A A+ A++

Temat debaty nie mógł być inny, chodzi o zapowiedzi władz Rybnika dotyczące cięć w sporcie. Miasto nie przewidziało na przyszły rok pieniędzy przeznaczonych na dotacje klubów i stowarzyszeń. Z drugiej strony sporu od dawna płyną ostrzeżenia, że te decyzje pogrzebią rybnicki sport.

Gośćmi dzisiejszego spotkania byli: Piotr Masłowski – wiceprezydent Rybnika, Wojciech Kiljańczyk – Przewodniczący Rady Miasta, Andrzej Sączek – radny Prawa i Sprawiedliwości, Grzegorz Głupczyk – prezes stowarzyszenia 17-tka, Tomasz Kieczka – prezes TS ROW Rybnik oraz Mariusz Prudel – siatkarz, olimpijczyk.

Zobacz także

Kto powstrzyma szaleństwo prezydenta?

Prowadzący dyskusję Wacław Wrana na wstępie wspomniał o tym, że poznaliśmy projekt budżetu na 2021 rok.

– Ku mojemu zaskoczeniu, dochody bieżące miasta nie uległy zmniejszeniu, wzrosły o 32 mln złotych. Zastanawiam się, dlaczego z takim uporem zarząd miasta trwa przy decyzji, by zawiesić udzielania grantów klubom sportowym. Czym jest dedykowana taka podstawa? – zapytał.

Piotr Masłowski odparł, że i owszem – dochody wzrosły, ale na samą oświatę Rybnik musi dołożyć 24 mln złotych, do tego dochodzą 3 mln na wzrost płacy minimalnej dla pracowników jednostek samorządowych.

– W sumie miasto musi wydać 30 mln złotych tylko w jednym obszarze. Możliwość ruchu i elastyczność w wydatkach jest ograniczona. „Ścięliśmy” granty poza punktem Czyste Powietrze i ratownictwem wodnym. Ze względu na to, że sport był największym beneficjentem, to brak pieniędzy jest najbardziej widoczny – dodał wiceprezydent.

Jako następny odpowiadał Tomasz Kieczka. Jak wyjaśnił, w tym roku klub miał ustanowiony budżet na poziomie 600 tys. złotych, z czego 200 tys. pochodziło z miasta.

– Granty stanowią około 30 procent wpływów. Ze strony prezydentów i osób im bliskich słyszę, że kluby sportowe to „nasze hobby i to nasz problem”. Jak podchodzimy do tego w tego tak sposób, to z czego ja mam zrezygnować, kiedy wszyscy traktują to jako nasze hobby – zapytał ironicznie.

Prowadzący debatę zapytał się w dalszej kolejności radnych, czy zamierzają „powstrzymać szaleństwo prezydenta”, jako to barwnie ujął niedawno na Rybnik.com.pl redaktor Tomasz Raudner?

Wojciech Kiljańczyk – przewodniczący Rady Miasta Rybniku nie odpowiedział wprost na to pytanie, stwierdził jednak, że sport dla dzieci i młodzieży to ważna dziedzina w strukturze wydatków.

– Ten budżet jest trudny, są miasta gdzie zwalnia się 60-70 procent ludzi w MOSiR-ach. My nie jesteśmy w tak trudnej sytuacji. To polityka ogólnopaństwowa, by wprowadzić samorządy w kłopoty – zauważył.

Bardziej konkretny był już za to radny Andrzej Sączek.

– Myślę, że wszyscy radni będą chcieli te szaleństwo zatrzymać. Jeżeli chodzi o nasze pociechy, mówimy tu o 3700 osobach uprawiających sport. Sukcesy odnosi około 80 reprezentantów, mamy reprezentantów w kadrach. Sukcesy są. Jeżeli w tym momencie odetniemy całkowicie finansowanie na poziomie 4 mln złotych, to koszty zostaną przeniesione na mieszkańców Rybnika. Dużo płacimy już za odbiór nieczystości, mamy maksymalne ceny za podatek od nieruchomości. Życie w Rybniku przestaje być atrakcyjne. Okaże się, że mieszkańcy Rybnika będą szukać innych miast, a tego nie chcemy. Jakbym był prezydentem, to najpierw bym usiadł i przyjrzał się na co mnie stać – argumentował radny.

„Miasto potrzebuje dobrego klimatu dla mieszkańców”

Jako następny głos zabrał Mariusz Prudel. Jego zdaniem sport to nie tylko osiągnięcia, ale i pedagogika, nauka współzawodnictwa, cierpliwości czy obowiązkowości.

– To rzeczy potrzebne, niezbędne w tworzeniu dobrego społeczeństwa. Sport nauczył mnie wielu ważnych wartości, które mogę prezentować, ale też mogę uczyć innych. Każde miasto potrzebuje dobrego klimatu dla swoich mieszkańców. Jeżeli sport wytniemy, ci ludzi którzy mają dzieci, pójdą do innych miast. Nasz budżet nie powiększy się a uszczupli – podkreślił olimpijczyk.

Dodał, że zna rybnickich działaczy sportowych i wie ile pracy wkładają w rozwój sportu.

– Podkreślają na każdym kroku, że są z Rybnika. Mamy smog, nie ma wf-u przez koronawirusa i my dzieciom zamierzamy ograniczyć możliwość korzystania ze sportu? – zapytał retorycznie.

Kluby sportowe są mniej ważne niż inne organizacje?

Wacław Wrana skierował kolejne pytanie do Grzegorza Głupczyka, prezesa Stowarzyszenia 17-tka, która jako jedyna może liczyć na wsparcie miasta.

– Jak pan zinterpretuje tę sytuację? Czy wsparcie miasta jest w porządku? Jak pan patrzy na to, że inne organizacje zostały tego wsparcia pozbawione.

Grzegorz Głupczyk postawił kontrowersyjną tezę, która spotkała się z oburzeniem Tomasza Kieczki. Stwierdził, że kluby sportowe są mniej ważne niż inne organizacje pozarządowe.

– Nasza działalność też się skurczy, też musimy z czegoś zrezygnować. Pewne grupy odbiorców w organizacjach pozarządowych są w trudniejszej sytuacji. Niepełnosprawni mają jeszcze gorzej. Rodzice przyszłych lub obecnych sportowców/medalistów być może dadzą sobie radę w tej sprawie – powiedział.

Tomasz Kieczka musiał się odnieść do tych słów.

– Mam zasadę, w kwestiach których nie rozumiem – nie wypowiadam się. Nie zakładam, że to, co mówi pan prezes jest złośliwością, ale sposób bronienia się jest nieetyczny i nie w porządku. Jeżeli pan prezes nie ma świadomości czym jest sport, jakie mamy oddziaływanie na społeczeństwo, to proponuję nie zabierać głosu. Jeżeli osoby z NGO są zawodowymi „pomagaczami”, to powinniśmy ugryźć się w język – odparł.

Głupczyk zarzekał się, że nie deprecjonuje działań klubów, ale jego zdaniem w obecnej sytuacji są ważniejsze rzeczy niż sport w mieście.

Tu włączył się Piotr Masłowski.

– Takie wartościowanie do niczego nie prowadzi, zaczyna się zasadzać na osobistych atakach. Na tym etapie widzę szansę na wysłuchanie propozycji. Liczę, że jakieś ciekawe się pojawią – stwierdził.

Model współpracy z klubami – taki istnieje?

Zdaniem radnego Sączka, dotychczasowa kwota przydzielana na sport była akceptowalna, choć wnioskowałby o 6 mln złotych.

Z kolei Wojciech Kiljańczyk przypomniał dawno temu opracowaną zasadę mówiącą o samofinansowaniu się klubów. Z drugiej strony przyznał, że 0 złotych z budżetu może budzić sprzeciw.

Tomasz Kieczka odszedł natomiast od tematu stwierdzając, że kluby zostały postawione przed faktem dokonanym. Jego zdaniem sport od zawsze był deprecjonowany. Odpowiadając prowadzącemu przyznał jednak, że konkurs grantowy był doskonałym rozwiązaniem.

– Nie wyobrażam sobie innej kwoty niż takiej jak teraz. Oczekujemy, że w ciągu 2 lat ta wartość się podwoi – podkreślił.

Podobnego zdania był Mariusz Prudel.

– Bez ciągłości finansowania nie ściągniemy młodych. Myślę, że kwota musiałaby być wyższa. Brakuje współpracy na linii miasto – rada sportu – kluby. Miasto mogłoby pomoc w pozyskiwaniu sponsorów. Tu jest duże jest pole do popisu. Najgorsze to płakać nad rozlanym mlekiem. Albo zabieramy wszystkim, albo nikomu.

Podsumowanie debaty – czego się dowiedzieliśmy?

Po godzinie rozmów przyszedł czas na podsumowanie debaty. Wiceprezydentowi – Piotr Masłowskiemu zabrakło wymiany argumentów. Zapowiedział dalszą dyskusję w temacie finansowania sportu. Dodał również, że w budżecie na 2021 nie ma pieniędzy na klub żużlowy.

Wojciech Kiljańczyk oznajmił za to, że rada miasta będzie starał się szukać pieniędzy na sport dla dzieci i młodzieży, ale również na kulturę.

– Chcemy dbać o lepszą jakość życia. Będziemy rozmawiać z prezydentem, musimy jednak pamiętać, że strukturalnie samorządy są osłabiane – dodał przewodniczący.

Radny Andrzej Sączek podkreślił, że radni PiS i radni BSR oraz radny Szweda są w stanie usiąść do dyskusji. Wbił jednak szpilkę prezydentowi zauważając, że ten zatrudnia w Rybniku „spadochroniarzy” w postaci choćby Mirosława Lenka – byłego prezydenta Raciborza.

Zdaniem Grzegorza Głupczyka dyskusja powinna być szersza.

– Mam wrażenie, że na tym sporcie się zafiksowaliśmy. Są stowarzyszenia kulturalne, tam też chodzą dzieciaki. Zapomnieliśmy ze skasowane zostaną etaty w przedszkolach. Powinniśmy patrzeć całościowo. Obcięcie dotacji nie oznacza, że kluby przestaną istnieć – stwierdził.

Z kolei Mariusz Prudel ostrzegł, że jeżeli miasto zakręci kurek z pieniędzmi, to będzie musiał wydawać je na skutki braku uprawiania sportu przez młodzież.

Jako ostatni podsumował debatę Tomasz Kieczka. Jego zdaniem sport w Rybniku jest traktowany przez miasto niepoważnie.

– Nie ma rekreacji bez sportu. Sam MOSiR tego nie będzie robił. Kiedyś miał zajmować się organizacją klubów i okazało się to nieopłacalne – dodał.

Zobacz zapis wideo debaty:

[embedded content]

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZbadajmy razem rowerowy klimat w mieście
Następny artykułSamobójcze posunięcie polskiego Rządu. Rada ds. UE przeciwna zablokowaniu unijnego budżetu