A A+ A++

Chciałbym wierzyć, że wulgarne potraktowanie Ukrainki w Budomierzu było wyjątkiem. Z poszczególnych przejść dochodzą jednak niepokojące sygnały, że pogranicznicy wracają powoli do przedwojennych standardów zachowania. Wracają wyższościowy ton i pogardliwe traktowanie.

Opisany przez krakowską “Wyborczą” przypadek wulgarnego potraktowania Ukrainki na przejściu w granicznym w Budomierzu (o sprawie dowiedzieliśmy się dzięki interwencji pisarzy Moniki Sznajderman i Andrzeja Stasiuka, którzy byli świadkami zajścia) coś przypomina.

Morze pogardy wobec Ukraińców

Polski celnik, który krzyczy do kobiety „Dokąd, k…a, jedziesz?”, to jeden z symboli polskich służb celnych sprzed wojny. Przez granicę polsko-ukraińską jeżdżę na różne sposoby od ponad 20 lat i tego morza pogardy, jakie lało się z polskiej strony na tłumy szturmujące przejścia graniczne, nie zapomnę nigdy. Nie pomagały artykuły, protesty, interwencje – czy to w autobusach, czy w pociągach, czy na przejściach drogowych – polscy celnicy spoglądali na Ukraińców z nieskrywaną wyższością i pogardą. Pozostawiam na boku trudne warunki pracy polskiej Straży Granicznej, brak kadr, niedrożne przejścia, przemyt – wszystko to nie uzasadnia w najmniejszym stopniu okropnego stosunku naszych pograniczników do ukraińskich podróżnych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁatwo popełnić ten błąd. Irena Kamińska-Radomska przypomina, czego nie robić podczas rozmowy
Następny artykułW szpitalach trzeba przekładać operacje. Dramatycznie brakuje instrumentariuszek