Doktor Apolinary Tarnawski stworzył własny system kuracji naturalnej, pod wieloma względami wyprzedając swoją epokę. Były to dwa programy – jeden dla zdrowia fizycznego, drugi psychicznego. Składały się na nie rygorystyczna dieta jarska, głodówki oraz ćwiczenia fizyczne.
Podczas pierwszej rozmowy z młodą pacjentką dr Tarnawski szczegółowo wypytywał ją, jak się odżywia. Gdy kobieta doszła do opisów obfitych kolacji w restauracjach, Tarnawski wstał, wziął ją za rękę i poprowadził ku gospodarskim zabudowaniom. Wskazał leżącą w korycie świnię, oznajmiając: „Żre pani o tak”. Zdarzenie to opisał Melchior Wańkowicz w reportażu z zakładu Tarnawskiego w Kosowie Huculskim.
Doktor Apolinary Tarnawski swoje ascetyczne i pracowite życie poświęcił na nauczanie ludzi zdrowego trybu życia, właściwego odżywiania się i znaczenia ruchu. Był w tym bardzo zasadniczy i szczery.
Kosów – perła Pokucia
Kosów, niewielkie, urocze miasteczko, leży u podnóża Karpat ukraińskich między Werchowyną – stolicą Huculszczyzny, Kołomyją, Czerniowcami i rumuńską granicą. Choć miasto liczy zaledwie 10 tys. mieszkańców, jest znane w Ukrainie, podobnie jak popularne było w II RP (w 1937 roku zmieniono nazwę na Kosów Huculski) i wcześniej.
Atrakcyjne położenie i ciepły mikroklimat sprawiły, że Kosów już za czasów CK Monarchii stał się popularnym uzdrowiskiem. Jest też centrum ogrodnictwa, podobnie jak przed wojną. W sezonie brzoskwinie, nektarynki, arbuzy i melony można tu kupić wprost z ogrodu. Kosów znany jest również od dawna z rękodzieła i bazaru huculskiego. Największą sławę jednak przyniósł miastu dr Apolinary Tarnawski i jego zakład przyrodoleczniczy. Tarnawski założył go w 1891 roku. Pod jego kierownictwem placówka funkcjonowała do 1939 roku.
Dziś w miejscu zakładu Tarnawskiego działa sanatorium dla dzieci. Łatwo tam trafić, nie trzeba pytać o drogę, jak zrobił to Wańkowicz, zagadując starego Hucuła.
– Kędy do zakładu doktora Tarnawskiego? – Ne znaju. – Jak to? Nie wiecie? Zakład… Bolnycia… No szpital. Dużo chorych. – Ce znaju. Tilki chworych ja tam ne baczyw… A durnych bahaćko. (– Którędy do zakładu dr. Tarnawskiego? – Nie wiem. – Jak to nie wiecie, szpital, dużo chorych? – To wiem. Tylko chorych tam nie widziałem, ale durnych mnóstwo).
Tym samym pisarz usłyszał powszechną w okolicy opinię o pacjentach Tarnawskiego.
Wchodzę przez bramę inną niż ta, którą mijał Wańkowicz. Zostało kilka stylowych budynków z dawnego zakładu, na jednym z nich znajduje się tablica poświęcona Tarnawskiemu. Stan budynków i wygląd terenu odpowiada niedofinansowaniu ukraińskiej publicznej służby zdrowia. Po wojnie wybudowano nowe pawilony. Mimo tych zmian warto tu pospacerować i przyjrzeć się ocalałym budynkom.
Z dawnych opisów możemy się dowiedzieć, że zakład Tarnawskiego był otoczony pięknym ogrodem. Znajdowały się tu trzy monumentalne warzelnie soli z pięknymi gotyckimi salami, przestronne tarasy do leżakowania, baseny, solaria i domki dla kuracjuszy rozrzucone po rozległym parku. Luksus nie dziwi, był to zakład prywatny i bardzo drogi. Budując swój zakład, Tarnawski wybrał Kosów ze względu na wyjątkowo korzystny klimat Pokucia, złoża saliny oraz malownicze krajobrazy.
Czytaj też: Podróże z historią – Biały Słoń w Czarnohorze
Głodem i pracą
Zakład Tarnawskiego stał się szkołą zdrowia, kształtując u pacjentów zdrowe nawyki, regenerując ich fizycznie i psychicznie. Powstał u schyłku XIX wieku. Wówczas przyjeżdżała tu galicyjska elita. W okresie międzywojennym gościła tu elita II RP: politycy, wyżsi urzędnicy, biznesmeni, pisarze, artyści, kardynałowie. Zakład był modny. Bywanie u Tarnawskiego należało do dobrego tonu, choć wymagało grubego portfela. Stali bywalcy odwiedzali doktora nawet kilkanaście razy, do września 1939 roku.
Dzień kuracjuszy zaczynał się o świcie. Wypełniało go bieganie boso po rosie, gimnastyka, praca w ogrodzie, jarska dieta. Wańkowicz wspominał kolację: „Przy stole dają mi strużyny z czarnej rzodkwi, rzepę duszoną z tartym ni to serem, ni to twarogiem”. Nie mogąc się przyzwyczaić do takiej diety, pisarz „nielegalnie” zaopatrywał się w pstrągi w kosowskich karczmach. Nie on jeden. Lokalne przekazy wspominały ścieżki od zakładu do szynków, wydeptane przez kuracjuszy.
Zakład działał do września 1939 roku. W wyniku wojennej tułaczki rodzina Tarnawskich znalazła się na Bliskim Wschodzie. Dr Apolinary Tarnawski zmarł w 1943 roku w Jerozolimie.
Po latach idee Tarnawskiego, czyli zdrowy tryb życia oparty na kuchni wegetariańskiej i aktywności fizycznej stają się coraz popularniejsze. Niedawno ukazała się książka Celiny Tarnawskiej-Buszy „Kosowska kuchnia jarska”, stworzona na podstawie diety stosowanej przez dr. Apolinarego Tarnawskiego.
Praktycznie
Wyjazd do Kosowa warto połączyć ze zwiedzaniem Pokucia (Kuty, Kołomyja) i Huculszczyzny (Karpaty Wschodnie). Dobrym miejscem wypadowym będzie Ivano-Frankiwsk (dawny Stanisławów). Najwygodniej dotrzeć tu przez Lwów (samolotem z Polski), następnie pociągiem, a podróżować po okolicach lokalną komunikacją. Warto też wypożyczyć samochód na lotnisku we Lwowie.
Bibliografia
- Melchior Wańkowicz, W krainie Głodomorów, za: „Kurier Galicyjski” 31 lipca 2012.
- Marcin Romer, Oj zajechał do Kosowa, „Kurier Galicyjski” 1 lipca 2012.
- Vsievolod Polischuk, Variaty Tarnavskogo, Culture, wrzesień 2020 r.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS