Wiele się można było spodziewać po starciu beniaminków w Gliwicach. Sporej liczby bramek, zacięcia i dramaturgii, ostrych spięć, nawet wygranej Sośnicy, która jest bardzo niewygodnym rywalem. Ale tego, że Eurobus Przemyśl zdemoluje gospodarzy, nie dając im ani momentu nadziei na korzystny wynik, że będzie hegemonem absolutnym rywalizacji, że strzeli osiem bramek, tracąc ledwie jedną, że będzie niezwykle surowym profesorem dla Ślązaków – nie.
Zazwyczaj wyważony, nie popadający w euforię, twardo stąpający po ziemi, ostrożny prezes Eurobusu Mariusz Franków tuż po zakończeniu tego kapitalnego w wykonaniu jego zespołu pojedynku powiedział, że „ciężkie mecze dopiero przed nami”. Hmmm, zaiste, prezesie! Z pewnością jest ogromnie dumny, bo nie spodziewał się takiego popisu, nie spodziewał się tak totalnej dominacji. Nie spodziewał się, że zespół Sośnicy będzie musiał podziękować Opatrzności, iż starcie nie zakończyło się dla niej wynikiem dwucyfrowym, iż nie straciła 10 i więcej bramek!
Oto Eurobus!
10 i więcej bramek? W FOGO Ekstraklasie Futsalu? Żółtodziób, który jeszcze trzy lata temu pokątnie marzył o ekstraklasowych parkietach. Pewnie i o telewizyjnych transmisjach, blasku fleszy, relacjach na żywo… Ale także o piekielnie ciężkiej pracy, hektolitrach wylanego potu i owocach tej harówki. I to wszystko ma! Beniaminek ponownie imponuje bezkompromisowością, nie hołduje wyrachowaniu. Cieszy się grą, nie kłania trudnym wyzwaniom. Gra efektownie i efektywnie. Tak jak tego chce.
Przed meczem w Gliwicach było rzeczą raczej niemożliwą, aby po jego zakończeniu stwierdzić, że Sośnica przez ledwie kilka minut miała cokolwiek do powiedzenia na parkiecie. Że będzie jak bezradne dzieci we mgle, dramatycznie poszukujący swojego „ja”. Że futsal tego dnia zostanie im zupełnie wybity z głowy.
Wygląda na to, że dla Eurobusu nie ma rzeczy niemożliwych. Nie minęły cztery minuty a przemyślanie wyszli na prowadzenie. Jaroslaw Lebid uderzył w stronę bramki, a Cristian Neme piętką, stojąc tyłem do najlepszego w szeregach Sośnicy Mateusza Bednarczyka, kompletnie go zaskoczył. Za moment mogło być 0:2, ale Łukaszowi Rudnickiemu i Władysławowi Walihurze w sytuacjach sam na sam zabrakło zimnej krwi. To zemściło się po 13 minutach. Jedyny przez 40 minut większy błąd przemyślan przy wyprowadzeniu piłki wykorzystał Tomasz Dura. I to byłoby wszystko, na co Eurobus pozwolił Sośnicy w jej hali!
Każdy dołożył cegiełkę
Od razu trzeba to powiedzieć: każdy, kogo desygnował do gry trener Robert Kurosz dołożył cegiełkę do obrazu gry, na który Eurobus sumiennie pracował. Po kwadransie kapitan zespołu Ł. Rudnicki wywalczył futsalówkę po przebitce, wyłożył W. Walihurze, a ten z zimną krwią pokonał Bednarczyka. Za półtorej minuty fatalny błąd popełnił Tomasz Szczurek, a że Mateusz Wanat ma znakomity strzelecki zmysł, popędził na pojedynek „oko w oko” z bramkarzem Sośnicy i pewnym uderzeniem przy słupku ustalił wynik I połowy.
Nie było czego zbierać
W II odsłonie nie było już czego zbierać. Od początku swoje warunki gry narzucili przemyślanie. Byli profesorem, który za niemal każde niedociągnięcie karcił gospodarzy. Niemal, bo gdyby chciał za każde, wynik byłby niebotyczny. Goście robili co chcieli i jak chcieli. Zupełnie zdominowali wydarzenia na parkiecie. Grali swobodnie i do pewnej piłki. Gdyby nie wspomniany M. Bednarczyk, zamiast pięciu goli padłoby dwa razy tyle. Choć wystawianie indywidualnych laurek nie ma większego sensu, bo na wielkie brawa zasłużył zespół, po raz kolejny mogła podobać się mobilność i opanowanie Eryka Kiełbasy, podobnie jak J. Lebida. W spotkaniu nie mógł zagrać na razie najlepszy bramkarz FOGO Ekstraklasy, czyli Artur Kuźma. Problem? Ależ skąd. Kapitalnie spisywał się Roman Koltok. Trudno ocenić, które z pięciu trafień Eurobusu było najpiękniejsze. Każde miało swój urok. Bramka Victora Diego poprzedziła przednia kombinacja duetu Lebid – Neme, bramka popularnego „Smoły”, wieńcząca strzelaninę Eurobusu, padła po znakomitej asyście R. Koltoka… „Swojego” gola, na którego absolutnie zasłużył, mógł zdobyć E. Kiełbasa, ale futsalówka zatrzymała się na poprzeczce.
Sośnica Gliwice – Eurobus Przemyśl 1:8 (1:3)
Bramki: 0:1 Neme 3:53 min, 1:1 Dura 13:13 min, 1:2 Walihura 15:03 min, 1:3 Wanat 16:36 min, 1:4 Zanko 25:31 min, 1:5 Bała 27:16 min, 1:6 Victor Diego 30:18 min, 1:7 Barański 33:18 min (samobójcza), 1:8 Wanat 34:46 min.
- Sośnica: Bednarczyk – Kiełpiński, Hyży, Barański, Dura oraz Górka (b), Muszyński, Rakowiecki, Sudra, Mizera, Podobiński, Tkacz, Szczurek.
- Eurobus: Koltok – Zanko, E. Kiełbasa, Wanat, Bała oraz Piela (b), Sarzyński, Victor Diego, Neme, Rudnicki, Walihura, Pawlak, Lebid, Demski.
Sędziowali: Sławomir Steczko (Kraków). Żółte kartki: Szczurek, Dura oraz Bała i Victor Diego. Widzów: 300.
Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS