A A+ A++

Po rewelacyjnym starcie Wisła Kraków wpadła w wyraźny dołek. Przegrała trzy z czterech ostatnich meczów. Tym razem uległa w derbowej potyczce Puszczy Niepołomice, która po raz kolejny w tym sezonie odrobiła straty i pokonała rywali. Żubry zostały nowym liderem I ligi!

Zanim piłkarze Wisły Kraków i Puszczy spotkali się na boisku stadionu przy ul. Reymonta 20 dowiedzieli się, że za miesiąc… ponownie się spotkają. Los zestawił obie ekipy w 1/16 finału Pucharu Polski. Spotkania derbowe – tak należy rozpatrywać starcie Białej Gwiazdy z drużyną z Niepołomic, które od stolicy Małopolski dzieli ok. 20 km – zawsze niosą dodatkowy bagaż emocjonalny, a szczególnie gdy stawką starcia jest pozycja lidera 1. ligi.

Wisła Kraków – Puszcza Niepołomice 2:3. Rodado w formie

Obie drużyny w tygodniu rozgrywały swoje pucharowe spotkania. Wisła bez większych problemów ograła rezerwy Legii Warszawa aż 5:0, natomiast Puszcza dopiero po dogrywce wyeliminowała Stal Stalową Wolę (2:1). Początek piątkowego meczu wyglądał na taki, w którym dodatkowe minuty spędzone na boisku przez Żubry mocno się na nich odbiły. Byli ociężali, spowolnieni. Zanosiło się na to, że niepołomiczan czeka kolejne bardzo trudne starcie z drużyną z czołówki. Wcześniejsze potyczki z Ruchem Chorzów czy ŁKS Łódź kończyły się bolesnymi porażkami 0:2. Dodatkowy powód, dla którego można było tak przypuszczać, objawił się w osobie Angela Rodado.

Biała Gwiazda pracowała całe lato, by ściągnąć wartościowego napastnika. W końcu, gdy zdecydowała się na 25-letniego Hiszpana, ten natychmiastowo zaczął się odpłacać dobrą grą, a przede wszystkim trafieniami. Debiut z Chrobrym Głogów – gol. Spotkanie pucharowe z rezerwami Legii – dublet. Nic więc dziwnego, że i w starciu derbowym z Puszczą trafił do siatki rywali. Mało tego, popisał się pięknym uderzeniem z powietrza zza pola karnego.

Wisła stwarzała sobie kolejne okazje bramkowe. Dwukrotnie do strzałów doszedł Rodado, ale raz z głowy uderzył za lekko, by zaskoczyć Krzysztofa Wróblewskiego, a innym razem został złapany na spalonym. Swojej szansy na gola szukał również Michał Żyro. Bezskutecznie. Podobnie można było ocenić próby odgryzania się gości, aż do pechowego momentu dla Krystiana Wachowiaka. Zagrywający miękko górą w pole karne piłkę Piotr Mroziński trafił w rękę lewego obrońcy Wisły. Po interwencji asystentów VAR sędzia Paweł Malec podyktował rzut karny. Był to punkt zwrotny w meczu.

Wisła Kraków – Puszcza 2:3. Goście zrobili to trzeci raz

Tym niefortunnym zagraniem Biała Gwiazda dała palec Żubrom, którzy wzięli całą rękę. Jedenastkę na gola zamienił Łukasz Sołowiej. Chwilę później świetnie bijący stały fragmenty gry Jakub Serafin znalazł w polu karnym Tomasza Wojcinowicza, który głową dograł piłkę przed bramkę do Emile’a Thiakane. Senegalczyk, ku uciesze stęsknionego trafień swojego napastnika trenera Tomasza Tułacza, zaliczył trafienie głową. Jeszcze przed przerwą po kolejnym stałym fragmencie gry Piotr Mroziński piętą strzelił trzeciego gola.

Puszcza nie tylko niespodziewanie podniosła się po stracie bramki i okresach gry w głębokiej defensywie, ale również w nieco ponad 20 minut odwróciła sytuację o 180 stopni. Po raz trzeci w tym sezonie udało się jej odrobić straty i wygrać spotkanie, mimo tego że w końcówce meczu Wisła zdobyła jeszcze bramkę kontaktową, której autorem był Vullnet Basha. Wcześniej powiodło się to w rywalizacji ze Stalą Rzeszów i Chojniczanką. Triumf nad Wisłą to jednak zdecydowanie większy kaliber gatunkowy, pozwalający nawet fanom Żubrów mówić o sobie jako drugiej sile regionu. Pierwszą pozostaje ekstraklasowa Cracovia.

Dodatkowo niepołomiczanie po raz drugi w tym sezonie zasiedli na fotelu lidera 1. ligi. A to już powód do ogromnej dumy dla Puszczy, która niezbyt często zapędza się w górne rejony tabeli. Ostatni raz w jakimkolwiek sezonie była liderem po kolejce dekadę temu, gdy występowała w 2. lidze. O tym jak odległe to czasy świadczy fakt, że nie były to rozgrywki centralne, a podzielone na część wschodnią i zachodnią. Gracze Puszczy po obecnej serii gier mogą jeszcze opuścić fotel lidera, ponieważ swoje mecze do rozegrania mają cztery zespoły, które mogą ich wyprzedzić.

Wisła Kraków – Puszcza 2:3. Jak nie urok, to przemarsz wojsk

Sam fakt, że Puszcza w tak wyrównanej i obfitującej w uznane marki lidze jest w stanie utrzymać się w czołówce, pozostaje warte podkreślenia. Szczególnie, że dzieje się to w jubileuszowym, setnym od założenia klubu sezonie.  Po drugiej stronie tak wiele powodów do radości nie ma. W czterech ostatnich ligowych spotkaniach Biała Gwiazda straciła osiem goli. We wcześniejszych pięciu była to tylko jedna bramka. Wtedy największym problemem dla trenera Jerzego Brzęczka pozostawał atak. Od przyjścia Rodado proporcje się odwróciły. Cytując ludowe powiedzenia: jak nie urok, to przemarsz wojsk.

Były selekcjoner musi ugasić kolejny pożar. W jego zespole na razie brakuje stabilności. Na początku gra Białej Gwiazdy nie zachwycała, ale dzięki solidnej obronie, zdobywała punkty. Teraz poprawiła się jakość w ataku, ale kuleć zaczęła defensywa i również pod względem zdobyczy punktowej wyniki przestały być satysfakcjonujące. W ostatnich czterech spotkaniach Wisła zanotowała trzy porażki i jedno zwycięstwo nad Skrą Częstochowa (3:0). Można powiedzieć, że piłkarze w Wisły w krótkim czasie poczuli już słodycz i gorycz gry w 1. lidze. Teraz pora, by z obu wyciągnąć wnioski, by zrealizować cel, jakim od początku sezonu pozostaje awans do Ekstraklasy.

Wisła Kraków – Puszcza Niepołomice 2:3 (1:3)

Bramki: Rodado 3′, Basha 85′ – Sołowiej 22′ z karnego, Thiakane 25′, Mroziński 45+1′

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

Fot. Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOsleys Iglesias: Nie mogę się doczekać tej walki. WIDEO
Następny artykułUS Open: Koniec przygody Andy'ego Murraya