A A+ A++

Drugi z molestowanych braci – Jakub – zrezygnował z roszczeń. – Swoją decyzję uzasadnia tym, że jest zmęczony postępowaniem i głęboko rozczarowany postawą Kościoła katolickiego w Polsce. Nie żałuje swojego zaangażowania, nie widzi jednak sprawczości tego, co dotychczas robił – tłumaczył jego pełnomocnik.

Wyrok nie jest prawomocny.

Zadośćuczynienie na nadrobienie straconych 20 lat

Bartłomiej Pankowiak domagał się pół mln zł zadośćuczynienia. Jak mówił, chciałby przeznaczyć je na to, czego nie zrobił i z czego zrezygnował w swoim życiu przez traumatyczne doświadczenia. – Chciałbym wrócić do gry na skrzypcach, wyjechać za granicę. Chciałbym nadrobić stracone 20 lat życia, spotykać się ze znajomymi, zabierać ich na grilla, nauczyć się języka angielskiego. Pewne obszary moich emocji zostały w brutalny sposób zaburzony w dzieciństwie i żyłem w stagnacji – powiedział.

W piątek pełnomocnicy stron wygłosili mowy końcowe. Zdaniem obrońcy pokrzywdzonego, adwokata Artura Nowaka, winę ponosi diecezja kaliska. Według adwokata Marka Markiewicza to nie diecezja, ale biskup powinien być pozwany, a za zobowiązania parafii odpowiada proboszcz. Podkreślił też, że roszczenia uległy przedawnieniu.

Wikary Arkadiusz H. Zamykał się z chłopcem w pokoju

O sprawie braci Pankowiaków zrobiło się głośno po emisji filmu braci Sekielskich pt. „Zabawa w chowanego”, wyemitowanego w maju 2020 roku. Dokument przedstawił historię wykorzystywania seksualnego chłopców przez księdza Arkadiusza H. z diecezji kaliskiej w latach 1999-2000.

Ojciec pokrzywdzonych pracował w kościele jako organista, dlatego rodzina znała się bliżej z księżmi pracującymi w parafii. Wikary Arkadiusz H. często bywał u Pankowiaków, był traktowany jako przyjaciel domu. Duchowny najpierw miał zainteresować się Jakubem, a kiedy ten wyjechał do szkoły w innym mieście, miał molestować Bartłomieja. Z opisu poszkodowanego wynika, że przychodził do domu wieczorem, za zgodą rodziców zamykał się z chłopcem w pokoju, gasił światło i wówczas dochodziło do molestowania.

Po emisji filmu ksiądz został zawieszony w pełnieniu posługi kapłańskiej, a były biskup kaliski Edward Janiak (zm. w 2021 r.) został odsunięty z pełnienia posługi kapłańskiej przez Stolicę Apostolską. Sprawą molestowania małoletnich zajęła się Prokuratura Rejonowa w Pleszewie po złożeniu zawiadomienia przez Bartłomieja Pankowiaka.

Sprawa ks. Arkadiusza H. już była umorzona

Pleszewski sąd skazał Arkadiusza H. na trzy lata więzienia oraz zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą na 10 lat. Zdaniem sądu oskarżony dopuścił się czynu umyślnie, a motywem działania oskarżonego było zaspokojenie swoich popędów seksualnych.

Obrona duchownego wniosła apelację. Sąd Okręgowy w Kaliszu w październiku ub.r. uchylił wyrok i umorzył postępowanie w sprawie księdza. Zdaniem sądu sprawa uległa przedawnieniu 20 maja 2015 r. Sędzia Marek Bajger powiedział, że umorzenie nie oznacza uniewinnienia. W uzasadnieniu podkreślił, że ksiądz jest sprawcą zarzucanych mu przestępstw, ponieważ przyznał się, dlatego pokrzywdzonym pozostaje postępowanie cywilne o zadośćuczynienie.

Bracia Pankowiakowie wnieśli pozew cywilny przeciwko diecezji kaliskiej o zadośćuczynienie w wysokości 1 mln zł. Tuż przed rozpoczęciem procesu Jakub Pankowiak wycofał swoje roszczenia.

Pod koniec procesu wygłosił oświadczenie, w którym wyjaśnił sądowi, dlaczego zrezygnował z udziału w postępowaniu. „Miałem taki pomysł, że być może ujawnienie się i opowiedzenie o tym wszystkim nie tylko społeczeństwu, ale przede wszystkim hierarchom kościelnym, spowoduje jakąś refleksję z ich strony. I to było moje główne założenie. Po tych dwóch latach muszę powiedzieć, że skończyło się to wielkim niepowodzeniem. Sądziłem, że empatia ze strony polskich hierarchów spowoduje, że zdecydują się przyjąć współodpowiedzialność za przestępstwa swoich podwładnych. To nie nastąpiło, więc historia z rozprawą sądową i z wygraniem lub przegraniem jej niewiele wniesie. Oczywiście mam nadzieję, że mój brat ten proces wygra. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to i tak niewiele zmieni. Te zadośćuczynienia, które wypłaca kościół, te ugody, które są między poszkodowanymi, a prawnikami nie powodują zmiany mentalnej w strukturach kościelnych” – powiedział Jakub Pankowiak.

Na pytanie sądu, czy jego ojciec wiedział, co działo się w domu odpowiedział, że „nie wiedział, nie pozwoliłby na to”. Jego zdaniem rodzice byli zajęci opieką nad starszym bratem chorym na nerki, który zmarł, dlatego nic nie zauważyli i niczego nie podejrzewali. – Jako młody chłopak zdawałem sobie sprawę, że jeżeli coś wtedy powiem, to stracimy mieszkanie i narażę brata na śmierć – oświadczył Jakub Pankowiak.

Bartłomiej Pankowiak powiedział, że był zszokowany zachowaniem księdza i jako 9-letni chłopiec nie wiedział, co myśleć. – Bałem się, że jeżeli coś powiem, to rodzice mogą stracić pracę i mieszkanie. Czułem, że coś jest nie tak, bo mój tata nie brał dzieci na kolana w taki sposób. Były momenty, że uważałem, że rodzice mnie nie ochronili. Dzisiaj to minęło i odzyskałem do nich zaufanie. Dzisiaj wiem i wierzę, że rodzice o niczym nie wiedzieli – oświadczył.

Kto winny: diecezja, proboszcz czy biskup?

Adwokat Artur Nowak argumentował, że winę ponosi diecezja kaliska. – My żyjemy w państwie świeckim, gdzie obowiązuje prawo cywilne. Przerzucanie morza kodeksów kanonicznych jest wierutnym nieporozumieniem. Sprawa jest jasna. Mówienie, że winna jest parafia, a nie diecezja to naprawdę jest słabe i nie będę z tym dyskutował. To, czego nie jestem pewien, to kwestia wysokości zadośćuczynienia i pozostawiam to sądowi. To, co spotkało tego młodego człowieka, to jest największy dramat. Wszystko go ominęło, bo spotkał na swojej drodze potwora. Nie na ulicy, tylko w swoim domu – powiedział Nowak

Natomiast pełnomocnik diecezji kaliskiej adwokat Marek Markiewicz przyznał i podkreślił, że przestępstwo pedofilii jest obrzydliwe. – Jest ono powszechne, bo mamy procesy chórów chłopięcych, w szkole filmowej, w telewizji i bardzo dobrze, że do nich dochodzi. Tylko nigdzie nie mówi się, że winne są wtedy całe instytucje. Nikt np. nie słyszał, żeby pozywano filharmonię w Poznaniu za dyrektora czy telewizję za muzyczny program. Skarb Państwa nie odpowiada za swoje przedsiębiorstwa, mimo że minister powołuje dyrektorów i kontroluje ich bardziej, niż biskup księży – przekonywał. Jego zdaniem sprawa przedawniła się nie tylko w zakresie odpowiedzialności karnej księdza, ale także cywilnej. – To nie jest pozew, to jest jakaś deklaracja ideowa, nie powinien w ogóle rodzić skutków prawnych – oświadczył.

Adwokat podkreślał, że „to nie diecezja, ale proboszcz odpowiada za zobowiązania parafii. Dlatego wielokrotnie mówiłem, że ten pozew nie jest zgodny z przepisami kodeksu postępowania cywilnego, jest sprzeczny z prawem kościelnym i konkordatem, który jest wprowadzony do Konstytucji. My nie szukamy żadnej ucieczki, tylko wskazujemy, że w tej konstrukcji jest taka sama mądrość, jak w relacjach Skarbu Państwa ze spółkami. Została pozwana nie ta osoba, która za te działania mogłaby odpowiadać. To nie diecezja powinna być pozwana, ale biskup – oświadczył Markiewicz. Adwokat wniósł o odrzucenie pozwu, podkreślił, że roszczenia uległy przedawnieniu.

W Watykanie nadal trwa postępowanie karne kanoniczne księdza H., w którym diecezja kaliska nie jest stroną.

Czytaj też: „Leży dwóch nagich ministrantów i trzech rozebranych księży. Na stole wóda, w telewizorze gejowskie porno”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł139 lat temu w Paryżu zmarł Cyprian Kamil Norwid
Następny artykułSalt and Sacrifice v1.0.0.4 +16 Trainer PC