Restauracja Don Giovanni przy ul. Najświętszej Marii Panny w Legnicy nadal zamyka podjazd dla niepełnosprawnych. Przy bramce zamontowała dla nich dzwonek – przynajmniej tyle; zamiast krzyczeć, mogą zadzwonić na kolnerów. Kultura? Nadal sposób, w jaki traktuje się tu osoby na wózkach, uwłacza godności.
Problem nagłośnił Paweł Frost, były legnicki radny. Jest osobą niepełnosprawną, jeździ na wózku i przez zamkniętą bramkę przy podjeździe miał problem, by dostać się do restauracji Don Giovanni na umówione spotkanie. Temat podjęły media oraz radna Aleksandra Krzeszewska, która wystosowała do właściciela lokalu list w tej sprawie. Aleksandra Szemborska, menadżerka restauracji, wyjaśnia, że zamykając wejścia Don Govanni broni się przed złodziejami, którzy uciekali podjazdem bez uiszczenia rachunku. Poza tym, jak twierdzi, “dochodziło do sytuacji, że przypadkowi ludzie z centrum miasta korzystają z naszych toalet, uznając je chyba za publiczne”.
W związku z tym kierownictwo restauracji zamknęło dwa z trzech wejść na taras. A przed trzecim “w trosce o komfort i jakość świadczonych (…) usług” ustawiono tablicę z prośbą, by klienci czekali przed wejściem. aż obsługa przydzieli im odpowiedni stolik. Po naszym atykule sprzed miesiąca oraz listach Aleksandry Krzeszewskiej i samego Pawła Frosta przy zamkniętym podjeździe zainstalowano dzwonek do przywoływania kelnera.
Paweł Frost uważa, że sposób traktowania niepełnosprawnych klientów przez restaurację uwłacza godności, dyskryminuje i zniechęca do korzystania z lokalu. Złodzieje, przed którymi Don Giovanni się w ten sposób grodzi, bez problemu pokonają niską, kilkudziesięciocentymetrową przeszkodę. Dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich oraz dla rodziców z wózkami to przeszkoda nie do przebycia.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS