Gruz. Element motywujący
Filip Nasiadko, rocznik 1993, pierwsze kroki w biznesie stawiał w wieku 22 lat, tworząc z Sebastianem Szczerbą szkoleniowy projekt Kolejny Krok. Dzięki niemu 1,6 tys. project managerów poznało różne metodyki zarządzania projektami, a firmowe konto zasiliły dwa mln zł przychodu.
W 2017 r. Nasiadko założył kolejny biznes (tym razem z Tomaszem Marcińczykiem) – Softinity (przemianowane później na Winalife). Spółka dostarczała aplikacje skrojone pod indywidualne wymagania klientów.
24-letniemu wówczas biznesmenowi to wciąż nie wystarczało. W tym samym 2017 r. wyjechał na studia Global MBA organizowane przez Uniwersytet Północnej Florydy – trwały cztery semestry, z których każdy odbywał się w innym kraju. Do Polski Nasiadko wrócił na przełomie lat 2018/19, jednak wiele się podczas jego nieobecności zmieniło.
– Trudno prowadzić biznesy, studiując – przyznaje dziś szef Flobotics. – Wróciłem z długami i musiałem się przekonać do etatu – wspomina.
Zapewnia jednak, że jest z tej decyzji zadowolony. Choć na pracę w polskich realiach narzeka.
– Wiele się wtedy nauczyłem, ale też upewniłem się, że nie chcę pracować na rynku IT, przynajmniej tym w polskiej wersji. Byłem zły na to, jak traktuje się ludzi. Na zasadzie: dobra, damy im dużo pieniędzy i niech zasuwają jak dzikie osły, ale na nic więcej niech nie liczą – tłumaczy Nasiadko. – Obiecałem sobie, że nie będę siedział na etacie dłużej niż dwa lata. To był mój twardy limit; powiedziałem, że choćbym miał jeść gruz, w tym czasie przejdę na swoje – dodaje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS