A A+ A++

Sprężyli się. W przeciągu półtora tygodnia w Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Bytomiu udało się utworzyć oddział covidowy, czego wymagał wojewoda.

Do opieki nad pacjentami oddziału lekarze i pielęgniarki zgłosili się sami. Podkreślić trzeba ich poświęcenie, odwagę, wręcz bohaterstwo.

17 pielęgniarek i 7 lekarzy ryzykuje przecież swoim zdrowiem i życiem. Już wcześniej w bytomskiej „jedynce” trafiali się pacjenci zakażeni koronawirusem, lecz przecież nie w takiej skali jak obecnie.

Wśród tych, którzy zajmują się pacjentami covidowymi jest
neurolog, są okuliści, kardiolodzy. Wspierani są przez głównego zakaźnika szpitala – doc. Jerzego Jaroszewicza.

We wspomnianym czasie niespełna półtora tygodnia) w szpitalu powstały konieczne śluzy. Personel przeszedł szkolenia. Również te najważniejsze – jakie leki stosować, gdy ktoś jest chory na COVID-19. Co może pomóc, a co może zaszkodzić.

Oddział zapełnił się błyskawicznie. W czasie, gdy rozmawialiśmy z dyrektorem szpitala Władysławem Perchalukiem, na oddziale było kilka łóżek wolnych.

Ale w przypadku tej choroby sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. Tuż przed rozmową z nami dyrektor odebrał telefon ze szpitala z innego miasta, który „na już” poszukiwał miejsca dla chorego COVID-19.

Inna podobna sytuacja. Bezpośrednio z domu chorej telefonowali ratownicy. Widząc jej stan od razu zaczęli dla niej szukać miejsca w którymś szpitalu.

Dyrektor Perchaluk podkreśla, że tak zreorganizowano pracę innych oddziałów, by mogły funkcjonować. Tu warto wspomnieć o działającym w „jedynce” oddziale hematologicznym.

Z oddziału tego korzystają najczęściej pacjenci onkologiczni. W ich przypadku nawet krótkotrwałe przerwanie leczenia zakończyć się może tragedią.

Pytamy o aparaturę wspomagającą oddychanie. Ze szpitali w całej Polsce płyną bowiem rozpaczliwe sygnały, że respiratorów nie ma.

Szpital Specjalistyczny nr 1 w Bytomiu na szczęście jest w aparaty te zabezpieczony. Zakup tego sprzętu częściowo sfinansowało miasto, a część środków pochodziła ze zbiórki wśród mieszkańców.

Zgodnie z nakazem wojewody na oddziałach zakaźnym i covidowym powinno być łącznie 66 łóżek i dwa respiratory. Szpital ten wymóg wypełnia.

Dodać tu trzeba, że aktualnie „jedynka” ma znacznie więcej respiratorów. Są one także na innych oddziałach – ludzie przecież chorują nie tylko na COVID-19.

Spora część społeczeństwa jest już zmęczona ciągłym mówieniem o zagrożeniu koronawirusowym. Wiele osób zauważa, że z w ramach debaty publicznej przestano mówić o problemach związanych z leczeniem innych chorób.

Dyrektor „jedynki” odniósł się do tej kwestii. Szereg chorób rozwija się w długim przedziale czasowym. Tymczasem, w przypadku COVID-19, u wielu chorych dochodzi do burzy cytokinowej (potencjalnie śmiertelna, patologiczna reakcja immunologiczna) tak mocnej, że pacjentem trzeba zająć się natychmiast, gdyż w przeciwnym raie umrze.

Pytamy dyrektora „jedynki, co odpowiedziałby tym wszystkim, którzy przeczą istnieniu zagrożenia. Porównując na przykład COVID-19 z grypą.

– Serdecznie zapraszam do pracy w ramach wolontariatu na naszym oddziale zakaźnym i naszym oddziale covidowym – mówi dyrektor Perchaluk. – Bardzo chętnie przyjmę takie osoby na wolontariat.

***
Inne nasze informacje i artykuły: Katowice Dziś.
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW

***

Fot. Szpital nr 1 w Bytomiu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus nie odpuszcza w Wielkopolsce. Ponad 3 tys. nowych zakażeń
Następny artykułMłodzi mistrzowie grają jazz