A A+ A++

Franczyza edukacyjna od kilku lat staje się coraz bardziej popularna na polskim rynku. Szkoły językowe się konsolidują, dołączają pod szyldy większych marek i powoli wypierają samodzielne biznesy. Dlaczego tak się dzieje? Głównie ze względu na niskie koszty wstępne założenia franczyzy, połączone z korzyściami, takimi jak rozpoznawalność, dostęp do narzędzi IT czy pomoc w działaniach marketingowych. W tym artykule omówimy ten temat ze szczegółami – zapraszamy do lektury!

Rosnąca rola franczyzy edukacyjnej

Zgodnie z raportem firmy ConQuest Consulting, na rynku szkół językowych widzimy jasną tendencję wzrostową franczyz edukacyjnych. Jest to o tyle ciekawe, że trend ten dotyczy zarówno nowych szkół, jak i tych, które operują na rynku od dłuższego czasu.

Choć raport ten nie podaje konkretnych danych dotyczących wzrostu, sama informacja o takim trendzie jest niezwykle ciekawa, jeżeli zestawimy ją z innymi informacjami z raportu. Na przykład, mimo konsolidacji i coraz większej roli franczyz, rynek wciąż jest rozdrobniony. Ponadto nawet wejście nowych firm na rynek nie jest zagrożeniem, gdyż uczniów chętnych na dodatkowe zajęcia z angielskiego wciąż przybywa.

Dlaczego franczyza edukacyjna staje się popularniejsza?

Patrząc na dane z poprzednich akapitów, na pewno zastanawiasz się, dlaczego franczyza edukacyjna zyskuje na wartości, mimo że rynek wydaje się idealny dla własnych, samodzielnych szkół językowych? Choć nie mamy konkretnych danych, przewidujemy, że wynika to z korzyści, które płyną ze współpracy z większą marką, takich jak:

Niskie koszty początkowe

Założenie własnej szkoły językowej często wiąże się z dużą inwestycją. Dołączając do większej marki, możesz te koszty zredukować.

Na rynku pojawiają się sieci szkół językowych, które nie wymagają wysokiego wkładu własnego. Na przykład, franczyza edukacyjna Early Stage wiąże się z niewysoką kaucją zwrotną o wysokości zaledwie 3 tysięcy złotych. Równocześnie, coraz więcej szkół ma niższe wymagania co do samej placówki, np. posiadanie własnego lokalu nie jest koniecznością – zajęcia można prowadzić, chociażby, w lokalnych podstawówkach.

Daje to franczyzom olbrzymią przewagę nad samodzielnymi szkołami językowymi – w takim przypadku, właściciel nie tylko musi wykupić (albo wynająć) lokal, ale również zainwestować w stronę internetową czy wyposażenie, co znacząco zwiększa koszty.

Marketing

Koszty pozyskania klientów, czy to do szkół językowych, czy też do innych biznesów, rosną z roku na rok. Oznacza to wyższe inwestycje w marketing – inwestycje, które możesz obniżyć w modelu franczyzowym.

Założenie własnej szkoły językowej pod szyldem większej marki wiąże się z tym, że to franczyzodawca przeprowadza część działań marketingowych (np. SEO, SEM, czy projektowanie materiałów promocyjnych). W praktyce oznacza to, że właściciel franczyzy edukacyjnej ponosi znacznie niższe koszty pozyskania klienta – nawet jeżeli wliczymy w to regularną opłatę franczyzową w wysokości kilku-kilkunastu procent zysku.

Zaufanie i rozpoznawalność marki

Skoro już jesteśmy w temacie kosztów pozyskania klienta, to franczyza ma tu jeszcze jeden atutu – rozpoznawalność marki.

Nawiązując do wspomnianego wcześniej raportu firmy ConQuest, poziom edukacji językowej w szkołach państwowych jest niewystarczający, a rodzice decydują się na dodatkowe zajęcia właśnie ze względu na wyższy poziom nauczania. Oznacza to, że chętniej zdecydują się na markę, którą znają i której ufają.

Franczyza edukacyjna czy własna, samodzielna szkoła języka angielskiego? Wybór jest prosty!

Wciąż się zastanawiasz pomiędzy wyborem franczyzy edukacyjnej a założeniem własnej, samodzielnej szkoły języka angielskiego? W takim razie powiedzmy to wprost – na ten moment franczyza w większości wypadków będzie znacznie lepszym wyborem.

Artykuł sponsorowany

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp
Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkazały się Wieści Gminne (nr 1/2024)
Następny artykułCo z ministerialną dotacją na czwartą trybunę?