A A+ A++

Do Bazyliki Matki Bożej Większej powrócił wczoraj legendarny dzwon Sperduta – Zagubiona. Jego nazwa wiąże się z cudownym wydarzeniem, które miało miejsce przed ponad 700 laty, kiedy to pewna zamożna pątniczka zgubiła drogę tuż przed samym Rzymem. Udało się jej bezpiecznie do niego dotrzeć dzięki słyszanemu z daleka biciu dzwonów z Bazyliki Matki Bożej Większej. Na znak wdzięczności ufundowała nowy wielki dzwon – opowiada abp Rolandas Makrickas archiprezbiter koadiutor tej bazylki.

Krzysztof Bronk – Watykan

„Dzwon Zagubiona liczy już 735 lat – mówi abp Rolandas Makrickas. – Został odlany dla Bazyliki Matki Bożej Większej na polecenie papieża Mikołaja IV, pierwszego papieża franciszkanina. Był jedynym w historii papieżem, który przez cały swój pontyfikat rezydował przy Bazylice Matki Bożej Większej i stąd kierował Kościołem powszechnym. To jemu zawdzięczamy wiele ważnych interwencji w tej świątyni, jak na przykład mozaikę na fasadzie, która przedstawia cudowne opady śniegu. Zamówiony przez niego dzwon Zagubiona został odlany w 1289 r. Odlano go z wykorzystaniem mniejszego istniejącego tam dzwonu Kaliksta II. Na swoje czasy był to bardzo duży dzwon, bo waży 990 kg i ma średnicę 109 cm. Dzwon ten bił dla rzymian i pielgrzymów przez niemal 600 lat do 1884 r.”.

Abp Makrickas wyjaśnił, że demontaż dzwonu okazał się wówczas konieczny ze względu na jego uszkodzenie. Ówcześni kanonicy chcieli go przetopić na nowy dzwon, jednak papież Leon XIII sprowadził go do Watykanu, gdzie spoczywał do ubiegłego tygodnia. Od wczoraj można go podziwiać w Bazylice Matki Bożej Większej jako jeden z eksponatów muzealnych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWybory samorządowe 2024. Znamy skład sejmiku na Opolszczyźnie
Następny artykułDesignerskie czajniki. Sprawdzamy, które modele będą najlepiej prezentować się w kuchni