W piątek 24 lutego 2023 minął rok od inwazji Rosji na Ukrainę i wprowadzenia na jej terytorium regularnego wojska. Już kilka tygodni przed rocznicą różni eksperci wskazywali, że ze strony rosyjskiej można się spodziewać działań i na szeroką skalę zakrojonej ofensywy.
– Na całe szczęście tak się nie dzieje – powiedziała w TOK FM, Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Spekulowaliśmy, czy nastąpi ta duża rosyjska ofensywa, czy nie nastąpi. Było to zależne m.in. od warunków pogodowych, które akurat są po stronie ukraińskiej – zaznaczyła.
Rozmówczyni Jakuba Janiszewskiego zwróciła uwagę, że nie było długotrwałych mrozów, które pozwoliłyby na użycie przez wojska Putina, ciężkiego sprzętu pancernego. – Więc Rosjanie nie rozpoczęli tej bardzo dużej intensywnej ofensywy, czego wszyscy się obawialiśmy i do czego Rosja – biorąc pod uwagę liczbę sił i środków, które zgromadziła – prawdopodobnie się przygotowywała – podkreśliła gościni “Połączenia”.
Anna Maria Dyner dodała, że teraz na froncie możemy się spodziewać, “bardzo intensywnych działań ze strony rosyjskiej, których celem będzie jak najbardziej wykrwawić ukraińskie wojska, sprawić, żeby pozbywały się sprzętu, który do nich płynie”. – Takie są międzynarodowe spekulacje. Natomiast na pozostałych terenach okupowanych przez Rosję, Rosjanie będą chcieli utwierdzać swoją administrację. I to też wskazywałoby na logikę polityczną, jaką zaprezentował Putin w swoim wtorkowym orędziu, gdzie m.in. zapowiadał znaczące inwestycje w porty morza Azowskiego, czyli w takie miasta jak Berdiańsk czy Mariupol, które są okupowane przez Rosjan – wskazała.
Czy możemy się spodziewać jakiejś kolejnej eskalacji? – dopytywał dziennikarz TOK FM.
Tego ekspertka nie wyklucza, gdyż jak zaznaczyła, “Rosjanie mają zasoby, żeby się nimi posłużyć”. Jednak fakt, że “generał błotow” walczy po stronie Ukrainy i że Ukraińcy bronią się umiejętnie, też nie jest bez znaczenia. – Nawet jeśli ma się duże siły i środki zgromadzone, to Ukraina – trzeba podkreślić – bardzo umiejętnie się broni. Umiejętnie przygotowuje choćby pola minowe, co było widać np. w ciągu ostatnich tygodni w licznych filmikach, które pokazywały jak – przepraszam za dosłowność – w idiotyczny sposób rosyjskie czołgi czy rosyjskie transportery opancerzone, zwyczajnie na tych minach wylatywały. To też pokazuje, że strona ukraińska wiedziała, jak się przygotować do tej ofensywy. I zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli nie będzie silnych mrozów, to Rosjanie będą bardzo ograniczeni w możliwości przerzutu sprzętu ciężkiego i się do tego dobrze przygotowali – podkreśliła.
W dalszej części rozmowy ekspertka zwróciła uwagę, że dotychczas Rosjanie “obchodzili” rocznice “dużymi atakami rakietowymi na terytorium Ukrainy”. – Teraz może się okazać, że znów z takim zagrożeniem będziemy mieli do czynienia, ale niekoniecznie musi to być dzisiaj. Sądzę, że strona rosyjska będzie chciał w ten sposób zadziałać, w ten sposób znów zaatakować całe terytorium Ukrainy – dodała.
Dyner przypomniała również, że w ubiegłym roku nie było eksperta, który by się nie obawiał, że do wojny dojdzie. Jednak “większość z nas zakładała, że nie będzie ona miała aż takiej skali”. – Ta wojna wyleczyła nas z bardzo wielu logicznych przewidywań, dlatego, że na logikę w ogóle nie powinna się wydarzyć, dlatego, że przyczynia się też do strat w samej Rosji. Nas to nie martwi, ale z punktu widzenia rosyjskiego ta wojna nie ma sensu – zaznaczyła gościni TOK FM.
– Są oczywiście racjonalne odpowiedzi dotyczące kwestii ideologicznych, dotyczące kwestii marzeń czy tego, że Rosjanie faktycznie założyli, że to będzie trzydniowa operacja, czyli uda się bardzo szybko przejąć władzę w Kijowie, uda się zapanować nad całym państwem i nie będzie absolutnie żadnej konieczności prowadzenia tak długotrwałych działań zbrojnych – wskazała ekspertka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
– A potem okazało się, że nic bardziej mylnego i po prostu musieli pójść dalej i utrzymywać tę operację – dodała.
Jednak, jak mówiła dalej, w Rosji były środowiska, związane m.in. z byłymi wojskowymi, którzy podkreślali, że “Rosję niespecjalnie jest stać na prowadzenie długotrwałego, pełnoskalowego konfliktu zbrojnego”.
– Myślę, że faktycznie wszyscy zwłaszcza w pierwszym dniu wojny obawialiśmy się, że w ciągu tygodnia, dwóch scenariusz rosyjski, optymistyczny dla nich, uda się im zrealizować, czyli że bardzo szybko przejmą kontrolę nad Ukrainą. Co ciekawe temu złudzeniu ulegli wszyscy, łącznie z wywiadami państw anglosaskich – USA i Wielkiej Brytanii. Na szczęście to też się nie udało – podsumowała rozmówczyni Jakuba Janiszewskiego.
Całą rozmowę odsłuchasz:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS