Fantazja nie opuszcza Donalda Trumpa. Były prezydent USA zaprezentował tym razem kolekcję luksusowych zegarków sygnowanych jego nazwiskiem – Trump Watches. Cena najdroższego modelu mocno wbija w fotel. Ale eksperci ostro krytykują nową serię.
Jak na biznesmena z krwi i kości przystało, Donald Trump nie próżnuje. Poza aktywną kampanią wyborczą polityk przedstawia także kolejne projekty mające zasilić jego konta.
Były już karty NFT przedstawiające Donalda Trumpa jako superbohatera, astronautę, szeryfa z Dzikiego Zachodu i szereg innych fantastycznych postaci. W lutym tego roku stało się głośno o złotych “trampkach” o nazwie “Nigdy się nie poddawaj”. Wzięciem cieszyły się także koszulki z napisami “Kuloodporny”, “Legendy nigdy nie umierają”, “Walcz o Amerykę” oraz ze zdjęciem postrzelonego Donalda Trumpa, które sprzedawano jako pamiątki po lipcowym zamachu na byłego prezydenta.
Najdroższy model z zaprezentowanej kilka dni temu kolekcji luksusowych zegarków sygnowanych nazwiskiem byłego prezydenta – Trump Watches kosztuje aż 100 tys. dolarów (ok. 384 tys. złotych). To znacznie więcej niż przeciętny roczny dochód Amerykanina.
Kolekcja obejmuje zarówno ekskluzywne modele premium, jak i bardziej przystępne cenowo czasomierze (w tańszej serii ceny rozpoczynają się od 499 dolarów, czyli ok. 1920 zł), które powstały dzięki współpracy z firmą TheBestWatchesonEarth LLC. Zegarki z serii “Fight Fight Fight” pomimo swojej niższej ceny nadal zachowują elementy luksusu, na który mogą liczyć fani Trumpa. Koperty zegarków w tej serii pokrywa warstwa 0,7 mikrona 18-karatowego złota.
Najdroższy model Victory Tourbillon dostępny jest w limitowanej liczbie 147 egzemplarzy. Czasomierz wyceniany na 100 tys. dolarów zdobią 122 diamenty oraz 200 gramów 18-karatowego złota. Złożony z ponad 200 części, TX07 Tourbillon oferuje imponującą rezerwę chodu – ponad 105 godzin. Zegarek jest dostępny w trzech wariantach kolorystycznych: czarnym, złotym oraz z różowego złota.
Nie zabrakło kontrowersji
Choć na “zwykłym” człowieku model Victory Tourbillon może zrobić wrażenie, to eksperci mają zupełnie inne zdanie. “To jest sklecone, ewidentnie nieoryginalne i znacznie przewartościowane” – mówi Ariel Adams, założyciel i redaktor “A Blog to Watch”, cytowany przez portal Hollywood Reporter. “Kiedy spojrzysz na wszystkie [modele – red.], krzyczą: zegarek wyprodukowany w Chinach. Żaden z nich nie jest wart żądanej ceny” – mówi anonimowo dyrektor ds. marketingu znanej szwajcarskiej marki.
Strona internetowa gettrumpwatches.com reklamuje zegarki jako “Swiss-made”, co nie jest niczym niezwykłym wśród producentów tańszych modeli. Manipulacja polega bowiem na zakupie części wyprodukowanych faktycznie w Szwajcarii, ale już złożenie go w całość ma miejsce w innym kraju.
“Piętnaście lat temu, jeśli chciałeś szwajcarskiego tourbillona, kosztowałby 50 000 dolarów” – powiedział Adams. “Ale Chińczycy wprowadzili tańszy tourbillon, więc dzisiaj możesz kupić zegarek z tourbillonem za około 6000 dolarów. Ale nie należy go mylić z projektem tourbillonu w całości wykonanym w Szwajcarii” – dodał.
“Mogą używać wszystkich superlatywów, jakich chcą na swojej stronie, ale [kolekcjonerzy] już zorientowali się, że to półszwajcarski, półchiński tourbillon, który można kupić od ręki. Jakakolwiek wartość tego zegarka mogłaby pochodzić tylko z przetopienia go i sprzedaży złota i diamentów” – ocenia Adam Craniotes, założyciel i prezes Red Bar Group, międzynarodowej sieci kolekcjonerów zegarków.
Trump sprzedawał Biblię i srebrne monety…
W ostatnich tygodniach Trump sprzedawał specjalną wersję Biblii, przeznaczoną dla jego sympatyków. “Pismo Święte – Boże Błogosław USA” poza standardowym tekstem Pisma Świętego zostało wzbogacone o patriotyczne dodatki i najważniejsze dla ustroju USA teksty. Cena jednego egzemplarza to 60 dolarów, czyli równowartość około 240 złotych.
W ubiegłym tygodniu do sprzedaży trafiły także “Trump Coins” – pamiątkowe monety ze srebra z jego podobizną po jednej stronie i podpisem na tle Białego Domu po drugiej, sprzedawane po 100 dolarów (ok. 380 zł).
…a teraz chce wejść w kryptowaluty
Od kilku miesięcy Trump szuka poparcia w branży kryptowalut. Podczas jednej z konferencji były prezydent USA zapowiedział utworzenie strategicznej rezerwy bitcoinów Stanów Zjednoczonych, niewprowadzanie cyfrowej waluty banku centralnego, zwolnienie przewodniczącego SEC Garry’ego Genslera i uczynienie z USA światowego centrum kryptowalut.
Kryptoarmia Trumpa. O tym, jak kandydat Republikanów pokochał bitcoiny
Od “bitcoin wydaje się scamem” i “USA mają jedną walutę i jest nią dolar” do “nienawiść Bidena do bitcoina pomaga Chinom” i “zbuduję krypto-armię”. Jak zmieniały się poglądy Donalda Trumpa na temat rynku kryptowalut i czy nowa przyjaźń przechyli na jego korzyść szalę zwycięstwa w listopadowych wyborach?
Jak podaje portal “bithub.pl”, Trump zamierza wejść głębiej w branżę kryptowalut, uruchamiając rodzinny “kryptobiznes” pod nazwą World Liberty Financial. To w ramach tej inicjatywy odbędzie się emisja tokenów WLFI. Około 20 proc. tokenów projektu zostanie przydzielonych założycielom, 17 proc. zostanie przeznaczonych na nagrody dla użytkowników, a free float wyniesie 63 proc. Założycielem projektu będzie Zak Folkman. Handel nią odbędzie się bez przedsprzedaży, zgodnie z zasadami SEC.
Docelowo platforma World Liberty Financial (z własnym tokenem WLFI, o którym mowa wyżej) będzie rodzajem platformy zdecentralizowanej bankowości. Oprócz Trumpa i jego przyjaciela Steve Witkoffa współwłaścicielami platformy World Liberty Financial są Donald Trump Junior, Eric Trump i Barron Trump. A także syn Witkoffa Zach Witkoff – czytamy w bithub.pl.
Oprac. JM
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS