A A+ A++

Pikieta rozpoczęła się w środę o godz. 16 pod siedzibą “Dziennika Wschodniego” przy ul. 3 Maja 18 w Lublinie.

– Likwidator postanowił działać metodą faktów dokonanych – mówił podczas pikiety Krzysztof Wiejak – Jednym z tych pierwszych faktów było zwolnienie dwóch dziennikarek: Agnieszki Mazuś i Agnieszki Antoń-Jucha. Świetne dziennikarki. Tak naprawdę nie wiedzą dlaczego zostały zwolnione. Dzisiaj została zwolniona jeszcze jedna koleżanka, wieloletnia prokurent spółki, dziewczyna, która prowadziła księgowość, kadry, finanse, która w zeszłym tygodniu miała operację, przebywa na zwolnieniu lekarskim. Dzisiaj egzekutorzy pana likwidatora odwiedzili ją w domu i wręczyli jej dyscyplinarne zwolnienie z pracy – relacjonował Wiejak.  

Tłumaczył, że zdaje sobie sprawę, iż sytuacja między większościowymi a mniejszościowymi wspólnikami jest trudna, bo nie można się ze sobą porozumieć. – Ale ja bym chciał, aby likwidacja była prowadzona zgodnie z prawem. Krok po kroku. Liczymy się z tym, że “Dziennik Wschodni” zostanie wystawiony na licytację i nie mamy nic przeciwko. Ale nie ma też problemu, żeby poczekać, żeby te wszystkie decyzje się uprawomocniły i żeby to miało ręce i nogi – wyjaśniał Wiejak.

ZOBACZ TAKŻE << Pikieta pod redakcją “DW” na zdjęciach

Historia konfliktu w “Dzienniku Wschodnim”

Likwidator Leszek Kukawski nie podał przyczyn swojej decyzji związanej z odwołaniem redaktora naczelnego “DW”. Jednak powszechnie wiadomo, że zwolnienia mają związek z konfliktem między większościowym udziałowcem spółki wydającej “Dziennik Wschodni”, znanym lubelskim deweloperem Tomaszem Kalinowskim, a udziałowcami mniejszościowymi, czyli dziennikarzami i redaktorami tytułu.

Kalinowski chciał odwołać Wiejaka, bo jak otwarcie mówił, gazeta “psuła mu interesy”. A to dlatego, że pisała o “betonozie” w Lublinie. Chodzi m.in. o krytyczne artykuły “Dziennika Wschodniego” dotyczące planów zabudowy górek czechowskich przez spółkę TBV, partnera w interesach Kalinowskiego.

Paweł Puzio nowym naczelnym

Tomasz Kalinowski nie zdołał zgromadzić w swoim ręku niezbędnej ilości udziałów potrzebnych do odwołania Wiejaka. Konflikt narastał. W końcu skierował do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości spółki wydającej “Dziennik Wschodni”. Sąd na początku lutego przystał na to i wyznaczył likwidatora, który w ostatni piątek po odwołaniu Wiejaka wyznaczył jego następcę, dziennikarza motoryzacyjnego tytułu Pawła Puzia.

Wyrzuceni z pracy dziennikarze i redaktorzy podnoszą, że likwidator powinien wstrzymać się z wszelkimi personalnymi decyzjami do prawomocnego orzeczenia sądu w kontekście wniosku w sprawie likwidacji spółki wydającej “Dziennik Wschodni”.

“Media obywatelskie nie deweloperskie”

– Byłam na wielu demonstracjach. Relacjonując je nigdy nie myślałam, że stanę po tej stronie. I nigdy nie myślałam, że w naszej obronie, w naszej sprawie przyjdzie tyle osób i przede wszystkim dziękuję wam za to. Dziękuję kolegom dziennikarzom z innych redakcji, którzy też nas wspierają – mówiła Agnieszka Mazuś.

Uczestnicy pikiety skandowali: “Media obywatelskie nie deweloperskie”. Mieli też transparenty z hasłami: “Redaktorki wyklęte, bo miały swoje zdanie”, “To już nie deweloperka tylko gangsterka” , “Wolność słowa”.

– Pismo z taką wrażliwością dla rozwoju miasta traktowanego trochę dłużej niż jeden biznes czy jedna kadencja jest bardziej potrzebne niż zintegrowane centrum, które gdzieś budujemy, fontanna na placu Litewskim czy nowy chodnik – mówił Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka.

Wśród demonstrantów pod redakcją “DW” był aktywista warszawskich ruchów miejskich Jan Śpiewak. – Dzisiaj zagrożeniem dla wolności mediów oczywiście jest rząd, jego autorytarne zapędy. Ale równie wielkim zagrożeniem dla wolności słowa są autorytarne zapędy wielkiego kapitału, który za nic ma lokalną społeczność i dla którego tylko zysk się liczy – powiedział.

Buczkowski: Dopóki tu jesteśmy, ta gazeta pisze prawdę

– Jestem tutaj, bo sprzeciwiam się skandalicznemu sposobowi w jakim zostały zwolnione moje koleżanki i kolega – mówił Paweł Buczkowski, zastępca redaktora naczelnego “DW” – Dzisiaj koleżankę, która jest kilka dni po operacji, odwiedzili w domu smutni panowie od pana likwidatora mecenasa Leszka Kukawskiego i wręczyli wypowiedzenie. To jest skandal.

Buczkowski dziękował wszystkim demonstrantom za obronę wolnego słowa. – Dopóki my tam jesteśmy, na pierwszym piętrze w newsroomie Dziennika Wschodniego, możecie być pewni, że ta gazeta nadal mówi prawdę. Właśnie dlatego nie odchodzimy, bo pojawiają się głosy, że powinniśmy zrezygnować. Ale nie. Gdybyśmy to zrobili to ucieszyłaby się tylko jedna osoba – pan deweloper – powiedział.  Na te słowa protestujący odpowiedzieli okrzykami: “Nie odchodźcie!”. 

Fundacja Wolności ogłasza zbiórkę

– Już dziś zaczynamy zbiórkę pieniędzy na odkupienie udziałów w “Dzienniku Wschodnim”. Możemy stanąć do licytacji i wykupić “Dziennik Wschodni” tak, aby to była gazeta obywatelska. Pierwszy w Polsce regionalny dziennik, którego właścicielami będziemy my, mieszkańcy – ogłosił Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUmowa na obsługę Płockiego Roweru Miejskiego podpisana na kolejne dwa lata. 1 kwietnia początek 4. sezonu!
Następny artykułDobiega końca proces “króla warszawskiej reprywatyzacji”!