A A+ A++

W tym tygodniu minęła 35. rocznica. Po cichu, choć to zdjęcie media nazywają jednym z najbardziej ikonicznych w historii angielskiego futbolu. Był 6 lutego 1988 roku. Newcastle grało na wyjeździe z Wimbledonem w ramach rozgrywek angielskiej I ligi. Premier League jeszcze wtedy nie istniała, więc wszystkie angielskie klasy rozrywkowe nazywały się logicznie – I, II, III liga etc. Nie tak, jak teraz gdy League One jest trzecim poziomem rozgrywkowym. 

Największy talent generacji kontra Crazy Gang

W barwach gości brylował wtedy 20-letni Paul Gascoigne. Zawodnik określany później mianem największego talentu swojej generacji. W Newcastle długo nie pograł. Jeszcze w 1988 r. przeniósł się do bogatszego Tottenhamu za rekordową wówczas kwotę 2,2 mln funtów. Uzależnienie od hazardu i alkoholu nie pozwoliły jednak “Gazzie” rozwinąć talentu, dzięki któremu mógł stać się jednym z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej. 

“PSG zostało zmiecione”. Francuzi miażdżą Messiego. “Trucizna dla drużyny”

Wracając do opisywanego spotkania z lutego 1988 roku – gospodarze tamtego pamiętnego meczu to klub, który dziś właściwie nie istnieje. Dawny Wimbledon FC został przeniesiony do oddalonego o 75 km od Londynu Milton Keynes. I do 2004 r. gra jako formalnie nowy klub Milton Keynes Dons FC. 

W 1988 r. Wimbledon przeżywał jednak swój najlepszy sezon w historii. Drużyna, której charakterystyczną cechą był żywiołowy, fizyczny i – co tu ukrywać – brutalny styl gry, sięgnęła po Puchar Anglii. Gdy w majowym finale pokonała utytułowany Liverpool, komentator John Motson zawołał: “The Crazy Gang has beaten Culture Club”, co można przetłumaczyć jako “gang szaleńców wygrał z domem kultury”, ale dziennikarz BBC miał tu raczej inne skojarzenia. Crazy Gang to była popularna na Wyspach w latach 30. grupa komediowa, a Culture Club, to bardzo znany i wielokrotnie nagradzany w latach 80. zespół grający muzykę pop, której liderem był Boy George. 

Gascoigne złapany za “klejnoty” – fascynujące zdjęcie

W lutym 1988 r. Crazy Gang z Wimbledonu jeszcze nie nosił swojej późniejszej nazwy, ale nikt nie miał wątpliwości, że jego zawodnik Vinnie Jones ma zadatki na boiskowego gangstera. Tę łatkę już jako były piłkarz znakomicie wykorzystał w swojej późniejszej karierze – aktorskiej. Walijczyk wielokrotnie wcielał się w role bezwzględnych bandytów. 

– Gdy po raz pierwszy podszedłem do niego, powiedziałem: “Dziś nie będę grał w piłkę, ale ty też nie pograsz”. A potem, gdy odchodziłem, dodałem głośno: “Hej, grubasie, czekam na ciebie za minutę” – wspominał po latach Jones, rozmawiając o swoim starciu z Gascoigne’em. 

Don Kasjo oraz Muran“Musiał grać kozaka”. Don Kasjo wspomina Mateusza Murańskiego

Miał to usłyszeć fotograf Monte Fresco i od tej chwili skupił się tylko na rywalizacji Anglika i Walijczyka. Opłaciło się. Mecz zakończył się wynikiem 0:0, a jedynym powodem, by pamiętać o tym wydarzeniu do dziś, jest jedno zdjęcie. Moment, gdy Jones łapie Gascoigne’a z tzw. klejnoty.  

I jest to obraz naprawdę fascynujący, gdy spojrzy się na twarze uczestników zdarzenia. Wyrachowana, wściekła brutalność Jonesa, który doskonale zdawał sobie sprawę, że jego faulu nie widzi sędzia. I cierpienie, szok i niedowierzanie na obliczu Gascoigne’a, który jakby nie wierzy, że coś takiego dzieje się naprawdę.

Jones tak opisuje to zdarzenie: – Gdy Newcastle wykonywało rzut wolny, chciałem przyblokować “Gazzę”, żeby nie doszedł do piłki. Gdy się przepychaliśmy, syknął mi do ucha: “Pracujesz na swoje dzisiejsze 100 funtów”. To miała być zniewaga, więc go złapałem, za sami wiecie co. Bez pudła, prosto w cel. Nie puściłem. Po meczu chłopaki gratulowali mi, jak świetną robotę wykonałem, gdy nie dałem “Gazzie” pograć. 

Szczotka do sedesu za czerwoną różę

To był jednak dopiero początek całej historii. Chwilę po meczu drzwi do szatni Wimbledonu otworzyły się i jeden z pracowników obsługi stadionu wręczył Jonesowi czerwoną różę. To miał być prezent od Gascoigne’a. Jones nie chciał być dłużny: – Powiedziałem mu, żeby poczekał chwilę. Potem pobiegłem do łazienki, wziąłem szczotkę do czyszczenia muszli klozetowej i poprosiłem, żeby zaniósł ją do szatni Newcastle i wręczył “Gazzie”. 

Mateusz Murański, Marcin NajmanNajman zareagował na śmierć Mateusza Murańskiego. Za miesiąc ma walczyć z jego ojcem

To był początek szorstkiej przyjaźni. Gdy Gascoigne przeniósł się do Tottenhamu, obaj piłkarze spotykali się też poza boiskiem. Raz Jones zaprosił bardziej utalentowanego kolegę na strzelnicę. W pewnym momencie “Gazza” wbrew wszelkim regułom bezpieczeństwa odwrócił się ze swoją dwulufową strzelbą w kierunku Jonesa. Przerażeni uczestnicy zabawy padli na podłogę i zaczęli krzyczeć, by piłkarz odwrócił broń w drugą stronę. A Gascoigne zwrócił się do Jonesa: – Dlaczego teraz nie spróbujesz złapać mnie za jaja”. 

– Mieliśmy dla siebie wiele szacunku i zostaliśmy wielkimi przyjaciółmi – podsumował Jones.

Anegdota została przytoczona w książce “Our Gazza: The Untold Tales” Johna Richardsona.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułОстання російська атака пошкодила чотири теплоелектростанції ДТЕК
Następny artykułZmiany w zarządzie PZKol