Rozmowa z przewodniczącą rady miejskiej w Augustowie Alicją Dobrowolską, m.in. o refleksjach towarzyszących jej po zachowaniu funkcji i o zarzutach kierowanych wobec niej przez radnych opozycji.
Bartosz Lipiński
Jestem tutaj na służbie
Decyzją rady miejskiej podjętą na marcowej sesji zachowała pani fotel przewodniczącej. Czy poczuła pani ulgę po ogłoszeniu wyników tajnego głosowania?
-Wniosek o odwołanie mnie z funkcji przewodniczącej złożyła Koalicja Obywatelska. Stało się tak po zerwanej sesji z 6 lutego. Radni Koalicji Obywatelskiej ogłosili złożenie takiego wniosku dwa dni później, podczas wspólnej konferencji prasowej z panami Kleczkowskim i Miklasem. Odniosłam wrażenie, że po tym jak zerwali sesję, pozostał duży niesmak wśród mieszkańców, dlatego chcieli usprawiedliwić swoją postawę zrzucając całą winę na moją osobę. Dokładnie z tego wynikał wniosek o moje odwołanie, który ostatecznie upadł. Zawsze powtarzam, że pełnienie przeze mnie funkcji przewodniczącej zależy od koleżanek i kolegów z rady. Osobiście nie jestem przywiązana do tej funkcji i traktuję ją, jako służbę. Także teraz byłam przygotowana na każdą decyzję wysokiej rady. Chciałabym podziękować za zaufanie. Postaram się jak najlepiej pełnić powierzone mi stanowisko.
Opozycja w ostatnim czasie zarzucała pani wiele negatywnych działań. Mówiono m.in. o tym, że bywa pani stronnicza i faworyzuje radnych koalicji rządzącej. Dowodem na to miał być sposób prowadzenia dyskusji. Czy zarzuty pani oponentów były uzasadnione?
-Zarzuty w stosunku do mnie uważam za bezzasadne, bo na wcześniejszych sesjach przed tą zerwaną, najczęściej i najdłużej wypowiadała się opozycja. Czasami po pięciu minutach lub nawet dłuższym czasie próbowałam zdyscyplinować czas wypowiedzi radnych. To budziło u niektórych oburzenie, ale moją rolą jest pilnowanie procedur. Zawsze starałam się jednak być obiektywna. Na większości sesji rzadko zabierałam głos. Jedynie podczas obrad z 6 lutego kilka razy włączyłam się do dyskusji w sprawie planów południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa, ale nie robiłam tego częściej od innych. Nadmienię też, że sześć nieszczęsnych wariantów zaproponowanych przez GDDKiA przebiega przez mój okręg wyborczy i nie wyobrażam sobie, abym nie mogła wyartykułować stanowiska moich wyborców podczas dyskusji.
Jak odniesie się pani do innych sugestii, związanych np. z przerywaniem wypowiedzi radnych i komentowaniem przez panią opinii wygłaszanych przez członków rady?
-Każdy radny ma prawo wygłaszać swoje opinie. Także dla mnie przysługuje taka możliwość. Oczywiście moi oponenci nie muszą zgadzać się z prezentowaną przeze mnie narracją, jednak ostatecznym finałem dyskusji jest głosowanie. Wtedy każdy może podjąć decyzję zgodną ze swoją wiedzą i sumieniem.
Dużo kontrowersji wzbudził przyjęty przez panią styl twardego trzymania się zapisów statutu. Chodzi np. o możliwość zabrania głosu przez dwie minuty. Dlaczego wcześniej nie stosowała pani tak restrykcyjnych przepisów, a teraz wypowiedzi radnych są liczone, co do sekundy?
-Pomna doświadczeń z zerwanej sesji doszłam do wniosku, że muszę twardo stosować zapisy zawarte w statucie, aby obrady nie trwały zbyt długo, co zresztą wcześniej mi zarzucano. Ale zauważyłam też, że kiedy obecnie wypowiedzi trwają dwie minuty, są one jednocześnie dużo bardziej merytoryczne, skondensowane i przede wszystkim na temat.
Gdyby porównała pani styl prowadzenia obrad przez pani poprzednika z tym, jak wyglądają sesje pod pani kierownictwem, zauważa pani jakieś znaczące różnice?
-Uważam, że styl prowadzenia obrad nie różni się niczym szczególnym. Z jednym wyjątkiem, że mój poprzednik zawsze zabierał głos w dyskusji bez uprzedniego zgłoszenia się poprzez system e-sesja. Myślę, że porównywanie nas i ocenę należy zostawić wyborcom.
Przed głosowaniem nad pani odwołaniem wnioskodawca dużo miejsca poświęcił kwestii organizacji obrad. Opozycja twierdzi, że otrzymuje materiały na sesje i komisje często niemal w ostatniej chwili, co jest niezgodne z zapisami statutu.
-Opóźnienia z wpływaniem projektów uchwał, zwłaszcza dotyczących zmian w budżecie nie są zjawiskiem dotyczącym jedynie mojego okresu urzędowania. Zdarzało się tak za czasów mojego poprzednika, ale również wiem, że miało to miejsce też w poprzedniej kadencji rady. Bywa czasami tak, że w ostatniej chwili pojawiają się możliwości pozyskania dofinansowania do danego projektu. Mówię tu chociażby o budowie dróg, współfinansowaniu chodników na ulicach powiatowych czy drogach wojewódzkich. Stąd zachodzą zmiany w budżecie, które opóźniają kompletowanie materiałów. Myślę, że nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich radnych najważniejsze jest dobro naszych mieszkańców. Reagujemy na bieżąco, dlatego też czasami zupełnie nowe projekty są wnoszone do porządku obrad podczas sesji. Wszystkie te projekty muszą jednak być przyjęte przy akceptacji ustawowej większości rady. Podobną sytuację mieliśmy na nadzwyczajnej sesji 12 marca, kiedy rozmawialiśmy o zagrożeniach wynikających z epidemii koronawirusa. Projekt stosownej uchwały został wniesiony na kilka godzin przed sesją, a autopoprawki już podczas omawiania budżetu. Chodziło o pomoc finansową powiatowi augustowskiemu na zakup respiratora i innych ważnych urządzeń. Po to jesteśmy radnymi, aby reagować na bieżąco dla dobra mieszkańców, szybko i skutecznie w związku z zaistniałą sytuacją. Oczywiście w ramach obowiązującego prawa.
Pojawił się również zarzut związany z brakiem informacji na temat rady na oficjalnej stronie urzędu miasta. Chodzi m.in. o brak planu pracy rady, a także o brak służbowych adresów e-mail do kontaktów z poszczególnymi radnymi. Czy uważa pani, że poruszone argumenty pod pani adresem są zasadne?
-Nasuwa mi się pytanie, dlaczego radna Sigillewska, która wywołała ten temat, wcześniej nie sygnalizowała swoich uwag i nie zgłaszała takiego zapotrzebowania. W każdej chwili mogła i nadal może zgłosić chęć posiadania odrębnej poczty e-mail. Ponadto te postulaty nie powinny być kierowane pod moim adresem, ponieważ nie jestem informatykiem. Uważam, że używany przez nas system e-sesja jest dostatecznym narzędziem komunikacji. Posiadamy też sprawnie funkcjonujące biuro obsługi rady, które na bieżąco komunikuje radnych z naszymi mieszkańcami. Jeśli chodzi o plan pracy rady, to został on zaakceptowany dopiero w lutym. Jest już zamieszczony na stronie internetowej urzędu miejskiego.
Faktem jest jednak, że na początku kadencji padały deklaracje związane z tym, że sesje mają być zwoływane w ostatni czwartek miesiąca. Dlaczego od dłuższego czasu te ustalenia nie są już przestrzegane?
-Faktycznie były takie propozycje, aby zwoływać sesje w ostatnie czwartki miesiąca, ale nie zawsze da się wszystko przewidzieć. Choćby w styczniu istotnie zaplanowałam sesję w ostatni czwartek. Ale wiedziałam też, że ze względu na wyjazdy urlopowe części radnych może być problem z zebraniem kworum. Dlatego ostatecznie zwołałam sesję 6 lutego, co skutkowało nagromadzeniem bardzo dużej ilości projektów uchwał. Jak wiemy, ta sesja została zerwana. Z wymienionych powodów uważam, że terminy sesji powinny być dostosowane do potrzeb naszego samorządu. Nie muszą nawet odbywać się w każdym miesiącu, ale zwoływane będą zawsze zgodnie z terminem przewidzianym w ustawie o samorządzie gminnym.
Padły również sugestie, że nie poinformowała pani radnych o korespondencji. Radny M. Kleczkowski oznajmił, że korespondencja do rady wpłynęła 5 lutego, a już później na sesji zaprzeczała pani, aby taka korespondencja miała miejsce.
-Pan radny Kleczkowski zarzuca różne rzeczy, które nie miały miejsca. Miałam rzekomo otrzymać jakąś korespondencję na moją prywatną pocztę e-mailową. Tak jak powiedziałam na sesji, nic takiego do mnie nie dotarło. Oznajmiłam też panu radnemu, że sprawy służbowe powinny być kierowane na adres pocztowy lub e-mailowy urzędu miasta, do sprawnego biura obsługi rady. Zarzuty radnego uważam za bezzasadne.
W ostatnim czasie doszło do zmiany przewodniczącego w komisji ds. budżetu. Dlaczego głosowała pani za przyjęciem do porządku obrad komisji punktu, dotyczącego zmiany przewodniczącej? Domyślam się, że wynikało to z jakichś zastrzeżeń do pracy radnej Aleksandry Sigillewskiej. Jeśli tak, czego dotyczyły zastrzeżenia?
-Radni opozycji zerwali sesję z 6 lutego, przed głosowaniem zmian w budżecie. Uważam, że taka postawa była z ich strony nieodpowiedzialna. Zastanawiać może jedynie fakt, że wśród tych radnych była też ówczesna przewodnicząca komisji ds. budżetu, pani radna Sigillewska. Najwyraźniej sama poczuła dyskomfort i podała się do dymisji, a członkowie komisji, w tym ja, przyjęliśmy jej decyzję o rezygnacji z przewodniczenia komisji.
Dziękuję za rozmowę.
*Artykuł ukazał się w 11/2020 numerze “Przeglądu Powiatowego”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS