Gdy tylko podczas losowania okazało się, że Jagiellonia w III rundzie trafi na lepszego z pary Bodo/Glimt – RFS Ryga, można było się spodziewać, że to na 95% będzie zespół z Norwegii. Oczywiście Łotyszom nie można było niczego odbierać jeszcze przed startem rywalizacji, futbol widział o wiele większe niespodzianki. Niemniej na papierze faworyt mógł być tylko jeden.
Bodo/Glimt załatwiło sprawę w pierwszym meczu. W drugim się nie wysilali
Choć cuda się w piłce nożnej zdarzają, to w tym wypadku próżno ich było szukać. Bodo praktycznie rozstrzygnęło dwumecz już w starciu domowym, bardzo pewnie wygrywając je 4:0. Wynik był efektowniejszy od samej gry, przy czym gole strzelane przez zespół ze Skandynawii jasno pokazywały, że wystarczyło im nieco tylko przyspieszyć w rozegraniu, a rywale już mieli poważne kłopoty.
W takiej sytuacji, przy takim wyniku pierwszego meczu, wydawało się, że trener zespołu Kjetil Knutsen może pokusić się o zmiany w wyjściowym składzie na rewanż w Rydze. Dać szansę rezerwowym się wykazać. Nic z tego. Bodo wyszło najmocniejszym dostępnym składem. Co nie oznaczało jednak, że dojdzie do kolejnego pogromu, bo w pierwszej połowie Norwegowie niespecjalnie garnęli się do atakowania rywali. Nawet jako pierwsi stracili gola, gdy już w 14. minucie do ich siatki trafił Janis Ikaunieks. Udało im się jednak doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą, jako że w 40. minucie rzut karny wykorzystał powracający do gry po kontuzji Jens Petter Hauge.
“Obrzydliwe 45 minut. Bodø/Glimt całkowicie na stojąco z chęcią przepchnięcia awansu jak najmniejszym nakładem sił” – pisał o pierwszej połowie meczu na portalu X specjalista od norweskiej piłki Paweł Tanona. W drugiej nie wyglądało na to, by Bodo miało zamiar jeszcze nie wiadomo jak pognębić słabszych rywali.
Siedem goli w dwumeczu, prosta robota. Teraz Jagiellonia
A mimo to oba celne strzały, jakie w niej oddali wylądowały w siatce rywali. A nawet trzy, tylko jednego gola anulował VAR. Co do tych uznanych, w 82. minucie ładny, mocny strzał z dystansu oddał Ulrik Saltnes, który nie dał szans bramkarzowi. Gospodarzy dobił w 89. minucie Kasper Hogh. Miał nieco szczęścia, bo piłka zaliczyła rykoszet i zmyliła golkipera, ale co w sieci, to się liczy.
Bodo/Glimt wygrało w stolicy Łotwy 3:1, a w całym dwumeczu wygrało aż 7:1. Wierzymy, że z Jagiellonią będą mieli o wiele trudniej. Oczywiście mistrz Polski sam musi potwierdzić awans, choć po wygranej 4:0 na wyjeździe z FK Panevezys, są już niezwykle blisko. Ten mecz trwa, a na relację na żywo zapraszamy na Sport.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS