmy odpowiedź z zespołu biura obsługi zgłoszeń marketu Dino, że w firmie podjęto działania zapobiegające powtarzaniu się takiej sytuacji. „Dostawy do marketów Dino staramy się prowadzić w taki sposób, aby nie powodować niedogodności dla osób mieszkających w sąsiedztwie sklepów” – napisano w mailu do naszej redakcji.
Jest jeszcze gorzej
– Nic się nie zmieniło, a jest jeszcze gorzej. Teraz samochody przyjeżdżają dwa razy w ciągu nocy. Pierwszy ok. północy albo ok. godz. 1 zdaje się przyjeżdża samochód po puste skrzynki i inne rzeczy, a dostawa towaru jest np. po godz. 5. Tak więc budzą ludzi już dwa razy w ciągu nocy – opowiada mieszkaniec bloku sąsiadującego ze sklepem.
– Mieszkamy w trzech budynkach 10-piętrowych znajdujących się przy państwa sklepie. Sytuacja ta trwa od kilku lat i pomimo zgłaszania problemu przez mieszkańców do kierownictwa sklepu oraz do państwa biura obsługi przez jednego z naszych mieszkańców, a także przez członków Komitetu Domowego, nie przynosi to żadnego skutku, a kolejne nasze skargi pozostają bez odpowiedzi. Obiecywali państwo w roku ubiegłym, że od 22.08.2019 towar dowożony będzie do sklepu po godz. 6.00. Zaskutkowało to tylko na chwilę. W dalszym ciągu dostawcy podjeżdżają z towarem pod sklep między 23.00 a 5.00, kiedy to obowiązuje cisza nocna, która notorycznie jest nam zakłócana – czytamy w piśmie mieszkańców. – Uważamy, że takie praktyki oraz niereagowanie na nasze skargi jest absolutnie skandaliczne i niedopuszczalne. Naruszają państwo wszelkie standardy i normy zachowania w cywilizowanym świecie – zaznaczają.
Na razie nie otrzymali odpowiedzi ze sklepu.
Dzielnicowy zapowiada interwencję
Kopia pisma trafiła do dzielnicowego. – Policjant rozmawiał w tej sprawie z kierowniczką regionalną sieci Dino, informując ją, że dostawy odbywają się w sposób uciążliwy dla mieszkańców. Kierowniczka wydawała się tym faktem zaskoczona, zapewniła, że wszystkie dostawy będą odbywać się tak, aby nie zakłócać ciszy nocnej. Ponieważ dzielnicowy kilka dni temu otrzymał sygnał, że nic się nie zmieniło, ponowi swoją interwencję – zapowiada mł. asp. Agnieszka Nierychła, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu. O komentarz poprosiliśmy biuro prasowe sieci Dino. Wciąż czekamy na odpowiedź.
Zgodnie z art. 51 § 1. Kodeksu wykroczeń, „kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”. Policja takiej osobie może nałożyć mandat (do 500 zł) lub skierować sprawę do sądu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS