Donald Tusk jechał 107 km/h w terenie zabudowanym w Wiśniewie obok Mławy. Jak ustaliła Interia, został zatrzymany przez policję i stracił prawo jazdy.Przewodniczący Platformy Obywatelskiej został też ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Do opisywanego tutaj zdarzenia doszło w sobotę 20 listopada około godziny 11. Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mławie asp. szt. Anna Pawłowska przekazała, że w Wiśniewie koło Mławy zatrzymano 64-letniego kierowcę. Miał przekroczyć dozwoloną prędkość o 50 km/h.
Rzeczniczka nie podała nazwiska zatrzymanego, nie potwierdziła też, że był to Donald Tusk. Interia powołuje się jednak na inne źródła, na podstawie których stwierdziła, że chodzi o byłego premiera i byłego przewodniczącego Rady Europejskiej. Polityk przyjął mandat.
Utrata prawa jazdy za przekroczenie prędkości
Według obowiązujących w Polsce przepisów, prawo jazdy można stracić podczas policyjnej kontroli, jeżeli m.in. nastąpiło przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o minimum 51 km/h lub gdy kierowca spowoduje wypadek drogowy, kolizję lub zagrożenie w ruchu drogowym.
Krótkie „zniknięcie” Donalda Tuska
W minionym tygodniu zauważono niezwykły brak aktywności u Donalda Tuska. Według informacji Interii, nawet posłowie z jego partii pytali o tę sytuację. – Na sejmowych korytarzach można usłyszeć, że posłowie PO zastanawiają się, gdzie właściwie jest Donald. Kiedy go brakuje, nie ma ośrodka decyzyjnego i rodzi się chaos. Słychać nawet, że Tusk się obraził, bo nie wszyscy w KO chcą go słuchać – zdradził portalowi jeden z przedstawicieli opozycji.
– Czego by teraz Donald Tusk nie powiedział, gdzie by się nie pojawił, to coś by tracił. Są takie momenty, kiedy w polityce lepiej zniknąć – oceniał wówczas w rozmowie z Interią prof. Rafał Chwedoruk. Zdaniem politologa, szef PO „oczywiście traci, ale będąc w epicentrum uwagi mógłby ponieść jeszcze większe straty”.
Gdzie jest Donald? Pytali posłowie PO
Z opozycyjnym politykiem rozmawialiśmy też we „Wprost”. – „Góra” zdecydowała, że idziemy twardym kursem anty-PiS niezależnie od okoliczności, ale okoliczności mamy teraz specjalne. Polacy odbierają kryzys graniczny jako wspólny problem, a nie kolejne pole do walk politycznych. Nie możemy być PiS-em, to jasne, ale nie może być też tak, że w zamian mamy propozycję: nie róbmy nic, bo to nas właśnie odróżnia od PiS. Donald wrócił, ogarnął partię i dobrze, ale gdy już podejmuje decyzje, powinien je tłumaczyć i brać odpowiedzialność. Gdzie jest od tygodnia? Może pan wie? Podobno pouczał Jachirę, to chyba teraz nasz największy problem – irytował się opozycyjny polityk, z którym rozmawialiśmy.
Czytaj też:
„Wiadomości” TVP znów w akcji. „Opozycja gra polską racją stanu” i Tusk mówiący po niemiecku
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS