A A+ A++
Trwa ustalanie przyczyn nocnego pożaru, jaki w nocy z 29/30 czerwca wybuchł w hali firmy Budmax przy ul. Jutrzkowickiej (filmik TUTAJ). W przeciwieństwie do jasnej przyczyny, jaką było zaprószenie ognia w zabytkowym drewniaku przy ul. Narutowicza 11, kwestia jest bardziej skomplikowana.

W przypadku budynku przy Narutowicza pożar pojawił się na skutek zaprószenia ognia. Nie było w nim instalacji i zapaliło się przed burzą, zatem wykluczamy wpływ wyładowań – mówi st. kapitan Michał Kuśmirowski z KPPSP w Pabianicach. I kontynuuje: – Przy okazji Budmaksu, gdzie zniszczenia utrudniają szybką ocenę sytuacji, wstępnie wzięliśmy pod uwagę utratę izolacyjności przewodów elektrycznych i ta hipoteza jest nadal brana pod uwagę. Taka utrata mogła na przykład być  spowodowana przeciążeniem instalacji. Były upały mogła działać klimatyzacja, która pobiera sporo prądu. Rozgrzane wózki widłowe stojące blisko materiałów łatwopalnych będziemy raczej wykluczać jako prawdopodobną przyczynę pożaru, gdyż stały w części, gdzie były najmniejsze zniszczenia. Realne jest natomiast, ze źródłem ognia mogły być akumulatorowe, wyposażone w baterie narzędzia elektryczne takie jak np. wiertarki czy wkrętarki. Ogniwa rozgrzewają się intensywnie, wytwarza się bardzo wysoka temperatura.

Przypadki tego typu samozapłonów zdarzają się coraz częściej. Dwa lata temu głośno było np. o elektrycznej hulajnodze, która  spłonęła w Sopocie. W 2020 roku poznańscy strażnicy miejscu zauważyli, że z leżącej na trawie hulajnogi wydobywa się dym. Zadymienie zwiększało się, aż doszło do zapalenia się akumulatora i wybuchu. Awaria hulajnogi elektrycznej stała się w maju tego roku przyczyną pożaru mieszkania  w Lublinie. Takich historii jest więcej. Wybuchają też samochody elektryczne.

Przyczynę pożaru w budynku Budmaksu ustalą policjanci w ramach czynności dochodzeniowo-śledczych, z wykorzystaniem techników i laboratorium kryminalistycznego. Strażacy przekażą im raport z prawdopodobnymi przyczynami, a także takimi, których nie można wykluczyć.

Przypomnijmy pożar hurtowni gasiło 21 zastępów strażaków. Rozwinięty już ogień zauważyli druhowie z OSP Pabianice, którzy wracali do bazy po gaszenia pożaru na ul. Narutowicza. Akcja trwała kilka godzin. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie – w pomieszczeniach były farby i lakiery. Straty – 5,7 mlna zł.

Obiekt nie jest w świetle przepisów zobligowany do posiadania systemu instalacji przeciwpożarowej, bo – gdyby tak było – nie zostałby odebrany – dodaje st. kpt. Michał Kuśmirowski.

Zdjęcie wykonane 30 czerwca 2021r.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTo już półmetek spisu powszechnego…
Następny artykułWznowiono bezpośrednią obsługę w punktach nieodpłatnej pomocy prawnej