A A+ A++

Akcja “Zerwijmy łańcuchy” w Rybniku i w Wodzisławiu Śląskim. Miłośnicy zwierząt podkreślają, że trzymanie psa na łańcuchu to legalne znęcanie się nad zwierzęciem.

Borysek, niewielki kundelek, miał troskliwego właściciela. Gdy jednak ten zmarł, piesek dostał się w ręce jego syna. Odtąd zamiast pod ciepłą kołderką Borysek noce spędzał uwiązany na łańcuchu przy budzie. Przez zbitą z paru desek konstrukcję wpadał deszcz i hulał wiatr. Sześciometrowy łańcuch był cięższy od ważącego jakieś 5 kilogramów psiaka. Przeżył tak osiem lat.

Borys przeszkadzał nowemu panu, więc osiem lat żył na łańcuchu

– Nie mieliśmy podstaw, żeby go odebrać, polskie prawo zezwala na trzymanie psów na łańcuchach. Zaproponowaliśmy właścicielowi, że zaszczepimy psa, zostawiliśmy karmę. Kiedy po jakimś czasie wróciliśmy, karma stała dalej w kącie, pies jej nie dostał. W końcu właściciel zrzekł się psa. Dwa lata temu adoptowałam Boryska – opowiada Iwona Kuchta, wolontariuszka rybnickiej fundacji Pet Patrol, która walczy o prawa zwierząt, nie tylko psów. – Borysek ma ataki padaczki i urazy głowy, oka i łapki. Prawdopodobnie atakowały go inne psy, kiedy był na uwięzi. Ale teraz znów jest szczęśliwy i ufny, odzyskał radość życia – dodaje Iwona Kuchta.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJako bramkarz hokejowy bronił dostępu do bramki, teraz walczy o demokrację!
Następny artykułPopularna platforma dla dzieci usunęła gry o wojnie na Ukrainie