Pomimo tego, że z roku na rok spraw frankowych przybywa i aktualnie szacuje się, że przed polskimi sądami toczy się ponad 100 tys. procesów, to czas oczekiwania na prawomocne rozstrzygnięcie w ostatnich miesiącach się skrócił. Obecnie kredytobiorcy muszą liczyć się z tym, że na prawomocny wyrok poczekają około dwóch lat, ale zdarzają się też sprawy zakończone w ciągu kilku miesięcy, jak również trwające dłużej pięć lat.
– Zdecydowanym problemem w sprawach frankowych są sędziowie, którzy z niewiadomych, z procesowego punktu widzenia powodów, zawieszają postępowania, albo w sprawach, które zmierzają do stwierdzenia nieważności, sędziowie powołują biegłych, którzy w sposób zdecydowany wydłużają procesy — mówi Rafał Olejnik, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Dowlegal, specjalizujący się od 2016 roku w sprawach frankowych.
Skrócenie terminów rozpoznawania spraw wynika w dużej mierze z tego, że od listopada 2019 r. kredytobiorcy mogą składać pozwy w sądach właściwych ze względu na swoje miejsce zamieszkania, a nie tylko, jak do tej pory, właściwych ze względu na siedzibę banku, co prowadziło do “zatykania” niektórych sądów, gdzie siedziby miały banki mające w portfelu znaczący udział kredytów frankowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS