1 godz. 21 minut temu
Od lidera wśród polskich prezesów Dariusza Mioduskiego nie oczekuję jeszcze, że będzie szanował ciężki, trenerski zawód. Wymagam natomiast jednego – wyciągania wniosków z własnych błędów. Fakt, że jedynym szkoleniowcem, który za jego kadencji wytrwał przy Łazienkowskiej więcej niż 500 dni, jest Aleksandar Vuković mówi wiele – pisze Michał Białoński.
Zwolnienia Jacka Magiery Dariusz Mioduski powinien żałować do dzisiaj. Przy pierwszym poważniejszym kryzysie trener, który przed chwilą zremisował z wielkim jeszcze Realem w Lidze Mistrzów, został zwolniony. Nie dostając żadnego wsparcia od klubu.
Teraz pod topór poszła trenerska głowa Czesława Michniewicza. Kolejny trener, który staje się ofiarą własnego sukcesu. Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym Legia Michniewicza odpada w dwumeczu z faworyzowaną Slavią Praga, przez co spada do znaczniej mniej prestiżowej Ligi Konferencji. W ten sposób bardziej koncentruje się na lidze i dziś jej przewaga na lidera wynosiłaby np. 8-9, a nie 18 pkt. Oczywiście, wpływy do klubowej kasy byłyby znacznie mniejsze niż za awans i dwa zwycięstwa w Lidze Europy, ale szanse na obronę mistrzostwa nadal byłyby niemałe.
Od lidera wśród polskich prezesów Dariusza Mioduskiego nie oczekuję jeszcze, że będzie szanował ciężki, trenerski zawód. Wymagam natomiast jednego – wyciągania wniosków z własnych błędów. Fakt, że jedynym szkoleniowcem, który wytrwał przy Łazienkowskiej więcej niż 500 dni, z czego prawie 90 to pandemiczny lockdown bez meczów, powinien mu dać do myślenia. A może jest tak, że zmiana trenera nie rozwiązuje żadnego problemu, stwarza tylko pozory działania? Czy Legia znajdzie lepszego trenera od Michniewicza, bądź Magiery? Jak długo będzie go szukała i ile na niego będzie musiała wydać?
Czy pion sportowy Legii, przy dokonywaniu wzmocnień, sprawdzał mentalność sprowadzanych zawodników, czy tyko ich zdrowie i umiejętności piłkarskie?
Czy nie lepiej było w inny sposób wstrząsnąć szatnią, a pozycję trenera wzmocnić? Obawiam się, że te pytania pozostaną bez odpowiedzi.
Traf sprawił, że w momencie, w którym Legia odprawiła Michniewicza po kompromitacji piłkarzy, a nie trenera w Gliwicach, Jacek Magiera odniósł jedno z najwyższych wyjazdowych zwycięstw w historii Śląska Wrocław – 5-0. Klasa się zawsze obroni. Podobnie będzie w wypadku trenera Czesława, który zostawił Legię na fotelu lidera Ligi Europy, na półmetku rywalizacji w Grupie C.
Ja wiem, że Legia jest jednym z najbardziej medialnych polskich klubów, a przez to ciąży na niej wielka presja wyniku. Niemniej jednak ciągłe zmiany szkoleniowców tego wyniku wcale nie poprawiają, a narażają klub na poważne straty. Ile razy kryzysy Michała Probierza przetrwał Janusz Filipiak i dziś Cracovia dobrze sobie radzi. Podobną cierpliwością do trenerów wykazywał się Piast w stosunku do Waldemara Fornalika i Pogoń wobec Kosty Runjaicia. W tych klubach można mówić o ciągłości procesu szkolenio … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS