Niemieckie obiekty od lat goszczą cyrk Formuły 1. Kierowcy przez lata bardzo chętnie przyjeżdżali na tory Nurburgring oraz Hockenheim, a rundy te były często kapitalnymi spektaklami, czego najlepszym dowodem był wyścig z 2019 roku.
Niestety brak odpowiednich funduszy spowodował, że początkowo w sezonie 2020 w kalendarzu nie znalazły się żadne niemieckie zmagania. Natomiast sytuacja związana z koronawirusem zmusiła włodarzy sportu do licznych zmian i ostatecznie wyścig pod szyldem GP Eifel odbył się na torze Nurburgring.
Jednakże w 2021 roku nie dojdzie prawdopodobnie do takiego obrotu spraw. Stefano Domenicali jest również tego świadomy, ale otwarcie przyznaje, że w przyszłości chciałby wrócić na niemieckie ziemie z F1:
“Niemcy są dla nas bardzo ważnym rynkiem”, mówił szef królowej motorsportu w rozmowie z F1-insider.com.
“Mogę zdradzić, że niedawno przeprowadziłem rozmowy z zarządcami torów Nurburgring i Hockenheim, ponieważ chciałem zobaczyć, czy jest jakaś szansa na powrót. Mam nadzieję, iż w najbliższych miesiącach znajdziemy odpowiednie rozwiązanie.”
Co ciekawe, Nurburgring i Hockenheim to nie jedyne miejsca, które gościły zawodników F1. W 1959 roku wyścig o GP Niemiec odbył się na obiekcie AVUS w Berlinie.
Domenicali oznajmił również, że F1 będzie w stanie zorganizować 23 wyścigi w tegorocznej rywalizacji:
“Pandemia jest dużym wyzwaniem dla wszystkich, ale musimy być elastyczni. Natomiast w poprzednim sezonie F1 udało się zorganizować mistrzostwa świata w praktycznie niemożliwych warunkach.”
“Dzięki temu możemy zorganizować najdłuższy sezon w historii, który będzie liczył aż 23 wyścigi. Nie będzie to na pewno łatwe, ale wszyscy organizatorzy potwierdzili nam, że są na to gotowi.”
“W sytuacjach kryzysowych kibice tęsknią za rywalizacją sportową.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS