A A+ A++

Z lekkim wakacyjnym opóźnieniem, ale wracamy do Arcade Classics Muzeum Elbląg i do naszego cyklu Co jest grane? Tym razem parę słów o The House of the Dead. Jak co miesiąc zapraszamy też do konkursu.

W The House of the Dead zagramy w Arcade Classics Muzeum Elbląg przy Wyczółkowskiego 3G, o produkcji Segi z 1996 r. poczytamy też na jego stronie.

– Pierwsza część serii to historia opowiadająca o losach agenta AMS Thomasa Rogana i jego partnera G, którzy zostają wysłani do posiadłości szalonego naukowca Dr. Roya Curiena. Planuje on zmobilizować przeciwko ludzkości stworzone w swoim laboratorium dziwaczne postacie – czytamy o kultowym już shooterze.

– Musimy pokonać wiele różnorodnych poziomów opanowanych przez hordy ożywionych trupów. Do dyspozycji dostajemy kilka rodzajów broni i przeróżne power-upy, które znajdujemy rozrzucone po mapach. Dostępne są cztery tryby gry: single player, boss, time attack oraz gra dla dwóch osób – piszą Gry Online o wersji pecetowej tej produkcji.

Zasady są jak widać proste. W grze na automacie uczestnicy zabawy oddają sześć strzałów z pistoletu w kierunku ekranu przebijając się przez zastępy wrogów, którym najlepiej oczywiście celować w głowy. Żeby przeładować trzeba “wystrzelić” poza ekran. W produkcji nie brakuje też bossów.

– Co ciekawe nazwy pojawiających się bossów pochodzą od kart atutowych talii tarota – pisze Andrzej Krawczyński, kustosz Arcade Classics Muzeum Elbląg. Dodaje też, że automat The House of the Dead pracuje na płycie głównej stworzonej do słynnej gry Virtua Cop. Opowieść o Domu Śmierci doczekała się czterech części, ostatnia wyszła w 2005 r.

Jak co miesiąc zapraszamy do konkursu, w którym wygrać można wejściówki do Arcade Classics Muzeum Elbląg. Więcej tutaj.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak Wrocław nie walczy z reklamami, a nawet dorzuci swoje
Następny artykułPremier z wizytą w starostwie