A A+ A++

​Diablo 2: Resurrected to dla mnie wymarzony remake, choć dostrzegam też jego wady.

Należę do grona osób, które wychowały się na Diablo 2. Przy hack’n’slashu Blizzarda spędziłem dziesiątki wieczorów i na myśl o tym, że ukaże się jego wznowienie, dostałem gęsiej skórki. Jednak zasiadając do recenzowania nowej wersji gry, starałem się za wszelką cenę odłożyć sentyment na bok i odpowiedzieć uczciwie na pytanie: czy Diablo 2 wciąż bawi?

Już na wstępie, bez zbędnych wypychaczy, mogę napisać, że tak. Nie wiem, czy bawiłem się przy Diablo 2: Resurrected tak samo, jak przy oryginale (dwadzieścia lat temu to był jednak potężny powiew świeżości), ale nie sądziłem, że gra po dwóch dekadach wciągnie mnie tak mocno i na tak długo. W pierwszej chwili poczułem może drobne zniechęcenie do klasycznej formuły, ale wystarczyło kilkadziesiąt minut, abym przepadł ponownie w świecie Sanktuarium.

Diablo 2: Resurrected nie wnosi żadnych zmian w fabule, lokacjach czy klimacie. Nie wprowadza też rewolucji w mechanizmach rozgrywki. To klasyczny hack’n’slash, jedynie umiejętnie dostosowany do współczesnych standardów. To, co mogło dziś irytować, gdy włączało się oryginał, nie drażni w remasterze (remake’u?). Przede wszystkim można w nim sterować padem (i to całkiem wygodnie), a poza tym nasza postać automatycznie zbiera złoto, zaś skrytka w mieście jest znacznie pojemniejsza niż kiedyś. Nietrudno dostrzec także zmiany w interfejsie. Ten oczywiście przygotowano w dwóch wersjach – pod klawiaturę i mysz oraz pod kontroler. Co ciekawe, podczas gry na pececie możemy w dowolnej chwili przełączyć się pomiędzy jednym a drugim sposobem obsługi (mysz sprawdza się znacznie lepiej na przykład podczas zarządzania ekwipunkiem).

Podobnie jak w dowolnej chwili możemy przełączyć się pomiędzy nową a starą oprawą graficzną. Albo Blizzard nieco nas oszukał i w wersji Legacy pokazał Diablo 2 brzydsze od tego sprzed dwudziestu lat, albo… Diablo 2: Resurrected wygląda jak zupełnie nowa gra. Widać, że twórcy włożyli ogrom pracy w przebudowę szaty wizualnej. Narysowano na nowo wszystkie tła i obiekty, stworzono od podstaw trójwymiarowe modele postaci (bohaterów i przeciwników), dodano nowoczesne oświetlenie i cieniowanie, a także mnóstwo nowych efektów specjalnych (m.in. towarzyszących rzucaniu zaklęć). Efekt końcowy jest spektakularny. Chyba nie muszę pisać o takich oczywistościach, jak rozdzielczość podniesiona nawet do 4K i 60 klatek na sekundę (w porównaniu do 25 FPS-ów z oryginału)?

Jednak skoro dochodzimy do kwestii technicznych, to nie możemy pominąć szeregu niedoróbek. Diablo 2: Resurrected wygląda świetnie, ale działa… znośnie. Liczba klatek … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMa 180 cm… ale nie wzrostu. Zrozumiesz gdy spojrzysz na zdjęcia
Następny artykułŚcieżka rowerowa na Grzegórzeckiej zostaje. Urzędnicy się pomylili, “czarny scenariusz zakłóceń w ruchu się nie sprawdził”