A A+ A++

Każdy zapewne wie, że wiele ptaków jesienią odbywa podróże do tzw. ciepłych krajów. Gros z nas też chętnie poszłoby w ich ślady i zimę spędziło w jakimś słonecznym rejonie Afryki lub Azji. Marzymy, by zimą choć trochę wygrzać kości. Ptaki migrują do ciepłych krajów nie tylko po to, by grzać tam swe kości, lecz przede wszystkim, by zapewnić sobie pożywienie. Weźmy np. bociana białego. Odżywia się on głównie dużymi owadami: pasikonikami i chrząszczami, których nie sposób znaleźć w okresie zimowym. Kolejny przykład: jaskółka. Jej pokarmem są głównie drobne owady, które zimą również nie są dostępne, dlatego i jaskółki odlatują od nas. Gęsi z kolei odżywiają się roślinnością, której też nie uświadczą w okresie zimy. Poza tym zwykle żyją na stawach, rozlewiskach, które w okresie zimy zamarzają.

Połowa nie wraca

Ptaki dzielimy na migrantów długodystansowych i krótkodystansowych. Te pierwsze z założenia lecą bardzo daleko, drastycznie zmieniając klimat. Drugie odlatują tylko na niewielkie odległości. Przykład osławiona sójka, co to za morze nie może się wybrać. Ptaki te przemieszczają się, ale na niewielkie odległości. W Polsce zimę spędzać może np. ptak z Estonii, podczas gdy nasza sójka poleci do Niemiec. Część ptaków prowadzi zimą życie nomadów – dziś tu, za tydzień tam, bez względu na kierunek geograficzny. Ważne, by tam, gdzie lecą, panowały korzystniejsze warunki pogodowe i żywieniowe. Istnieją też ptaki, które pozostają w danym miejscu przez cały rok.

Niezależnie od wybranej strategii jedno jest pewne: zima to trudny czas dla wszystkich ptaków. Szacuje się, że z migracji nie powraca połowa. Spośród ptaków zimujących w kraju przeżywa 40-80 proc.

Czy dokarmiać?

Opinie są podzielone, nawet wśród ornitologów.

Zacznijmy od radykałów. Ci twierdzą, że przyrodę należy pozostawić samej sobie. Niech się rządzi sama, co potrafi robić od tysięcy lat. Według nich ptaków nie powinniśmy dokarmiać w ogóle. Bo każdy z gatunków powinien odbyć właściwe sobie migracje i znaleźć się w bezpiecznym miejscu o odpowiednim czasie. Osobniki słabe, chore, niedostosowane do odwiecznego rytmu, powinny zginąć, stać się pokarmem innych zwierząt.

Według innej teorii ptaki powinniśmy dokarmiać tylko w wyjątkowych sytuacjach, w wyjątkowo mroźne i śnieżne zimy.

Najczęściej spotykamy się z opiniami, że ptaki powinniśmy dokarmiać. Skoro tak, to dobrze zacząć przy pierwszych przymrozkach i dokarmiać aż do wiosny. Róbmy to ciągle, niezależnie od pogody.

Według niektórych nasze środowisko tak bardzo zmienił człowiek, że ludzka pomoc ptakom jest niezbędna. Wydaje się jednak, że to nie dotyczy jeszcze w takim stopniu Europy Środkowej i Wschodniej, jak Europy Zachodniej. Pamiętajmy też, że dokarmianie ptaków to nie tylko przejaw naszego humanitaryzmu, świadomości ekologicznej, ale i zwyczajna gałąź przemysłu i handlu, przynosząca w niektórych krajach całkiem spore dochody.

Każdy z nas sam powinien zdecydować, czy i w jaki sposób będzie dokarmiał ptaki. Jedno jest pewne, jeśli się zdecydujemy: bliskie bytowanie z ptakami daje wiele radości i satysfakcji, a oglądanie ich z niewielkiej odległości pozwala na doskonałą naukę odróżniania gatunków. Zatem może warto połączyć przyjemne z pożytecznym?

Podstawy ptasiej kuchni

Jak duży powinien być nasz karmnik? Wyobraźmy sobie kota. Jeśli zmieści się w nim, oznacza to, że mamy zbyt duży albo źle skonstruowany. Pamiętajmy, by miał daszek chroniący pokarm przed śniegiem i deszczem, oraz obrzeżoną podłogę, co zapobiegnie wysypywaniu się pokarmu z karmnika. Nie kupujmy karmników z przeźroczystych tworzyw ani konstrukcji wieszanej na szybie okiennej! Ptaki mogą się uderzać o taki karmnik lub o szybę.

Ważne jest usytuowanie karmnika. Wybierzmy miejsce bezpieczne, takie, w które nie dostanie się np. kot. Dobrze, jeśli ptaki będą miały w pobliżu miejsca do przysiadywania.

Pokarmem mogą być nasiona słonecznika, zbóż, rzepaku, prosa, konopi, rzepiku, drobne owoce, także kasze i płatki zbożowe. No i słonina – ważne, by była niesolona. Możemy również korzystać z gotowych mieszanek lub kul tłuszczowych. Jednak nie kupujmy od razu ilości hurtowych, na całą zimę. Z doświadczenia wiem, że nie wszystkie ptakom smakują. Lepiej rozeznać się w ptasich gustach.

Mądre sposoby dbania o ptaki

Zakładając zwykły karmnik, pomagamy ptakom, ale to trochę chodzenie na łatwiznę. To co w zamian? Zacznijmy od liści! Od zawsze zgrozą napawało mnie jesienne, narodowe grabienie i palenie liści. Jako dziecko po prostu lubiłam biegać i bawić się w szeleszczącym dywanie. Jako dorosła mam świadomość, jak liście ważne są w przyrodzie. To z nich powstaje na następny rok swoisty zastrzyk witamin dla kolejnych, rodzących się wiosną roślin. To liście okrywając kołderką glebę chronią przed mrozem małe zwierzątka, nasionka, pączki roślin. To istotne zwłaszcza tam, gdzie pokrywa śnieżna zimą niemal nie występuje, czyli np. w woj. lubuskim. Kolejny argument za pozostawianiem liści – zimuje w nich masę drobnych bezkręgowców, o czym wie wiele ptaków. Przeszukując butwiejący dywan zapełniają sobie brzuszki najlepszym dla nich pokarmem. Świeżym białkiem bez konserwantów, soli, przypraw.

Inny sposób to łąki zamiast trawników. Nasiona roślin łąkowych oraz zimujące między nimi bezkręgowce są pełnowartościowym pokarmem dla ptaków. Może zatem warto nie kosić choć kawałka trawnika?

Nasadzając w ogrodzie rodzime gatunki krzewów, które owocują późną jesienią, tworzymy dla ptaków bezobsługową stołówkę z żywnością o najwyższej jakości. Ptaki lubią owoce głogu, kaliny koralowej, berberysu, bzu czarnego, trzmieliny, cisu, dzikiej róży, jarzębu pospolitego, jałowca i bluszczu. Jeśli mamy przy domu drzewa owocowe, pozostawmy dla ptaków trochę jabłek, owoców aronii i leszczyny.

Gąszcz krzewów to również fantastyczne miejsce do ptasiego odpoczynku lub spędzenia mroźnej nocy. Zasada jest prosta – im gęściej, tym lepiej, bo cieplej i bezpieczniej. Komfortową kryjówką może stać się również kupa chrustu, stos luźno ułożonego drewna. Zimą schronienie mogą dać też budki lęgowe.

Poza tym warto zwlekać z porządkami w ogrodzie kwiatowym. Być może zagoszczą u nas np. kolorowe szczygły, które uwielbiają zajadać się nasionami kosmosów (inaczej motylków, onętka), słoneczników, cynii i wielu innych kwiatów.

Na koniec kompost. Procesy, jakie zachodzą w pryzmie kompostu, powodują, że panuje tu zawsze temperatura nieco wyższa niż wokół. To sprawia, że kompost nie zamarza tak szybko jak otoczenie i łatwiej dogrzebać się tu do jakiegoś pysznego kąska. A jest do czego! W takiej górze roślinnych resztek życie aż kipi!

Kto przyleci do karmnika?

Odpowiedź na to pytanie nie jest skomplikowana, zależy od usytuowania karmnika. Jeśli mieszkamy w mieście, wśród bloków możemy spodziewać się wróbli domowych i mazurków, sikor: bogatki i modraszki, kosa, kawki, gawrona.

Jeśli mieszkamy w mieście, ale nieopodal parku, ogrodów działkowych, w mocno zadrzewionej dzielnicy domów jednorodzinnych oprócz powyższych zaglądać do nas mogą również kowaliki, gile, kwiczoły, dzwońce, szczygły, jemiołuszki, sójki, a nawet dzięcioły.

Jeśli mieszkamy na peryferiach miasta, przy lasach do powyższych dopisać należy czyże, grubodzioby, a nawet krogulec polujący na ptasi drobiazg gromadzący się przy karmniku.

Dokarmiaj, ale bez błędów

Nie serwujmy ptakom resztek z naszego stołu. Ptaki w naturze nie używają przypraw i nie jedzą klusek, gulaszu czy surówek. Od takiego jedzenia, dla nich śmieciowego, bolą je brzuszki.

Nagminnym błędem jest dokarmianie chlebem. Najgorszy jest mokry lub wilgotny. Skutki jak powyżej.

Dokarmianie na rzekach lub stawach ptaków wodnych prowokuje te ptaki do zimowania w niekorzystnych dla nich warunkach. Zwierzęta są tak samo leniwe jak my. Jeśli ktoś dawałby nam każdego dnia kiepski obiad, czy bylibyśmy skłonni chodzić po zakupy i gotować sobie coś zdrowego i pysznego? Podobnie jest z ptakami. Kiedy karmimy je na stawie, jest to dla nich tak kuszące, że rezygnują z poszukiwania pokarmu oraz migracji i zostają z nami. Aż któregoś dnia nastaje mróz, a tafla wody staje się lodową pułapką. Każdej zimy znajdziemy w prasie informacje o tym, jak dzielni strażacy uratowali łabędzie uwięzione w lodzie. Strażacy powinni jednak zajmować się czymś innym, a łabędzie powinny być zimą w takich rejonach, w których woda nie zamarza.

I jeszcze powtórzmy: nie stawiajmy karmnika w miejscu, w którym ptaki mogą stać się ofiarą kota.

Autorzy

* Magda Mądrawska-Okołów – przyrodnik, etnolog, podróżnik. Pracuje w Parku Narodowym “Ujście Warty”. Publikuje w czasopismach “Głos Przyrody” i “Salamandra” – Facebook.com/Lesny.Zakatek.Ownice

* Grzegorz Okołów – leśnik, podróżnik i fotograf. Pracował w Kampinoskim Parku Narodowym. Autor książek przyrodniczych. Współautor kilku albumów – Facebook.com/okolowfoto 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAbp Marek Jędraszewski: W sprawach tak wielkich i świętych nie wolno tworzyć referendów
Następny artykułMasowe aresztowania działaczy demokratycznych w Hongkongu. “Perła Orientu stała się piekłem”