Na godz. 12.30 zaplanowana była we wtorek (16 czerwca) wizyta wozu kampanijnego Szymona Hołowni w Bydgoszczy. Już wcześniej było wiadomo, że nie przywiezie samego kandydata, a jedynie jego sztabowców. „Belweder na kółkach” zawitał na plac Teatralny z niemal trzygodzinnym opóźnieniem. Powody były dwa – przedłużone spotkanie w Toruniu oraz awaria kampera po wjeździe do samej Bydgoszczy.
– Szymon Hołownia interweniował przy wycince drzew w Toruniu. Mieszkańcy, którzy przyszli na spotkanie z nim, podczas gdy była mowa o klimacie, poinformowali Szymona, że niedaleko dochodzi do wycinki dwóch drzew, które dają schronienie, tlen miastu. Postanowił więc pojawić się tam osobiście – uzasadnia Radosław Rataj, bydgoski lider regionu Ekipy Szymona, a jednocześnie nauczyciel przedmiotów zawodowych w Technikum Menedżerskim.
Na poprzedzającym wizytę w Bydgoszczy spotkaniu z kandydatem na prezydenta w Toruniu zebrało się około 600 mieszkańców województwa. Dlaczego sam Hołownia nie zawitał do największego miasta w województwie? – Pierwotnie cały dzień poświęcony miał być na wizytę w województwie kujawsko-pomorskim, ale ze względu na jutrzejszą debatę w TVP musieliśmy skrócić to pobyt. Padło na Toruń ze względu na temat briefingu, który dotyczył imperium ojca Rydzyka.
– Przyjechaliśmy z opóźnieniem także ze względu na wiadukty, które nie pozwalały nam przejeżdżać w Toruniu, musieliśmy więc jechać okrężną drogą. Szymon najchętniej odwiedziłby każde najmniejsze miasteczko. Nie jest to jednak możliwe. My jeździmy, agitujemy, rozdajemy materiały. Otrzymujemy wiele pozytywnej energii – dodaje Jan Bełdycki, kierowca „Belwederu na kółkach” znany jako Jaś z Sochaczewa.
Na spotkaniu w Bydgoszczy pojawili się sympatycy Szymona Hołowni, wolontariusze Ekipy Szymona i szef jego sztabu Karol Wilczyński.
– W końcu można prowadzić normalną kampanię, spotykać się z ludźmi. Zostało nam jeszcze kilka mocnych akcentów, w ostatnim tygodniu będziemy publikować filmiki z rozmów z ludźmi, które w trakcie trasy nagraliśmy. Choć było nam łatwiej, gdy kampania była tylko w internecie. Mamy 30 proc. większe zasięgi niż drugi Rafał Trzaskowski, nie wspominając o innych – mówi nam Wilczyński.
Na przyjazd kampera oczekiwali także politycy otwarcie popierający innego kandydata, Rafała Trzaskowskiego – szef klubu bydgoskich radnych Koalicji Obywatelskiej Jakub Mikołajczak oraz mąż przewodniczącej Rady Miasta – Dawid Gulczyński. – „Nie wystarczy zrobić wieców w wielkich miastach. Trzeba pojechać do Polski powiatowej. Właśnie dlatego nasz Belweder na kółkach odwiedzi Wasze miasto”. Przeczytałem ten fragment w opisie dzisiejszego wydarzenia. Traktuję to więc jako informację dla naszego miasta. To słabe – nazywać ósme miasto w Polsce powiatowym. W kampanii trzeba być bardzo uważnym. Szczególnie, jak się jedzie do Torunia, a omija Bydgoszcz – komentuje Mikołajczak.
Szymon Hołownia w tym roku odwiedził już Bydgoszcz. 10 marca, tuż przed przerwaniem mającej zakończyć się w maju kampanii prezydenckiej spotkał się z mieszkańcami na placu Wolności. – Prezydent nie jest drugim premierem, ale ma sporo narzędzi presji i nacisku. Jeśli zostanę prezydentem, to również po to, by partie z zupełnie inną narracją szły do wyborów w 2023 roku – mówił wtedy kandydat. Wizyta ta związana była także z otwarciem kampanijnego biura, które mieści się przy ulicy 3 Maja 22.
– Biuro z powodu pandemii było zamknięte. Dopiero niedawno mogliśmy je otworzyć. Dotąd wydaliśmy na całe województwo około 1700 banerów. Robimy zbiórki dla bezdomnych, schronisk dla zwierząt. Mamy około 30 wolontariuszy, w tym 10 jest serio na stałe zaangażowanych. Ludzie dzwonią do nas, piszą maile i mówią, że mają wiele nadziei związanej z Hołownią. Raz tylko zdarzyło się, że zadzwoniła pani i poinformowała, że rezygnuje z poparcia Szymona – opisuje działalność bydgoskiego biura Radosław Rataj.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS