A A+ A++

Ostatnio prezes Agnieszka Kamińska zabrała się za radę programową Polskiego Radia. Zasiada w niej 15 osób, które są wybierane przez kluby parlamentarne (10 osób) i Radę Mediów Narodowych (pięć osób). To ciało nie ma realnego wpływu na nadawane programy. To taki kwiatek do kożucha, który ma zachowywać pozory kontroli m.in. nad pluralizmem prezentowanych na antenie opinii i jakością programów.

Czasami jednak opinie i uwagi rady odbijają się echem. Ale kierownictwo Polskiego Radia nie zachowuje już żadnych pozorów. Agnieszce Kamińskiej nie są potrzebni recenzenci kończenia przekształcania przez nią ogólnopolskiej radiofonii, kiedyś nazywanej publiczną, w usłużne, partyjne tuby, działające na chwałę Prawa i Sprawiedliwości za pieniądze wszystkich podatników.

Czytaj więcej: Zamach stanu w Trójce. „To już naprawdę koniec tego radia”

Kara za krytykę

Do niedawna członkowie rady programowej Polskiego radia otrzymywali diety za każde posiedzenie. Jak informuje serwis Wirtualnemedia.pl, zarząd Polskiego Radia zmienił tę zasadę i ustalił, że diety wypłacane będą raz w miesiącu. Członkowie rady, którzy ostatnio dostali pieniądze za posiedzenia, mieliby je zwrócić. Zaprotestował przewodniczący rady programowej Mirosław Wąsik i podał się do dymisji. Jan Ordyński, wiceprzewodniczący rady, w rozmowie z serwisem zapowiedział, że jeżeli Wąsik na nadzwyczajnym posiedzeniu rady podtrzyma swoją decyzję, to on i Janina Jankowska, druga wiceprzewodnicząca, też złożą rezygnacje.

Wygląda to karanie rady programowej za to, że pozwala sobie na krytykę porządków wprowadzanych w Polskim Radiu przez prezes Agnieszkę Kamińską. Gdy w maju wybuchła afera z piosenką Kazika „Mój ból jest lepszy niż twój” na Liście Przebojów Trójki, a prowadzący program Marek Niedźwiecki, został przez władze Polskiego Radia oskarżony o manipulowanie zestawieniem i zrezygnował z pracy, rada programowa zareagowała. W wydanym stanowisku zaznaczyła, że „z głębokim niepokojem obserwuje sytuację programową, organizacyjną i wizerunkową Polskiego Radia”. Nie była to zbyt ostra reakcja, ale odbiła się echem na korytarzach Polskiego Radia i na pewno dotarła do pani prezes.

Na dodatek we wrześniu rada programowa negatywnie zaopiniowała propozycję jesiennej ramówki Polskiego Radia 24. Rada uzasadniła swoją decyzję tym, że relacje nadawane przez tę stację są „jednostronne”. To eufemizm, bo Polskie Radio 24 udając kanał informacyjno-publicystyczny, zajmuje się partyjną propagandą PiS. Wielu prowadzących tam programy i ich goście są dobrze znani z występów w TVP Info, ale w radiu czasami pozwalają sobie nawet na więcej niż w telewizji kierowanej przez Jacka Kurskiego.

Zobacz: Radio „Nowy Świat” wystartowało. Widzieliśmy jak wygląda „od kuchni”

Dziennikarze Trójki wyrzuceni i oskarżeni

Gdy Agnieszka Kamińska w styczniu 2020 roku została prezesem Polskiego Radia, wydawało się, że przyszła niemal na gotowe. Przejmowała bowiem radio już upolitycznione i z przetrzebionymi zespołami redakcyjnymi , bez dziennikarzy wykazujących objawy niezależności i przestrzegania standardów obowiązujących w tym zawodzie. Dlatego istniały obawy, że nie będzie miała większych możliwości wykazania się i przyćmienia dokonań poprzedników, którzy od 2016 roku wykonali tytaniczną pracę w dziele przekształcania publicznego radia w partyjno-towarzyski folwark.

Jednak okazało się, że z tej kupy gruzu, jakie zostały z Polskiego Radia, od czasu do czasu wydobywają się jeszcze głosy znane ze starych czasów. Prezes Kamińska najpierw wywabiła niedobitków z ukrycia. Po aferze z piosenką Kazika w Trójce pozwoliła Kubie Strzyczkowskiemu na dyrektorowanie w Trójce i łudzenie się, że ma szansę przywrócić tej stacji względną normalność. Strzyczkowskiemu nawet udało się przekonać niektórych kolegów, żeby wrócili do rozgłośni, po tym jak złożyli wypowiedzenia po odejściu Marka Niedźwieckiego. Długo ta zabawa jednak nie trwała. W sierpniu Strzyczkowski został wyrzucony, a przy okazji oskarżony, że stało się to „z powodu naruszeń regulaminu i procedur wewnętrznych Spółki oraz przekraczania kompetencji i pełnomocnictw”. Z anteny spadły najbardziej znane audycje, jak np. nadawana od 1974 roku „Zapraszamy do Trójki”. Dziennikarze, którzy jeszcze się tam ostali, zostali zastąpieni przez ludzi nierzadko mających problemy z dykcją i wysłowieniem się. Profilaktycznie zdjęto też z anteny telefony od słuchaczy, żeby nie dzwonili i nie krytykowali władz Polskiego Radia, co ostatnio się zdarzało.

Prezes Kamińska w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej nie kryła, że to koniec Trójki w jej dotychczasowym kształcie. Teraz program „będzie miał charakter muzyczno-rozrywkowo-kulturalny z naciskiem na muzykę i i kulturę”. Winę za spadającą słuchalność zrzuciła na wieloletnich dziennikarzy rozgłośni, którzy mieli blokować zmiany i nie wpuszczać na antenę młodych zespołów, które nie są związane z dużymi wytwórniami muzycznymi.

Kamińska konkretnych przykładów na poparcie swoich oskarżeń nie podała. Zapowiedziała tylko, że „niedługo uruchomimy coś, czego jeszcze na polskim rynku nie było”. Prawdopodobnie mogła już mówić w czasie przeszłym, dokonanym. Takich destrukcji, buty i arogancji na polskim rynku trudno sobie przypomnieć.

Zobacz więcej: „Z nią współpracować się nie da”. Szefostwo rady programowej Polskiego Radia o prezesce Kamińskiej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGłówne Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w Pływaniu
Następny artykułInauguracja Sezonu Kulturalnego 2020/2021 ONLINE