To pierwsze zwycięstwo Rumunów z Grekami od czterech lat – wtedy przegrywali z nimi we wrześniu 1:3 na mistrzostwach Europy, ale wygrywali dwukrotnie w czerwcu podczas finału Srebrnej Ligi Europejskiej – 3:0 i 3:2.
Rumuni potrzebowali zwycięstwa z Grekami i ich ograli
Na tegorocznych mistrzostwach Europy ich bilans przed tym meczem wynosił jedno zwycięstwo i dwie porażki. Drużyna musiała zatem ograć Greków, żeby realnie myśleć jeszcze o szansach na wyjście z grupy i trafienie do 1/8 finału, co uda się czterem najlepszym zespołom z każdej grupy na ME.
Grecy to w teorii nieco gorszy zespół od Rumunów – sklasyfikowany na 35. miejscu rankingu FIVB, podczas gdy Rumuni na papierze są obecnie 33. drużyną na świecie. Ale w pierwszych dwóch setach spotkania obie kadry dzieliła przepaść. Rumuni wygrali pewnie: najpierw do 16, a następnie 18. W obu partiach szybko odbierali prowadzenie rywalom i nie oddawali go już do końca.
W trzecim secie było jednak odwrotnie: od stanu 8:8 Rumuni nie byli w stanie wyjść na prowadzenie, a Grecy byli od nich lepsi. Choć mieli już czteropunktowe prowadzenie (19:15), to skończyło się na wygranej dwoma punktami – 25:23. Po zmianie stron Rumuni się jednak przebudzili i długo utrzymywali prowadzenie jednym lub dwoma punktami, a na koniec zaczęli zwiększać przewagę. Wygrali do 20, a w całym meczu w czterech setach.
Pierwszy taki wynik od 1985 roku. Rumuni wreszcie wygrali na ME dwa mecze
Dla siatkarzy z Rumunii dwa zwycięstwa na mistrzostwach Europy do tej pory były wspomnieniem odległej przeszłości. Ich reprezentacja kiedyś zdobywała na tej imprezie nawet medale: najcenniejszy, złoty w domowym turnieju z 1963 roku, dwukrotnie – w 1955 i 1958 roku – srebro, a w 1971 i 1977 roku brąz. Jednak te czasy już dawno minęły: zmieniła się formuła ME, układ sił w europejskiej siatkówce i teraz Rumuni latami czekają choćby na awans do fazy pucharowej mistrzostw.
W tym roku, choć do zakończenia rywalizacji w grupach jeszcze jedno spotkanie, na pewno osiągnęli już najlepszy rezultat od 38 lat. W 1985 roku kadra została sklasyfikowana na dziewiątym miejscu z czterema zwycięstwami – jednym w fazie grupowej i trzema, gdy walczyli o jak najwyższe miejsce w końcowej klasyfikacji turnieju. Obecnie mają już dwa zwycięstwa, których nie udało się wywalczyć podczas czterech ostatnich występów na mistrzostwach Europy.
Teraz mecz z mistrzami olimpijskimi. Rumunów stać na wyjście z grupy?
Czy dadzą sobie szanse, żeby ten wynik jeszcze poprawić? Obecnie zajmują wysokie, drugie miejsce w tabeli grupy D z dorobkiem sześciu punktów. Są jednak przed trzema zespołami, które mają za sobą trzy mecze – o jeden mniej od Rumunów – i każdemu z nich wystarczy jedno zwycięstwo, żeby znaleźć się przed nimi.
Zanim ruszyły ME taką sytuację na jeden mecz do końca fazy grupowej wzięliby jednak raczej w ciemno. Są outsiderem, a to, że po latach przełamali się i wygrali dwa mecze można traktować w kategorii zaskoczenia. W rankingu FIVB gorszymi drużynami od nich są tylko Izraelczycy i Grecy. Teoretycznie można było oczekiwać ich gry w 1/8 finału, w praktyce okazało się, że Izrael, który wygrał z nimi po tie-breaku to prawdziwa rewelacja turnieju i szanse na wyjście ma jednak nieco większe.
W przypadku dyskusji o ewentualnym awansie Rumunów należy też pamiętać, że ostatnie spotkanie w grupie drużyna trenera Sergiu Stancu rozegra z jej najsilniejszym rywalem: Francuzami. Mistrzowie olimpijscy prowadzą w tabeli z dziewięcioma punktami po trzech spotkaniach i przeciwko Rumunom będą zdecydowanym faworytem. Do tej pory stracili na tym turnieju zaledwie jednego seta. Spotkanie w Tel-Awiwie zaplanowano na godzinę 17:00 w poniedziałek, 4 września.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS